Ksiądz zorganizował komunię tylko dla jednego dziecka. Chłopiec jest poważnie chory
Chory na raka 8-letni Staś z Osiecznej (woj. pomorskie) nie mógł przygotowywać się do przyjęcia sakramentu ani zjawić się w kościele wtedy, gdy cała jego klasa przyjmowała pierwszą komunię. Gdy tylko wyszedł ze szpitala, parafia z jego rodzinnej miejscowości zorganizowała mszę tylko dla niego. - Mam nadzieję, że Staś będzie to kiedyś opowiadał swoim dzieciom - powiedział proboszcz.
Staś od września przygotowywał się do Pierwszej Komunii Świętej. Jego plany pokrzyżowały jednak problemy zdrowotne. Pod koniec ubiegłego roku zaczął źle się czuć. Chłopiec miał wysoką temperaturę, bóle głowy i mdłości.
Nowotwór zaatakował kości
W marcu rodzice 8-latka dowiedzieli się, że ich dziecko choruje na neuroblastomę 4. stopnia, czyli złośliwy nowotwór. Choroba zaatakowała miednicę, kości czaszki i szpik - poinformował "Fakt".
Chłopiec trafił do szpitala w Bydgoszczy, a następnie do Gdańska, gdzie obecnie przechodzi intensywną chemioterapię.
Rodzinną miejscowość odwiedził od marca zaledwie dwa razy. Nie mógł też przygotowywać się do przyjęcia komunii ani być w kościele wtedy, gdy cała jego klasa przyjmowała sakrament.
Na mszę przyszli wszyscy mieszkańcy Osiecznej
Dopiero na początku maja Staś mógł odwiedzić rodzinne strony. - Zaczęliśmy działać - powiedział ojciec chłopca.
Rodzina w kilka godzin powiadomiła księdza, przystroiła kościół i zaprosiła krewnych. 3 maja chłopiec przystąpił do pierwszej komunii. Na mszę przyszli wszyscy mieszkańcy miejscowości i cała klasa Stasia - napisał "Fakt".
- Nie wiem, jak ci ludzie to zrobili, że przygotowali się z prezentami, kwiatami i życzeniami, bo wszystkie sklepy były zamknięte - powiedział proboszcz.
Potrzeba 1,2 mln zł
Duchowny przyznał, że specjalnie zorganizowana dla chorego chłopca msza, to najbardziej wzruszające wydarzenie w jego życiu.
- Mam nadzieję, że Staś będzie to kiedyś opowiadał swoim dzieciom - dodał duchowny.
Staś znów jest w szpitalu. Marzeniem jego rodziców jest zebranie pieniędzy na terapię.
- Na specjalistyczne leczenie w Krakowie potrzeba milion dwieście tysięcy złotych. Pracując całe życie, nie byłbym w stanie uzbierać takiej kwoty - poinformował ojciec chłopca.
fakt.pl
Czytaj więcej
Komentarze