Gęsty dym nad Sydney. Strażacy chcieli ochronić miasto przed pożarami
Szkodliwy duszący dym, który we wtorek spowił dużą część Sydney, to efekt kontrolowanego pożaru; miał ochronić miasto przed rozprzestrzeniającymi się pożarami lasów. Jak podają lokalne media, w wielu częściach miasta jakość powietrza jest gorsza niż w Pekinie.
Korzystając z suszy, strażacy wywołali pożary na obrzeżach Sydney, aby zmniejszyć ryzyko rozprzestrzeniania się ognia na tereny mieszkalne.
MANLY | Hazard reduction in North Head is well underway by #FRNSW. Smoke from the burn may be visible in the area for a number of days. pic.twitter.com/0aFsikM91X
— Fire and Rescue NSW (@FRNSW) 29 maja 2018
Sytuacja wymknęła się jednak spod kontroli i szkodliwy dym pojawił się nad całym miastem.
Władze ostrzegają mieszkańców, szczególnie dzieci, osoby starsze i cierpiących na choroby układu oddechowego, przed wychodzeniem z domu.
W części miasta jakość powietrza została określona jako "niebezpieczna", na pozostałym terenie jako "bardzo zła".
Według strażaków, powietrze nad miastem powinno całkowicie oczyścić się do środy.
polsatnews.pl
Czytaj więcej