Finał Eurowizji bez Polski. Gromee i Lukas Meijer odpadli w półfinale
Gromee i Lukas Meijer, reprezentujący Polskę na tegorocznym konkursie Eurowizji w Lizbonie, nie znaleźli się wśród dziesięciu najlepszych wykonawców czwartkowego półfinału tego festiwalu i nie wystąpią w sobotnim finale imprezy.
Polski DJ Gromee oraz szwedzki wokalista Lukas Meijer, którzy wykonali utwór "Light Me Up", zaprezentowali się na lizbońskiej scenie Altice Arena w czwartkowy wieczór jako jedenasty zespół drugiego półfinału.
Według relacjonujących na żywo wydarzenie portugalskich mediów występ polsko-szwedzkiego duetu, choć wypadł nieco gorzej od wcześniejszych przesłuchań, to "zrobił z hali koncertowej prawdziwą dyskotekę".
Dziennik "Correio da Manha", relacjonujący na swojej stronie internetowej czwartkowy półfinał Eurowizji, odnotował "słabsze momenty" w występie Lukasa Meijera.
- Pomiędzy biegiem i proszeniem publiczności o skoki wokalista, przypominający Davida Guettę, zafałszował… Mimo to zabawa toczyła dalej i wydawało się, że nikomu to nie przeszkadza. Altice Arena zamieniła się w ogromną dyskotekę z pokazem sztucznych ogni - ocenił występ reprezentantów Polski lizboński dziennik.
"Czapki z głów"
Z kolei rozrywkowy portal Sapo.pt wskazał, że występ Gromeego i Lukasa Meijera spotkał się z aplauzem dziennikarzy obecnych w biurze prasowym hali Altice Arena.
- Gromee przyniósł na drugi półfinał sztuczne ognie (…) a wykonana przez niego i zespół piosenka ożywiła publiczność - napisał portugalski portal.
Pod wrażeniem piosenki "Light Me Up" był też komentator portugalskiej publicznej telewizji RTP, który występ polsko-szwedzkiego duetu i towarzyszącą mu oprawę pirotechniczną podsumował dwukrotnym stwierdzeniem "Czapki z głów!".
Oglądająca transmisję półfinału Ana Sena, mieszkanka sąsiadującego z halą Altice Arena osiedla przyznała, że odpadnięcie reprezentantów Polski z tegorocznego konkursu Eurowizji było dla niej dużym zaskoczeniem.
- Przesłuchałam kilka piosenek tego konkursu. Polacy byli wśród tych zespołów, na których chciałam zagłosować. Niestety, portugalscy telewidzowie nie mieli w czwartek możliwości oddania głosu przez telefon. To dziwne, bo przecież podczas wtorkowego półfinału istniała taka opcja w stosunku do pierwszej grupy uczestników konkursu - powiedziała Ana Sena.
"Konieczna zmiana zasad"
Mieszkanka Lizbony, a zarazem fanka Salvadora Sobrala, który w ub.r. wygrał dla Portugalii Eurowizję, uważa, że "konieczna jest zmiana zasad organizacji europejskiego konkursu piosenki".
- Organizatorzy powinni się zastanowić, czy w ogóle nazwa Eurowizja pasuje dziś jeszcze do tej imprezy, skoro biorą w niej udział państwa zakaukaskie, Izrael, czy odległa Australia. Poza tym, czas chyba zakończyć z uprzywilejowaniem państw tzw. Wielkiej Piątki, które wchodzą bez kwalifikacji do finału. Zasady powinny być takie same dla wszystkich, może z wyjątkiem gospodarza imprezy - dodała Sena.
Finał tegorocznego konkursu Eurowizji odbędzie się w sobotę wieczorem w hali lizbońskiej Altice Arena. Wystąpi w nim 26 państw: Ukraina, Hiszpania, Słowenia, Litwa, Austria, Estonia, Norwegia, Portugalia, Wielka Brytania, Serbia, Niemcy, Albania, Francja, Czechy, Dania, Australia, Finlandia, Bułgaria, Mołdawia, Szwecja, Węgry, Izrael, Holandia, Irlandia, Cypr oraz Włochy.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze