Walkower dla Legii za przerwany mecz w Poznaniu. "Wojskowi" mistrzami Polski
Piłkarze Legii Warszawa są już oficjalnie mistrzami Polski. Obradująca w trybie pilnym Komisja Ligi Ekstraklasy SA przyznała im walkower za niedokończone spotkanie z Lechem w Poznaniu. W momencie przerwania meczu goście prowadzili 2:0.
"Obradująca w trybie pilnym Komisja Ligi podjęła decyzję o weryfikacji wyniku meczu 37. kolejki Lech Poznań - Legia Warszawa jako walkower na korzyść drużyny gości. Decyzja taka została podjęta z powodu przerwania meczu na skutek zachowania kibiców drużyny gospodarzy. W związku z deklaracją Lecha Poznań, że nie będzie składać odwołania od tej decyzji, rozstrzygnięcie meczu i decyzja o przyznaniu trzech punktów Legii Warszawa staje się wykonalna" - poinformowała w niedzielny wieczór prowadząca rozgrywki najwyższej klasy Ekstraklasa SA.
"Oczekuję (...) od stosownych służb podjęcia zdecydowanych działań wobec stadionowych chuliganów. Wszystkim prawdziwym kibicom piłkarskim dziękuję natomiast za setki pięknych i pomysłowych patriotycznych opraw meczowych w sezonie 2017/18!" - napisał na Twitterze premier Mateusz Morawiecki.
Premier pogratulował jednocześnie Legii Warszawa zdobycia tytułu Mistrza Polski. "I życzę powodzenia w eliminacjach do Ligi Mistrzów, a Jagiellonii, Lechowi i Górnikowi w kwalifikacjach do Ligi Europy!" - dodał premier.
"Z powodu licznych incydentów zagrażających bezpieczeństwu uczestników meczu, podjąłem decyzję o przerwaniu imprezy" - poinformował w niedzielę na Twitterze wojewoda wielkopolski Zbigniew Hoffmann.
"Na skutek tej decyzji Legia ma 70 punktów i zapewniony tytuł mistrza Polski. Lech ma 60 punktów i trzecie miejsce na podium" - dodano.
W 77. minucie sędzia Daniel Stefański przerwał mecz z powodu rac rzucanych przez poznańskich kibiców na boisko. Kilka minut później kilkudziesięciu fanów "Kolejorza" wbiegło na boisko. W tym momencie na murawie pojawiło się ok. 200 policjantów, którzy zaczęli zaprowadzać porządek.
Goście po golach Domagoja Antolica i Michała Kucharczyka prowadzili 2:0.
Do wywalczenia tytułu Legii wystarczyłby w Poznaniu już remis, bez względu na wynik spotkania wicelidera Jagiellonii Białystok z Wisłą Płock. Tam gospodarze wygrali 2:1 i zajęli drugie miejsce.
PAP/Jakub Kaczmarczyk
Mnóstwo policji na murawie. pic.twitter.com/ZVyosTV4bI
— Piotr Kamieniecki (@PKamieniecki) 20 maja 2018
"Grobowa atmosfera"
Przed meczem obawiano się zachowania kibiców przede wszystkim miejscowych. Wojewoda wielkopolski Zbigniew Hoffmann zwołał specjalne posiedzenie wszystkich służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo na stadionie i poza nim. Setki policjantów było obecnych pod samym obiektem, co było obrazkiem dawno już w Poznaniu niewidzianym.
"Seryjnie pogrzebane marzenia" i "Grobowa atmosfera" - takie transparenty przywitały wychodzących na boisko poznańskich piłkarzy. Lech trzeci sezon z rzędu kończy bez żadnego trofeum, bowiem w stolicy Wielkopolski trzeciego miejsca nikt nie traktuje w kategorii sukcesu. Na trybunach zasiadło ponad 27 tysięcy kibiców, co jest najgorszą frekwencją w historii meczów Lecha z Legią rozgrywanych na oddanym do użytku w 2010 roku zmodernizowanym stadionie.
Goście pierwsi zaatakowali i szybko zostali nagrodzenie. Duża w tym jednak zasługa Nikoli Vujadinovica, który fatalnie podał do Rafała Janickiego. Piłkę przejął Miroslav Radovic, zagrał w tempo do Domagoja Antolicia i Matus Putnocky był bezradny.
Po stracie bramki Lech przycisnął rywali. Niemal seryjnie wykonywane rzuty rożne, które nie przynosiły jednak efektów. Natomiast strzał z dystansu Darko Jevtica pewnie odbił Arkadiusz Malarz.
Kucharczyk podwyższył wynik
Napór "Kolejorza" trwał tylko nieco ponad kwadrans, potem mecz się wyrównał. Warszawianie mocno zagęścili środek pola i gospodarze nie mieli pomysłu na rozegranie akcji. Często kończyło się to podaniem do Putnocky'ego, który zwykle długimi wykopami inicjował ataki swojej drużyny.
Legioniści nie forsowali tempa i widowiskowość spotkania mocno spadła. Po zmianie stron Lech znów przejął inicjatywę, ale z kreatywnością wciąż miał kłopoty. Dopiero w 66. minucie Christian Gytkjaer uwolnił się spod opieki obrońców, ale przegrał pojedynek jeden na jeden z Malarzem. Duńczyk, który jeszcze w kwietniu strzelał gole jak na zawołanie, w rundzie finałowej zupełnie zatracił skuteczność.
Zmarnowana szansa przez lechitów szybko się zemściła. Kontrę Legii idealnie rozegrał Patryk Szymański, a Michał Kucharczyk precyzyjnym uderzeniem podwyższył wynik. Po kilku minutach pojedynek został przerwany.
PAP
Czytaj więcej