Spalił samochód, bo włożył do niego niedogaszony grill
Straż pożarna w Warszawie została wezwana do płonącego auta. Okazało się, że w pobliżu Wisłostrady płonie stojący na poboczu peugeot. Gaszenia ognia trwało pół godziny. Nikt nie ucierpiał.
Do zdarzenia doszło w niedzielę ok. 17:30 na warszawskich Bielanach. - Dostaliśmy informację, że pali się samochód w pobliżu Wisłostrady, w okolicach ulicy Pułkowej - poinformował st. kpt. Michał Konopka z zespołu prasowego Komendy Miejskiej PSP w Warszawie.
Na miejsce wysłano jeden zastęp straży pożarnej, a gaszenie peugeota trwało pół godziny. - Nie wiemy, dlaczego doszło do pożaru. Policja i prokuratura zostały poinformowane o zdarzeniu i to one zajmą się czynnościami dochodzeniowymi - dodaje Konopka.
Natomiast strażacy z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 11 w Warszawie na swoim fanpage'u e napisali, że "prawdopodobną przyczyną pożaru było pozostawienie niedogaszonego grilla w samochodzie".
Właściciel peugeota stwierdził, że po zakończeniu grillowania, ugasił grill wodą i dopiero po pewnym czasie włożył go do bagażnika razem z innymi przedmiotami. Następnie z żoną zaczął sprzątać miejsce po pikniku. W pewnym momencie zobaczył, że z bagażnika dobywa się dym. Wezwał więc straż pożarną.
polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze