Komisja weryfikacyjna przyznała pierwsze odszkodowania lokatorom zreprywatyzowanych nieruchomości
Komisja weryfikacyjna ds. reprywatyzacji przyznała w poniedziałek pierwsze odszkodowania lokatorom zreprywatyzowanych nieruchomości warszawskich przy ul. Nabielaka 9, Nowogrodzkiej 6A, Poznańskiej 14 i Marszałkowskiej 43. Ich suma wynosi ponad 216 tys. zł. - Chcemy dać jasny sygnał, że nie będzie zgody na niesprawiedliwość - powiedział przewodniczący komisji weryfikacyjnej Patryk Jaki.
Komisja podjęła siedem decyzji odszkodowawczych, które dotyczą czterech adresów. Przyznane lokatorom odszkodowania wynoszą od 7 tys. zł do ponad 29 tys. zł.
Ponadto komisja przyznała zadośćuczynienie w kwocie 100 tys. zł córce zamordowanej działaczki Jolanty Brzeskiej.
Przewodniczący komisji Patryk Jaki podkreślił, że odszkodowania mają zostać wypłacone z budżetu m. st. Warszawy i dotyczą zwrotu lokatorom różnicy czynszu najmu po podwyżce dokonanej przez beneficjentów reprywatyzacji.
"To symboliczny początek"
Według szefa komisji to symboliczny początek. - To jest tylko symboliczny początek. Chcemy dać bardzo jasny sygnał, że nie będzie zgody na niesprawiedliwości, że w tym sensie dobro zawsze zwycięża - zaznaczył.
Dodał, że komisja będzie dalej starała się "pomagać ludziom, którzy zostali pokrzywdzeni w wyniku reprywatyzacji".
Jaki zwrócił też uwagę, że decyzja komisji jest ostateczna, jednak miasto ma 14 dni na złożenie skargi wobec decyzji. - Jeśli w przeciągu 14 dni miasto nie złoży skargi na tę decyzję, to ci ludzie będą mogli zgłosić się po wypłaty - podkreślił.
- Apeluję do miasta, aby chociaż w tej sprawie zachowało się przyzwoicie i nie składało skargi na tę decyzję - oświadczył Jaki.
Ratusz czeka na pisemne uzasadnienie
Rzecznik stołecznego ratusza Bartosz Milczarczyk pytany, czy miasto odwoła się od postanowienia komisji, powiedział, że ratusz "czeka na pisemne uzasadnienie i pełne materiały, aby zapoznać się z przesłankami, którymi kierowała się komisja weryfikacyjna". - Wtedy też będziemy mogli odnieść się do poszczególnych spraw - podkreślił rzecznik ratusza.
Jak mówił, zbyt mało informacji płynie z "przekazu medialnego".
- Jako organ miasto musi opierać się na obowiązujących przepisach, żeby móc odnieść się (do decyzji komisji) musi mieć dokument. Decyzje, o których dzisiaj mówiła komisja, muszą do nas wpłynąć. Wtedy będziemy mogli je przeanalizować i odnieść się do nich - podkreślił Milczarczyk.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze