Spędziła osiem lat w więzieniu. Za niesłuszne skazanie otrzyma 1,9 mln dolarów odszkodowania
Lorinda Swain została w 2002 r. skazana za molestowanie seksualne. Kobietę oskarżył jej adoptowany syn. Osiem lat później okazało się, że jest niewinna. Pomogły w tym zeznania nowych świadków. Swoje wcześniejsze wyjaśnienia w sprawie zmienili również domniemana ofiara i świadkowie. Hrabstwo Calhoun w stanie Michigan zgodziło się teraz wypłacić kobiecie 1,9 miliona dolarów odszkodowania.
Lorinda Swain usłyszała w 2002 roku wyrok od 25 do 50 lat więzienia. Miała przez kilka lat wykorzystywać seksualnie swojego adoptowanego syna. Nigdy nie przyznała się do winy, a tuż po procesie adoptowany syn przyznał, że zmyślił całą historię.
Detektyw nie przekazał obronie informacji
Bulwersujące w sprawie jest również to, że prowadzący śledztwo detektyw Guy Pitcketts dysponował zeznaniami ówczesnego narzeczonego kobiety, który stanowczo zaprzeczał wersji rzekomo molestowanego. Detektyw nie przekazał jednak zeznań, więc obrońcy Swain nie powołali narzeczonego kobiety na świadka.
Sąd w końcu zgodził się na powtórzenie procesu. Przez siedem kolejnych lat sprawa kobiety krążyła po sądach.
W 2016 roku stanowy Sąd Najwyższy unieważnił poprzedni wyrok i zalecił przeprowadzenie nowego procesu. Ponieważ jednak detektyw, który zataił dowody, zmarł, a ofiara zmieniła zeznania i nie był chętna do współpracy, prokurator okręgowy w Calhoun postanowił wycofać sprawę z sądu i kobieta mogła opuścić więzienie.
Prokurator nadal twierdzi, że skazanie było słuszne
Prokurator okręgowy w Calhoun David Gilbert stwierdził, że kluczowym było odwołanie zeznań przez ofiarę. Zapytany, czy Swain została niesłusznie skazana, zdecydowanie odparł: - Nie.
Swain pozwała władze hrabstwa Calhoun wskazując, że naruszono jej prawa, kiedy nie podzielono się z obroną niektórymi informacjami zebranymi w trakcie dochodzenia.
Władze zgodziły się wypłacić kobiecie 1,9 miliona dolarów.
woodtv.com