"Lista Komendy". Wskazał, kto powinien odpowiedzieć za jego skazanie. To m.in. prokuratorzy
Policjanci, prokuratorzy, adwokat i sąsiadka to - zdaniem Tomasza Komendy - winni jego skazania na 25 lat więzienia za zgwałcenie i zabójstwo 15-latki. Mężczyzna spędził w więzieniu 18 lat, zanim został uniewinniony przez Sąd Najwyższy. Komenda po decyzji SN przekazał sędziom oświadczenie z listą osób, które miały bezpośrednio przyczynić się do jego aresztowania i osadzenia.
Do nazwisk, które zostały wpisane na "Listę Komendy", dotarł dziennik "Fakt".
"Mam głęboką nadzieję, że osoby, które bezpośrednio przyczyniły się do mojego aresztowania i osadzenia, odpowiedzą osobiście za swoje celowe działania na moją niekorzyść" - miał napisać Tomasz Komenda w oświadczeniu, które złożył w Sądzie Najwyższym. "Sprawiedliwości stanie się zadość, gdy po uczciwym śledztwie wszystkie osoby wyżej wymienione zasiądą na ławie oskarżonych" - oświadczył Tomasz Komenda.
W grupie znajdującej się na liście jest świadek Dorota P., dwóch emerytowanych policjantów Zbigniew P. i Bogusław R., obrońca Komendy Michał K., oraz dwaj prokuratorzy – Stanisław O. oraz Tomasz F. - donosi "Fakt".
Sąsiadka, "od której wszystko się zaczęło"
Dorota P. jest sąsiadką babci Tomasza Komendy. Była świadkiem w sprawie zabójstwa 15-latki. Kobieta zeznała, że rozpoznała Tomasza Komendę w Magazynie Kryminalnym 997. Miał on być na jednym z czterech portretów pamięciowych. Później okazało się, że Magazyn nie zajmował się wątkiem Komendy.
Komenda wspominał o sąsiadce tuż po wyjściu na wolność. W rozmowie z reporterem "Uwagi" TVN powiedział, że "największy żal ma do sąsiadki, bo to od niej wszystko się zaczęło".
Bogusław R. i Zbigniew P. to emerytowani policjanci. Pierwszy z nich przesłuchiwał Tomasza Komendę zaraz po zatrzymaniu, obecnie przebywa za granicą. Drugi był głównym śledczym w sprawie.
Prokurator, który miał grozić bliskim Komendy
Stanisław O., były prokurator, wystąpił o areszt i przedstawił zarzuty Komendzie. Był już wcześniej skazany za korupcję w innej sprawie.
Tomasz F. to drugi prokuratur wskazany na liście. Do dziś pracuje w Prokuraturze Okręgowej we Wrocławiu. Sporządził akt oskarżenia i według Komendy miał grozić jego bliskim zarzutami za składanie fałszywych zeznań.
Tomasz F. pytany przez dziennik o komentarz do sprawy powiedział, że "nie będzie odnosił się do tego, co twierdzi pan Komenda".
Jeszcze w tym tygodniu ma jednak zostać przesłuchany w śledztwie, które prowadzi prokuratura w Łodzi.
Michał K. to obrońca Tomasza Komendy, który jego zdaniem nieudolnie bronił mężczyznę. Matka Komendy zarzucała adwokatowi, że m.in. niszczył dowody świadczące o jego niewinności.
Uniewinniony po 18 latach
Komendę skazano prawomocnie za zabójstwo i zgwałcenie 15-latki, do którego doszło 31 grudnia 1996 r. Odsiadywał on wyrok 25 lat więzienia w Zakładzie Karnym w Strzelinie. W marcu został przez sąd penitencjarny przy Sądzie Okręgowym we Wrocławiu warunkowo zwolniony z odbywania kary i wyszedł na wolność po 18 latach pozbawienia wolności.
Według prokuratury, która zgromadziła nowe dowody w tej sprawie, mężczyzna nie popełnił zbrodni, za którą został skazany. Prokuratura złożyła do Sądu Najwyższego wniosek o wznowienie postępowania ws. mężczyzny.
W środę 16 maja Sąd Najwyższy rozpatrując ten wniosek uniewinnił Tomasza Komendę.
fakt24.pl, polsatnews.pl
Czytaj więcej