Irlandczycy za liberalizacją przepisów aborcyjnych. Oficjalne wyniki referendum
66, 4 proc. uczestników piątkowego referendum opowiedziało się za liberalizacją przepisów aborcyjnych w Irlandii - wynika z oficjalnie ogłoszonych w sobotę danych. W głosowaniu wzięło udział ponad 64 proc. uprawnionych, co stanowi bardzo wysoką frekwencję.
Za liberalnymi zmianami opowiedziało się więcej osób niż uczyniło to w 2015 roku, kiedy to stosunkiem 62 proc. do 38 proc. przegłosowano legalizację małżeństw homoseksualnych w Irlandii i nieco mniej niż w oryginalnym referendum z 1983 roku, które wprowadziło ósmą oprawkę do konstytucji zakazującą aborcji (67 proc. do 33 proc.).
Uczestnicy referendum w Irlandii byli pytani, czy chcą zniesienia zakazu sprzed 35 lat. Częściowo uchylono go w 2013 roku, w przypadku, kiedy zagrożone było życie matki.
Na przewagę zwolenników prawa do aborcji wskazywały wyniki sondaży exit poll.
Według przeprowadzonego na ponad 4,5 tys. osób badania Ipsos Mori dla "Irish Times" zmianę prawa poparło 68 proc. uczestników referendum, a przeciw było zaledwie 32 proc. głosujących. Według tych danych zwolennicy zmian mieli zyskać przewagę w niemal każdej grupie wiekowej (poza osobami powyżej 65 roku życia) oraz we wszystkich częściach kraju - zarówno w miastach (71:29), jak i w ośrodkach niezurbanizowanych (60:40). Najwyższy odsetek głosów na "tak" zanotowano w Dublinie: 77 proc.
Z kolei zgodnie z drugim sondażem przeprowadzonym na zlecenie irlandzkiej telewizji publicznej RTE wśród 3,6 tys. wyborców poparcie dla uchylenia ósmej poprawki było jeszcze wyższe i wyniosło aż 69,4 proc. wobec zaledwie 30,6 proc. przeciwników nowych przepisów. Według badaczy za zmianami zagłosowało ponad 72 proc. kobiet. i 66 proc. mężczyzn.
"Wygląda na to, że jutro zmienimy kurs historii"
Premier Irlandii Leo Varadkar opublikował późnym wieczorem wpis na Twitterze, w którym podziękował wyborcom za udział w referendum. "Demokracja w działaniu. Wygląda na to, że jutro zmienimy kurs historii" - dodał.
Thank you to everyone who voted today. Democracy in action. It’s looking like we will make history tomorrow.... #Together4Yes
— Leo Varadkar (@campaignforleo) 25 maja 2018
"Będę spał dzisiaj w nadziei, że obudzę się w kraju, który jest bardziej empatyczny, pełen troski i szacunku. Było zaszczytem wziąć z wami udział w tej podróży i pracować #razemdlatak. Do zobaczenia jutro!" - napisał na Twitterze irlandzki minister zdrowia Simon Harris, który był jednym z liderów kampanii za zmianami.
😀 will sleep tonight in the hope of waking up to a country that is more compassionate, more caring and more respectful. It has been an honour to be on this journey with you and to work #togetherforyes . See you all tomorrow!
— Simon Harris TD (@SimonHarrisTD) 25 maja 2018
Irlandia ma jedne z najostrzejszych przepisów aborcyjnych w Europie
Obecnie Irlandia - obok Polski i Malty - ma jedne z najostrzejszych przepisów aborcyjnych w Europie, oparte o wprowadzony w 1983 roku zapis konstytucyjny i ustawę z 2013 r. dopuszczającą przerwanie ciąży jedynie w sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia kobiety.
Proponowane przez rząd nowe prawo, które zgodnie z zapowiedziami premiera Leo Varadkara ma trafić pod obrady parlamentu jeszcze przed wakacjami, będzie obejmować możliwość przerwania ciąży do 12 tygodni od poczęcia bez podania powodu - po konsultacji z lekarzem, prawo do aborcji do 24 tygodnia w przypadku poważnego zagrożenia życia lub zdrowia kobiety, a także poważnego uszkodzenia płodu, które może doprowadzić do jego śmierci przed lub wkrótce po narodzinach, jak również - nieograniczone czasowo prawo do przerwania ciąży w przypadku bezpośredniego zagrożenia życia kobiety lub śmiertelnego uszkodzenia płodu.
Wynik referendum nie jest bezpośrednio wiążący dla parlamentu, który będzie mieć prawo wprowadzenia poprawek do przygotowanej przez rząd legislacji. Varadkar zapowiadał jednak, że intencją rządu jest wprowadzenie nowych przepisów w życie w proponowanym kształcie jeszcze przed końcem 2018 roku.
PAP
Czytaj więcej