Gozdyra krótko i na temat: wszystkie problemy Nowoczesnej
Partia, która nowoczesność ma w nazwie i z tej cechy próbowała uczynić swoją wizytówkę, kończy w bardzo tradycyjny sposób, powielając wszystkie popełnione już przez poprzedników błędy. I dodając własne, wynikające z zadufania i braku doświadczenia. Polityczną rzeczywistość, tę prawdziwą i tę wirtualną, komentuje Agnieszka Gozdyra, autorka i prowadząca programy "Skandaliści" i "Tak czy Nie".
Nowoczesna powstała jako opozycja do Platformy i na fali rozczarowania stylem PO zdobyła spore poparcie w wyborach 2015 roku. Miała wielki potencjał. Zdegustowany rządami Platformy typowy dla tej partii elektorat - a więc miejski, inteligencki, zaliczający się lub aspirujący do klasy średniej, zawiedzeni brakiem realizacji obietnic liberałowie - odwrócili się od Platformy i przerzucili swoje nadzieje w stronę nowego ugrupowania.
Początki były obiecujące: młodość i energia dawały nowej partii mocne paliwo. Zaletą Nowoczesnej miało być także jej kobiece oblicze. Dobrze wykształcone i aktywne posłanki szybko zdobyły rozpoznawalność i stały się znakiem firmowym partii.
Ale to, co jest postrzegane jako zaleta, może szybko zamienić się w problem. Nigdy nie byłam wielką zwolenniczką kryterium płci w polityce, nawet przy słusznym spostrzeżeniu, że reprezentacja kobiet w życiu publicznym nie odzwierciedla właściwych społecznych proporcji. Kluczową cechą jest jednak kompetencja, której w nowej, niedoświadczonej politycznie formacji, ewidentnie zabrakło. Innymi słowy, nie każdy "umie w politykę", szczególnie w tę dużą. Prawda jest taka, że potrafią to nieliczni.
Wyjazd na Maderę
Nowoczesna nigdy nie była w stanie wyjść w korkociągu, jakim był słynny już wyjazd na Maderę, poprzedzony serią wizerunkowych wpadek lidera partii. Obarczony negatywnym ładunkiem popełnianych stale śmiesznostek Ryszard Petru nie zrozumiał, jak wielkim błędem był prywatny wyjazd w środku kluczowego, sejmowego protestu. Nie umiał tego racjonalnie wyjaśnić.
Partię - co było widoczne gołym okiem - zżerały personalne konflikty. Niewygaszone na przełomie 2016 i 2017 roku trawiły Nowoczesną do teraz. Partia, trawiona przez długie miesiące przez kryzys, nie ma żadnych szans. Kto powinien był nad tym zapanować? Lider. Za wychowanie dzieci odpowiadają rodzice. Nowoczesna była dzieckiem Petru.
Nowoczesna ma dziś wielkie problemy: personalne i finansowe. Po odrzuceniu przez PKW jej sprawozdania finansowego straciła subwencje. Dług to nawet 5 mln złotych. Tymczasem były lider Nowoczesnej mówi w Polsat News: - Zamykam ten temat. Niech spłacają ci, co zostali w partii. A ja przypominam sobie słowa Leszka Millera: - Prawdziwego mężczyznę poznaje się po tym, jak kończy, a nie jak zaczyna.
Pierwszy raz na polskiej scenie politycznej obserwujemy arcyciekawy paradoks. Platforma Obywatelska była dla Nowoczesnej punktem wyjścia. Negatywnym porównaniem, na tle którego nowa formacja się wybiła. Teraz staje się szalupą ratunkową i jedyną szansą na przetrwanie. Historia zatoczyła koło.
Agnieszka Gozdyra
Czytaj więcej
Komentarze