"Zabijacie ich, cholerne egoistki". Pawłowicz do protestujących w Sejmie matek
"Wielgus, Hartwich! Za wasze zachowanie płacą skrajnymi emocjami wasi podopieczni, zabijacie ich cholerne egoistki!" - napisała na Twitterze posłanka PiS Krystyna Pawłowicz, komentując czwartkową szarpaninę pomiędzy protestującymi opiekunami a Strażą Marszałkowską.
W czwartek Iwona Hartwich, jedna z protestujących, usiłowała wywiesić w sejmowym oknie transparent informujący w języku angielskim o proteście i postulatach. Uniemożliwiła jej to Straż Marszałkowska.
Po trwającej kilka minut przepychance z protestującymi opiekunami strażnicy zdjęli baner. Kobiety zarzuciły im o użycie siły. Iwona Hartwich pokazywała sińce na ramieniu jako dowód naruszenia nietykalności cielesnej.
Tak straż marszałkowska potraktowała protestujące matki w sejmie..... pic.twitter.com/dcv1CqHqyD
— J. Scheuring-Wielgus (@JoankaSW) 24 maja 2018
"Chuliganka sejmowa, bojówkarka"
Za pośrednictwem Twittera zareagowała Krystyna Pawłowicz.
"Chuliganka sejmowa, bojówkarka Scheuring-Wielgus pakując się dziś w środek działań Straży Marszałk. utrudniała im wykonywanie ich obowiązków" - napisała.
"Wielgus, Hartwich! Za wasze zachowanie płacą skrajnymi emocjami wasi podopieczni,zabijacie ich cholerne egoistki!" - dodała posłanka PiS.
Chuliganka sejmowa, bojówkarka Scheuring -Wielgus pakując się dziś w środek działań Straży Marszałk.utrudniała im wykonywanie ich obowiązków.
— Krystyna Pawłowicz (@KrystPawlowicz) 24 maja 2018
Wielgus,Hartwich!
Za wasze zachowanie płacą skrajnymi emocjami wasi podopieczni,zabijacie ich cholerne egoistki!
"Powinna się pani umieć wypowiedzieć"
"I po co ten język nienawiści? Rozumiem przeszkadza, rozumiem wykorzystuje wizerunek ale Pani jako »Profesor« powinna się umieć wypowiedzieć w sposób odpowiedni do sytuacji, szkoda. Totalny brak szacunku" - napisał pod wpisem jeden z internautów.
Zapytany przez Pawłowicz, co ma na myśli, wytłumaczył: "W dialogu chodzi o zrozumienie drugiej strony, a media społecznościowe mają temu sprzyjać, szkoda że Pani o tym zapomina. Chodzi mi o przyrównywanie osób będących w Pani otoczeniu do chuliganki sejmowej i bojówkarek".
Zaledwie dzień wcześniej Pawłowicz pisała na Twitterze o "trudnym do zniesienia smrodzie" w Sejmie. Zdaniem internautów, posłanka PiS zasugerowała, że powodem są protestujący niepełnosprawni.
"Komu lub czemu zagrażał baner"
Według Centrum Informacyjnego Sejmu, "straż miała pełne podstawy prawne do podjęcia działań". "Sam przebieg zdarzeń był zgodny procedurami i potrzebami wynikającymi z ich dynamiki" - głosi komunikat.
Jak zapewnia CIS, wszystkie osoby, które wzięły udział w interwencji są strażnikami Straży Marszałkowskiej.
Interwencją "z użyciem środków przymusu bezpośredniego podjętej wobec osób protestujących" zajął się Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar.
"Wśród osób usiłujących zapobiec wywieszeniu transparentu był nieumundurowany mężczyzna - jak wynika z przekazów medialnych - pracownik Kancelarii Sejmu, który również stosował przemoc wobec protestujących. Przynajmniej jedna z opiekunek odniosła obrażenia na skutek użycia wobec niej siły fizycznej" - napisał do marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego.
Rzecznik poprosił o zbadanie i wyjaśnienie okoliczności interwencji. Zapytał m.in.:
- czy działania Straży Marszałkowskiej zostały przeprowadzone w sposób adekwatny do rzeczywistego zagrożenia; jakiemu przestępstwu miały zapobiec;
- czy zapewniono protestującym pomoc lekarza, w tym badania obdukcyjne po zdarzeniu;
- oraz jaką rolę odegrał ów nieumundurowany mężczyzna i czy posiadał uprawnienia do użycia środków przymusu bezpośredniego;
- które z zadań ustawy o Straży Marszałkowskiej realizowali jej funkcjonariusze podczas interwencji;
- jakie zagrożenie dla osób ochranianych oraz bezpieczeństwa terenów, obiektów i urządzeń objętych ochroną Straży Marszałkowskiej powodowały działania osób protestujących, usiłujących wywiesić baner;
- czy użycie siły wobec opiekunek osób z niepełnosprawnościami było niezbędne dla osiągnięcia celu interwencji.
Został jeden postulat
Osoby z niepełnosprawnościami oraz ich opiekunowie protestują w Sejmie od 18 kwietnia. Zgłaszali dwa postulaty - zrównania renty socjalnej z minimalną rentą z tytułu niezdolności do pracy oraz wprowadzenia dodatku "na życie", zwanego też "rehabilitacyjnym" dla osób niepełnosprawnych niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia w kwocie 500 zł miesięcznie.
Protestujący uważają, że zrealizowano postulat podniesienia renty socjalnej. Zgodnie z już opublikowaną ustawą wzrośnie ona z 865,03 zł do 1029,80 zł.
W czwartek protestujący zaproponowali kompromis dot. drugiego z postulatów.
- Rozumiemy, że w tym roku budżet jest zamknięty. Chcielibyśmy porozmawiać o tej pomocy 500 zł dla osób niezdolnych do samodzielnej egzystencji od nowego roku. (…) Zapraszamy serdecznie stronę rządową do rozmów, jesteśmy otwarci - poinformowała Iwona Hartwich.
Opublikowano już także ustawę wprowadzającą szczególne uprawnienia w dostępie do świadczeń opieki zdrowotnej, usług farmaceutycznych i wyrobów medycznych dla osób ze znacznym stopniem niepełnosprawności. Zdaniem jej autorów (posłowie PiS) spełnia ona drugi postulat protestujących i przyniesie gospodarstwom z osobą niepełnosprawną miesięcznie około 520 zł oszczędności. Protestujący uważają jednak, że ta ustawa nie realizuje ich żądań w sprawie dodatku.
polsatnews.pl
Czytaj więcej