Sześć zarzutów dla nożownika, który ranił kobiety w sklepie. Klient próbował powstrzymać napastnika
Sąd Rejonowy w Nowej Soli (Lubuskie) aresztował w czwartek na trzy miesiące mężczyznę, który zaatakował nożem kilka osób w Kożuchowie. Wcześniej prokurator przedstawił mu pięć zarzutów dot. usiłowania zabójstwa dziewięciu osób. Rzecznik lubuskiej policji Marcin Maludy powiedział, że bohaterem zdarzenia jest klient, który powstrzymywał nożownika przed zadawaniem kolejnych ciosów.
Jak poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze Zbigniew Fąfera, podejrzany przed prokuratorem częściowo przyznał się do popełnienia czynów, w tym potwierdził, że idąc do sklepu wziął trzy noże i śrubokręt, którymi zamierzał zabić przypadkowe osoby.
Dodał, że obecnie prowadzone są dalsze czynności w śledztwie, analizowany jest m.in. zabezpieczony na miejscu przestępstwa zapis monitoringu. Oprócz zarzutów usiłowania zabójstwa podejrzany usłyszał zarzut czynnej napaści na policjantów.
"Odnieśli lekkie obrażenia"
Do zajścia doszło we wtorek rano. Podejrzany po wejściu do jednego ze sklepów w Kożuchowie bez powodu używając noży zaatakował dwie sprzedawczynie i dwoje klientów sklepu zadając dwóm osobom powierzchowne rany cięte głowy i szyi. Napastnik po wyjściu ze sklepu zaatakował następnie napotykane po drodze inne osoby, w tym matkę z dwójką dzieci, a także innych przechodniów.
- Wszyscy pokrzywdzeni w sprawie odnieśli lekkie obrażenia - rany cięte policzka, rany cięte okolicy szyi i głowy i po zaopatrzeniu w szpitalu zostali zwolnieni do domów - dodał Fąfera.
Mężczyzna został zatrzymany przez wezwanych policjantów, którzy w celu zatrzymania musieli oddać strzały ostrzegawcze ze służbowej broni palnej.
Zostanie poddany badaniom psychiatrycznym i psychologicznym
Według prokuratora, w toku śledztwa zajdzie "bezwzględna konieczność poddania podejrzanego badaniom psychiatryczno-psychologicznym - zachodzi bowiem uzasadnione podejrzenie, że w przeszłości cierpiał on na jedną z chorób psychicznych".
We wtorek rano do jednego ze sklepów w Kożuchowie wbiegł mężczyzna z nożem i zaczął nim atakować ludzi. Najpierw rzucił się na 43-letnią ekspedientkę i 60-letnią klientkę, zadając im rany na dłoni i głowy. Potem chciał ugodzić drugą z ekspedientek, która wezwała policję. Furiata starał się powstrzymać 45-letni klient, którego sprawca także próbował ugodzić nożem.
Nożownik próbował atakować przechodniów
- Jak się później okazało, to cichy bohater tego zdarzenia. Od początku ograniczał ataki napastnika próbując go powstrzymywać przed zadawaniem ciosów. Rzucał przedmiotami znajdującymi się na wyposażeniu sklepu. Dzięki temu inne osoby mogły unikając śmiertelnego ciosu - powiedział Maludy.
Desperackie próby obrony okazały się na tyle skuteczne, że nożownik wyszedł ze sklepu, ale i tam był agresywny i próbował atakować napotkanie osoby, m.in. matkę z dwojgiem dzieci. Ostrzegał je jednak 45-latek, który wybiegł za sprawcą i nadal robił wszystko, by powstrzymać szaleńca.
- 45-latek nie ustępował, rzucając w napastnika koszem na śmieci. To utrudniało ataki mężczyźnie. Dzięki temu osoby zagrożone mogły się bezpiecznie oddalić - wyjaśnił Maludy.
Gaz łzawiący i strzał
Po trzech minutach od zgłoszenia na miejscu był patrol policji. Sprawca nie reagował na polecenia i nadal wymachiwał nożem. Jego zapału nie ostudził nawet gaz i strzał ostrzegawczy. Jeden z policjantów zaabsorbował jego uwagę, a drugi zaszedł go z tyłu, wytrącił nóż z ręki i wspólnie obezwładnili napastnika.
W wyniku całego zajścia ranne zostały dwie osoby - 43-letnia ekspedientka i 60-letnia klientka sklepu, które trafiły do szpitala w Nowej Soli. Ich obrażenia nie zagrażają życiu.
- W tym, że nie doszło do tragedii jest ogromna zasługa 45-latka, który ryzykując własne życie bronił przed furiatem inne osoby - zakończy rzecznik.
W czwartek sąd rozpatrzy wniosek prokuratury o tymczasowe aresztowanie niedoszłego zabójcy.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze