CIS: interwencja Straży Marszałkowskiej wobec protestujących była zgodna z procedurami
Interwencja Straży Marszałkowskiej - w związku z próbami wywieszenia przez protestujących w Sejmie transparentu za oknem - była zgodna z prawem i procedurami - podkreśla Centrum Informacyjne Sejmu. Wszystkie osoby, które wzięły udział w interwencji, są strażnikami SM - zaznacza CIS. Rzecznik Praw Obywatelskich chce sprawdzić, czy interwencja funkcjonariuszy była adekwatna do zagrożenia.
W czwartek w budynku Sejmu doszło do przepychanek pomiędzy protestującymi a Strażą Marszałkowską w związku z próbami wywieszenia za oknem przez Iwonę Hartwich z Komitetu Protestacyjnego Rodziców Osób Niepełnosprawnych, transparentu informującego o prowadzonym przez nich proteście.
"Przebieg był zgodny z procedurami"
Po trwającej kilka minut przepychance strażnicy zdjęli transparent. Po tym kobiety oskarżały ich o użycie siły. Jedna z kobiet pokazywała sińce na ręku. Miał być to dowód naruszenia nietykalności cielesnej.
CIS w nawiązaniu do "budzącej zainteresowanie niektórych mediów wczorajszej interwencji Straży Marszałkowskiej, związanej z próbą wywieszania przez osoby protestujące transparentu na zewnątrz budynku Sejmu" podkreśla, że "Straż miała pełne podstawy prawne do podjęcia działań". "Sam przebieg zdarzeń był zgodny procedurami i potrzebami wynikającymi z ich dynamiki" - czytamy w komunikacie.
Jak zaznaczono, aktualną podstawą prawną do działań Straży Marszałkowskiej jest obowiązująca od 20 maja ustawa o SM. Podkreślono, że upoważnia ona - w art. 16 ust. 1 do używania lub wykorzystywania przy wykonywaniu zadań środków przymusu bezpośredniego, w tym siły fizycznej. "Czyli uprawnienia wymienionego w art. 12 ust. 1 pkt 1 ustawy o środkach przymusu bezpośredniego" - czytamy.
Wszyscy byli ze Straży Marszałkowska
Według CIS wszystkie osoby, które wzięły udział w interwencji są strażnikami Straży Marszałkowskiej.
W komunikacie zaznaczono, że "strażnicy marszałkowscy mieli analogiczne uprawnienia także pod rządami obowiązujących uprzednio ustaw o Biurze Ochrony Rządu, a następnie o Służbie Ochrony Państwa".
"W odniesieniu do podnoszonych w niektórych wypowiedziach wątpliwości, co do możliwości podejmowania przez Straż Marszałkowską czynności bez umundurowania wyjaśniamy, że jest to dopuszczalne w myśl przepisów wydanych na podstawie art. 49 ust. 3 ustawy o SM" - głosi komunikat.
Jak zaznaczono, przepisy te przewidują, że przełożony służbowy może zwolnić funkcjonariusza Straży Marszałkowskiej z obowiązku noszenia umundurowania w każdym przypadku uzasadnionym potrzebami służby". "Z taką sytuacją mieliśmy do czynienia 24 maja 2018 r." - napisano w komunikacie.
"Powstają wątpliwości"
W piśmie do marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego zastępczyni RPO Adama Bodnara ds. równego traktowania Sylwia Spurek poinformowała, że rzecznik podjął z urzędu sprawę czwartkowej interwencji funkcjonariuszy Straży Marszałkowskiej wobec protestujących w gmachu Sejmu.
"W związku z zaistniałą sytuacją powstają wątpliwości co do tego, czy działania Straży Marszałkowskiej zostały przeprowadzone w sposób proporcjonalny i adekwatny do rzeczywistego zagrożenia, czy konieczne było użycie środków przymusu bezpośredniego, czy zapewniono protestującym pomoc lekarza, w tym badania obdukcyjne po zdarzeniu, a nadto jaką rolę odegrał nieumundurowany mężczyzna (który usiłował zapobiec wywieszeniu transparentu - red.) i czy posiadał uprawnienia do użycia środków przymusu bezpośredniego" - czytamy w piśmie do marszałka.
Rzecznik chce sprawdzić, czy interwencja Straży Marszałkowskiej była proporcjonalna i adekwatna do zagrożenia. Chce ustalić m.in., jaka konkretnie była podstawa prawna działania strażników (przedstawiciele państwa mogą stosować przymus bezpośredni w precyzyjnie opisanych prawem sytuacjach), a także dlaczego w interwencji wziął udział nieumundurowany pracownik Kancelarii Sejmu, który także stosował środki przymusu bezpośredniego.
Zastępczyni RPO zwróciła się do marszałka Sejmu o polecenie zbadania i wyjaśnienia okoliczności interwencji. Poprosiła też m.in. o informacje, które z zadań wyszczególnionych w ustawie o Straży Marszałkowskiej realizowali jej funkcjonariusze podczas interwencji, a także czy - a jeśli tak, to jakie - zagrożenie dla osób ochranianych oraz bezpieczeństwa terenów, obiektów i urządzeń objętych ochroną Straży Marszałkowskiej powodowały działania osób protestujących, usiłujących wywiesić baner.
Dwa postulaty
Osoby z niepełnosprawnościami oraz ich opiekunowie protestują w Sejmie od 18 kwietnia. Zgłaszali dwa postulaty - zrównania renty socjalnej z minimalną rentą z tytułu niezdolności do pracy oraz wprowadzenia dodatku "na życie", zwanego też "rehabilitacyjnym" dla osób niepełnosprawnych niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia w kwocie 500 zł miesięcznie.
Protestujący uważają, że zrealizowano postulat podniesienia renty socjalnej. Zgodnie z już opublikowaną ustawą wzrośnie ona z 865,03 zł do 1029,80 zł.
Opublikowano już także ustawę wprowadzającą szczególne uprawnienia w dostępie do świadczeń opieki zdrowotnej, usług farmaceutycznych i wyrobów medycznych dla osób ze znacznym stopniem niepełnosprawności. Zdaniem jej autorów (posłowie PiS) spełnia ona drugi postulat protestujących i przyniesie gospodarstwom z osobą niepełnosprawną miesięcznie około 520 zł oszczędności. Protestujący uważają jednak, że ta ustawa nie realizuje ich żądań w sprawie dodatku.
PAP
Czytaj więcej