Wanda Traczyk-Stawska w "Tak czy Nie" dostała kwiaty od Ewy Krawczyk. Po programie je zwróciła

- Proszę przyjąć te kwiatki w imię tego, że pani jest powstańcem, moja mama też była powstańcem - powiedziała na początku programu "Tak czy Nie" Ewa Krawczyk z Fundacji Pomóż Innym wręczając kwiaty Wandzie Traczyk-Stawskiej. Jak poinformowała Agnieszka Gozdyra, po programie uczestniczka powstania zwróciła bukiet, prosząc aby Krawczyk przekazała go niepełnosprawnym protestującym w Sejmie.

- Nie wyjdą z Sejmu, jeżeli nie dostaną tego, o co walczą, bo tu nie chodzi tylko o pieniądze. Tu chodzi o godność, której nie zauważacie – powiedziała o protestujących w Sejmie niepełnosprawnych i ich opiekunach Traczyk-Stawska.

Traczyk-Stawska: "Sejm to miejsce dla nich najgorsze"

Krawczyk, która jest jedną z osób, które sygnowały porozumienie podpisane przez "reprezentantów środowisk osób niepełnosprawnych" z ministerstwem rodziny i asystentką społeczną posła Wolnych i Solidarnych Kornela Morawieckiego zapytała, dlaczego uczestniczka powstania zwraca się do niej w liczbie mnogiej.

- Bo jest pani jedną z osób, które mówią, żeby oni teraz wyszli z Sejmu - odpowiedziała wieloletnia nauczycielka szkoły specjalnej.

- A uważa pani, że to jest dla nich dobre miejsce? - pytała Krawczyk.

- Ja uważam, że to jest w tej chwili miejsce, które jest dla nich najgorsze - podkreśliła Traczyk-Stawska.

"Mogę tylko wołać, że matkom należy się szacunek"

"Nie mogę patrzeć, jak cierpią te matki" - dodała.

- Gdybym była młodsza i silniejsza, to bym stanęła w ich obronie bardziej aktywnie. W tej chwili mogę tylko wołać, że matkom należy się szacunek, a państwu należy się opieka dla tych najsłabszych - zaznaczyła.

- Nie wolno im teraz wyjść stamtąd bez tego, o co proszą, bo oni proszą o godność. O to, żebyście państwo zauważyli wreszcie, że oni nie chcą czegoś, co jest zbytkiem, tylko czegoś, co jest niezbędne - podkreśliła Traczyk-Stawska.