Gawłowski o agencji towarzyskiej w wynajmowanym mieszkaniu: nie miałem żadnych informacji
Kategorycznie stwierdzam, że nie miałem żadnej wiedzy, aby w wynajmowanym mieszkaniu świadczone były przez najemcę usługi "wątpliwe moralnie" - przekazał w oświadczeniu Stanisław Gawłowski. Radio Szczecin podało, że w mieszkaniu należącym do posła PO działa agencja towarzyska. Adwokat Roman Giertych zapowiada złożenie zawiadomienia "o możliwości ujawnienia mediom informacji objętych tajemnicą".
Oświadczenie odczytał w poniedziałek dziennikarzom pełnomocnik posła PO, Rafał Wiechecki, po widzeniu z nim w Areszcie Śledczym w Szczecinie.
"Dochody były opodatkowane i ujawnione"
"Kategorycznie stwierdzam, że nie miałem żadnej wiedzy, aby w wynajmowanym mieszkaniu świadczone były przez najemcę usługi wątpliwe moralnie" - napisał Gawłowski. Jak podkreślił, umowa najmu "została zawarta ponad dwa lata temu z kobietą w średnim wieku, która prowadzi działalność gospodarczą w zakresie usług gastronomicznych". "Dochody z najmu były opodatkowane i ujawnione" w oświadczeniach majątkowych - dodał poseł PO.
"Nie miałem żadnych sygnałów, informacji - i tym podobnych - o tym, że w wynajmowanym mieszkaniu dochodzi do jakichkolwiek nieprawidłowości" - podkreślił w oświadczeniu poseł. Poinformował też, że udzielił Wiecheckiemu pełnomocnictwa do rozwiązania umowy z najemcą mieszkania "w celu transparentności".
Gawłowski dodał, że informacje mediów publicznych odebrał jako "kolejny bezpardonowy atak" na siebie, "mający na celu poniżenie" go w oczach opinii publicznej.
Wiechecki poinformował, że podczas widzenia odebrał też od posła pełnomocnictwo, aby móc skierować do sądu sprawę, "co do naruszenia dóbr osobistych" przez Polskie Radio Szczecin i telewizję publiczną.
"Przekroczenie uprawnień"
"Otrzymałem dzisiaj pełnomocnictwo od pana posła Stanisława Gawłowskiego upoważniające do złożenia zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa przez funkcjonariuszy publicznych, polegającego na ujawnieniu środkom masowego przekazu (mediom rządowym) informacji z akt postępowania objętych tajemnicą śledztwa i tym samym niedopełnieniu obowiązków lub/i przekroczeniu uprawnień" - napisał w poniedziałek Roman Giertych na swoim profilu facebookowym. Według pełnomocnika posła PO "sprawa jest oczywista".
Giertych podkreślił w oświadczeniu, że "jak wynika z publikacji w prorządowych mediach" prokuratura zabezpieczyła w czasie przeszukania mieszkania wynajmowanego przez posła Gawłowskiego telefony komórkowe najemczyni, które wskazywały na jej podwójną działalność.
"Oprócz działalności gastronomicznej, kobieta uprawiała w najętym przez siebie mieszkaniu nierząd (nie była to agencja towarzyska, lecz jej prywatna działalność). O działalności tej osoby (i wynika to zarówno z oświadczenia małżonków Gawłowskich, jak i oświadczenia najemczyni) wynajmujący nie mieli pojęcia" - zaznaczył Giertych. Według adwokata, ktoś z prokuratury lub CBA, mając dostęp do materiałów śledztwa, "posłużył się nimi celem zdyskredytowania w opinii publicznej polityka PO".
"To podłe działanie"
Giertych ocenił to działanie jako "podłe". Jego zdaniem stanowi to "ordynarne przestępstwo” z art. 241 kk w zw. z art. 231 kk. Chodzi o rozpowszechnianie wiadomości z postępowania przygotowawczego, zanim zostały ujawnione w postępowaniu sądowym oraz nadużycie uprawnień przez funkcjonariusza publicznego.
"Podłość ta jest tym większa, że po aresztowaniu poseł Gawłowski nie może się osobiście bronić, przeciwko naruszeniu jego dóbr osobistych" - napisał Giertych. Zapowiedział, że w tym tygodniu złoży zawiadomienie do Prokuratora Generalnego wraz z wnioskiem o przekazanie sprawy do prowadzenia jednostce prokuratury poza okręgiem szczecińskim.
"Już dzisiaj publicznie wnoszę o zabezpieczenie wszelkiego rodzaju bilingów pomiędzy osobami mającymi dostęp do akt sprawy, a dziennikarzami publikującymi przeciek" - zaznaczył pełnomocnik Gawłowskiego. Wyjaśnił, że chodzi o bilingi pomiędzy prokuratorami prowadzącymi sprawę, ich szefostwem, agentami CBA i ich kierownictwem, a dziennikarzem Cezarym Gmyzem, dziennikarzami Radia Szczecin, TVP i "Gazety Polskiej".
"Mają poczucie totalnej bezkarności"
Giertych ocenił też, że "dokonanie świadomego przecieku, który miał zdyskredytować posła Gawłowskiego", jest "oczywistym dowodem" na tezę, że sprawa ma wymiar "wyłącznie polityczny".
"Ktoś, poprzez uzyskiwanie w wyniku działań organów wymiaru sprawiedliwości poufnych danych, próbuje zdyskredytować opozycję używając jako argumentu informacji o sposobie prowadzenia się najemczyni mieszkania. Bezmiar cynizmu, podłości i poczucia totalnej bezkarności tych ludzi jest bezprzykładny" - napisał Giertych.
Dodał, że dochodzenie, które rozpocznie się w tej sprawie, "może być poddane próbom wpływania ze strony szefostwa Prokuratury". Jak podkreślił, ma świadomość "wieloletniej znajomości łączącej np. prokuratora Bogdana Święczkowskiego z redaktorem Cezarym Gmyzem".
Nieoficjalne ustalenia
Pełnomocnik posła Gawłowskiego ocenił, że sprawa ta zostanie wyjaśniona "prędzej czy później", a osoby które będą ją prowadzić "muszą wiedzieć, że będziemy o niej pamiętać nie tylko w tym roku, ale do końca okresu przedawnienia tego przestępstwa".
Polskie Radio Szczecin podało w niedzielę na swojej e-stronie, że w szczecińskim apartamencie posła Gawłowskiego świadczą usługi prostytutki. Radio Szczecin poinformowało, że rozgłośni udało się ustalić nieoficjalnie z trzech niezależnych źródeł, kto jest właścicielem nieruchomości. O sprawę byli pytani posłowie opozycji w niedzielnym programie TVP Info. Andrzej Halicki (PO) zarzucił prowadzącemu stosowanie "ubeckich metod". - Gawłowski nie ma możliwości się bronić, bo zastosowano wobec niego areszt - podkreślił.
Stanisław Gawłowski przebywa w areszcie od 15 kwietnia. Prokuratura przedstawiła mu pięć zarzutów, w tym trzy korupcyjne. Śledztwo szczecińskiej delegatury Prokuratury Krajowej prowadzone jest w sprawie tzw. "afery melioracyjnej".
PAP
Czytaj więcej
Komentarze