Były komendant główny policji usłyszał zarzuty

Polska

Zatrzymany w środę były Komendant Główny Policji Zbigniew Maj usłyszał łącznie 10 zarzutów, które obejmują okres od 1 stycznia do 10 lutego 2016 r., gdy podejrzany sprawował funkcję Komendanta - poinformowała Prokuratura Krajowa. Zarzuty otrzymali też byli dyrektorzy łódzkiej i poznańskiej Delegatury CBA.

Według komunikatu Prokuratury Krajowej, "podejrzanemu zarzuca się, że ujawnił trzem nieuprawnionym osobom informacje dotyczące zrealizowanych i planowanych do wykonania czynności, które zmierzały do ustalenia okoliczności popełnionych przestępstw". "Ujawniając te informacje, Zbigniew M. działał na szkodę interesu publicznego i narażał na szkodę interes prowadzonych postępowań" - podkreślono.

 

Jak zaznaczyła PK, przekazywane przez Zbigniewa Maja informacje obejmowały dwa śledztwa: nadzorowane przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie przeciwko Kajetanowi P. oraz nadzorowane przez Prokuraturę Rejonową w Garwolinie przeciwko Luizie K. "Osoby, przeciwko którym toczyły się te postępowania, zostały oskarżone o zabójstwo" - poinformowała Prokuratura.

 

Zgodnie z komunikatem Zbigniewowi Majowi zarzuca się również "nakłanianie byłych dyrektorów delegatur CBA do przekroczenia uprawnień służbowych i ujawnienia informacji niejawnych związanych z prowadzonymi czynnościami operacyjno-rozpoznawczymi".

 

Nie przyznał się i złożył wyjaśnienia

 

Zarzuty ujawnienia informacji niejawnych dotyczących realizowanych czynności operacyjno-rozpoznawczych usłyszał Krzysztof A., który w okresie wskazanym w zarzucie sprawował funkcję Dyrektora Delegatury w Poznaniu CBA oraz Jacek L., który o przekazanych informacjach dowiedział się w czasie pełnienia funkcji Dyrektora Delegatury w Łodzi CBA.

 

"Podejrzany Zbigniew M. nie przyznał się do zarzucanych mu czynów i złożył wyjaśnienia. Krzysztof A. i Jacek L. nie przyznali się do zarzucanych im czynów i odmówili składania wyjaśnień" - poinformowała PK.

 

Jak podkreślono, "prokurator podjął decyzję o zastosowaniu wobec podejrzanych środków zapobiegawczych w postaci poręczenia majątkowego w kwocie po 3 tysiące złotych oraz zakazu opuszczania kraju".

 

Według PK przestępstwa zarzucane Zbigniewowi M. i Krzysztofowi A. zagrożone są karą pozbawienia wolności do lat 3. Natomiast Jackowi L. grozi kara grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawiania wolności do lat 2.

 

Przeszukanie domu byłego komendanta

 

B. Komendant Główny Policji Zbigniew M. oraz dwóch byłych dyrektorów delegatur CBA: w Poznaniu - Krzysztof A. i Łodzi - Jacek L. zostali zatrzymani w środę rano przez gdańskich agentów CBA na polecenie Podkarpackiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Rzeszowie.

 

W miejscach ich zamieszkania przeprowadzono też przeszukania w celu zabezpieczenia materiału dowodowego. Dopiero po ich zakończeniu zatrzymani zostali przewiezieni do Rzeszowa, gdzie wieczorem odbyły się czynności procesowe z ich udziałem.

 

Piotr Kaczorek z wydziału komunikacji społecznej CBA, który potwierdził informacje o zatrzymaniu b. komendanta, powiedział, że chodzi o "przestępstwa urzędnicze".

 

Zrezygnował ze stanowiska po dwóch miesiącach

 

Jako pierwsze o zatrzymaniu i przeszukaniu domu byłego Komendanta Głównego Policji Zbigniewa Maja oraz zatrzymaniu dwóch byłych dyrektorów delegatur CBA z Łodzi i Poznania poinformowało w środę radio RMF FM. Z informacji radia wynika, że według rzeszowskich prokuratorów, byli szefowie delegatur CBA informowali komendanta Maja o sprawach, które mogły go dotyczyć.

 

Według radia agenci CBA pojawili się w domu Zbigniewa Maja w Kaliszu po godz. 6 rano. Również w mieszkaniach b. szefów delegatur CBA w okolicach Katowic i Kielc były przeszukania prowadzone przez CBA.

 

Zbigniew Maj zrezygnował ze stanowiska Komendanta Głównego Policji 11 lutego 2016 roku po dwóch miesiącach od powołania. Tłumaczył swoją decyzję tym, że byli pracownicy Biura Spraw Wewnętrznych KGP przygotowali wobec niego prowokację.

 

W mediach pojawiły się wówczas informacje, że chodzi o wydarzenia sprzed kilkunastu lat, kiedy Maj pracował w Kaliszu. Były informator policji miał go szantażować; sugerował, że Maj przyjął od niego pięć butelek alkoholu, a także pożyczył 10 tys. zł, których nie oddał.

 

PAP

prz/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie