"Wszyscy się kąpiemy". Protestująca w Sejmie do Karczewskiego ws. zagrożenia epidemiologicznego
"Panie marszałku Senatu, proszę się nie ośmieszać. Są dostępne dla nas prysznice, codziennie. Wszyscy się kąpiemy, nikt nie jest brudny" - napisała na Facebooku Katarzyna Milewicz, jedna z protestujących w Sejmie matek. To jej odpowiedź na opinię marszałka Senatu, który podczas spotkania z wyborcami mówił, że protestujący "długo przebywają w jednym miejscu, więc jest zagrożenie epidemiologiczne".
"Nie ma i nie będzie żadnej epidemii, chyba, że sami do niej doprowadzicie" - dodała we wpisie Milewicz i zamieściła zdjęcia z łazienki na piętrze, gdzie są umywalki oraz innej łazienki z prysznicami. Dodała, że protestujący mają dostęp do windy, więc nie ma problemu, by do pryszniców dotrzeć.
Marszałek Karczewski mówił o proteście niepełnosprawnych podczas sobotniego spotkania z wyborcami w Krokowej na Pomorzu.
"Nie mogą normalnie wyjść na dwór i zobaczyć wiosnę"
- Są określone ramy, jest sytuacja jaka jest. Jest również epidemiologiczna sytuacja. To są osoby, które długo przebywają w jednym miejscu, więc też jest zagrożenie epidemiologiczne. I też nie może być sytuacji takiej, że wszyscy przychodzą, odwiedzają (niepełnosprawnych) i spotykają się - stwierdził marszałek.
Jak dodał, "jest to protest, a nie ciągłe odwiedziny".
- Jeśli przychodzi pani Ochojska, którą niezwykle szanuję, zrobiła bardzo dużo wielkich rzeczy, ale jeśli przychodzi i mówi, że ona wzywa żeby oni tam byli i siedzieli... Czy ci ludzie nie widzą tych dzieci, które tam cierpią? Które nie mogą się wykąpać, wyjść na dwór. Ja widzę to i ubolewam, i żal mi tych dzieci, że nie mogą normalnie wyjść na dwór i zobaczyć jak wygląda wiosna - stwierdził Karczewski.
W jego ocenie "protest niepełnosprawnych przeradza się w demonstrację polityczną".
- Źle, że wykorzystuje się dzieci do tego protestu. Rząd i politycy PiS są wrażliwi na te problemy. Wszystkie te problemy, z którymi panie przyszły do Sejmu rozwiążemy, tylko potrzeba na to czasu i analiz - ocenił.
Bez porozumienia
Protest opiekunów osób niepełnosprawnych i ich podopiecznych trwa od 18 kwietnia. Protestujący zgłaszali dwa postulaty - zrównania renty socjalnej z minimalną rentą z tytułu niezdolności do pracy oraz wprowadzenia dodatku "na życie", zwanego też "rehabilitacyjnym", dla osób niepełnosprawnych niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia w kwocie 500 złotych miesięcznie; zaproponowali, by dodatek był wprowadzany krocząco: od września 2018 r. 250 zł, od stycznia 2019 roku - dodatkowo 125 zł i od stycznia 2020 r. również 125 zł.
Sejm uchwalił ustawę podnoszącą rentę socjalną do 100 proc. kwoty najniższej renty z tytułu całkowitej niezdolności do pracy. Renta wzrośnie z 865,03 zł do 1029,80 zł. Uchwalono też ustawę wprowadzającą szczególne uprawnienia w dostępie do świadczeń opieki zdrowotnej, usług farmaceutycznych oraz wyrobów medycznych dla osób ze znacznym stopniem niepełnosprawności.
Według autorów ustawy, posłów PiS, przyniesie ona gospodarstwom z osobą niepełnosprawną miesięcznie około 520 zł oszczędności. Protestujący podkreślają jednak, że nie oczekują świadczeń rzeczowych, ale dodatku wypłacanego w gotówce.
Rząd zapowiedział powołanie nowego funduszu celowego na rzecz wsparcia osób niepełnosprawnych. Fundusz ma być zasilany z części składki na Fundusz Pracy oraz z "daniny solidarnościowej" od osób zarabiających ponad 1 mln zł rocznie.
polsatnews.pl, PAP
Czytaj więcej
Komentarze