NIK alarmuje: w polskich szpitalach wzrosła liczba zakażeń. W tym lekoopornymi bakteriami i sepsą
Według Najwyższej Izby Kontroli, powodem takiego stanu rzeczy jest m.in. zatrudnianie osób nieprzygotowanych do pracy w szpitalach. Izba alarmuje również, że w Polsce brakuje mikrobiologów. W województwie lubuskim, opolskim, świętokrzyskim i podkarpackim nie ma ani jednego.
Kontrolą NIK objęto 18 szpitali i 4 stacje sanitarno-epidemiologiczne.
Liczba pacjentów, u których zdiagnozowano zakażenie wzrosła o 8,5 proc., pomimo tego, że liczba hospitalizowanych pacjentów w tym samym okresie spadła o 1,9 proc. Przykładem szybkiego wzrostu liczby zakażonych pacjentów jest jeden ze szpitali na Mazowszu. Tam od stycznia 2015 r. do czerwca 2017 r. współczynnik zachorowalności wzrósł niemal dwukrotnie. Najwyższy wzrost, jak wykazała NIK był na Oddziale Anestezjologii i Intensywnej Terapii.
Potrzebny rejestr zachorowań na sepsę
Izba zwraca też uwagę na prawie trzykrotny wzrost zakażeń lekoopornymi bakteriami powodującymi zapalenie płuc. Z informacji Konsultanta Krajowego w dziedzinie mikrobiologii lekarskiej wynika, że ta bakteria w 2015 r. stanowiła najpoważniejszy problem medyczny i epidemiologiczny, dotyczący w szczególności warszawskich szpitali.
Poważny problem - napisano w raporcie - stanowi też sepsa. "Z danych Narodowego Funduszu Zdrowia wynika, że w badanym przez NIK okresie liczba dorosłych hospitalizowanych z powodu sepsy wyniosła: 2015 r. - 19 053, 2016 r. - 21 522, a w pierwszej połowie 2017 r. - 10 962. Najwięcej, bo prawie jedną piątą (18,5 proc.) leczono w województwie mazowieckim" - wskazano. Zdaniem NIK, prowadzenie rejestru sepsy pozwoliłoby na uzyskanie wiarygodnych danych o rozpoznanych przypadkach, niezbędnych do analiz jej objawów, sposobów leczenia i poziomu śmiertelności.
Za mało mikrobiologów
Na wysoki poziom zakażeń, w ocenie NIK, ma wpływ m.in. brak wyspecjalizowanego personelu medycznego. Izba wskazała, że na 30 czerwca 2017 r. w Polsce było zawodowo czynnych tylko 110 lekarzy specjalistów w dziedzinie mikrobiologii, w tym 61 w wieku powyżej 55 lat. Według NIK, taka sytuacja nie daje gwarancji należytego sprawowania ciągłego i bieżącego nadzoru epidemiologicznego. "Wśród krajów europejskich Polska zajmuje ostatnie miejsce pod względem praktykujących lekarzy specjalistów w dziedzinie mikrobiologia - bakteriologia" - zaznaczono.
Izba zwróciła uwagę, że niewiele lepiej jest z epidemiologami. "W całej Polsce pracuje ich 219, najwięcej w województwie mazowieckim 57, najmniej w opolskim - 1. Brakuje też pielęgniarek epidemiologicznych" - zaznaczono.
Źle prowadzona dokumentacja i niedopatrzenia personelu medycznego
NIK skontrolowała również dokumentowanie zakażeń w szpitalach. "Analiza kart rejestracji wykazała, że były one sporządzane przez lekarzy nierzetelnie, często z pominięciem wielu danych" - napisano. W ocenie Izby, sporządzanie kart rejestracji z opóźnieniem nie pozwalało na bieżące prowadzenie rejestru zakażeń i utrudniało wiarygodne określenie sytuacji epidemiologicznej szpitala.
Zakładając, że w polskich szpitalach ulega zakażeniom tylko 5 proc. procent pacjentów to i tak daje to ok. 400 tys. osób. Źródłem przenoszenia bakterii mogą być m. in. brudne ręce personelu medycznego, niejałowy sprzęt, skażone otoczenie chorego, przyjmowanie pacjentów wymagających szczególnych warunków hospitalizacji bez ich zapewnienia, zatrudnianie osób nieprzygotowanych do pracy w szpitalach" - wskazuje NIK.
Zła sytuacja finansowa i niedobór wykwalifikowanej kadry
Według NIK, konieczne jest wprowadzenie systemowych zmian, które powinny wpłynąć na poprawę sytuacji epidemiologicznej w polskich szpitalach. "Kontrola wykazała, że mechanizm zapobiegania zakażeniom szpitalnym nie jest skuteczny a to stanowi zagrożenie dla zdrowia i życia pacjentów" - napisano w raporcie.
Zwrócono uwagę, że zła sytuacja finansowa części szpitali oraz niedobór wykwalifikowanej kadry medycznej powoduje, że nałożone przez prawo obowiązki nie są wykonywane rzetelnie, co spowodowało rozprzestrzenienie się w kilku regionach Polski lekoopornych bakterii. "Wadliwie działający system zbierania danych o zakażeniach doprowadził do braku pełnego obrazu skali zakażeń i rodzaju patogenów" - dodano. NIK skierowała w tej sprawie wnioski do ministra zdrowia, kierowników szpitali i Inspekcji Sanitarnej.
PAP, polsatnews.pl
Czytaj więcej