PO pyta o "podwójnych agentów" w PGZ. Wiceszef MON odpowiada: działania przyniosły korzyści
O "podwójnych agentów" - lobbystów pracujących jednocześnie dla PGZ i amerykańskich firm zainteresowanych sprzedażą broni Polsce - pytali w Sejmie posłowie PO. Działania negocjacyjne i wsparcie przez amerykańską firmę przyniosły wymierne oszczędności - odpowiadał wiceminister obrony Wojciech Skurkiewicz.
- Jak to jest, że Polska Grupa Zbrojeniowa zatrudnia podwójnych agentów - pytał w czwartek Cezary Tomczyk (PO). Wyjaśnił, że chodzi mu o wynajęcie przez PGZ amerykańskiej firmy lobbystycznej BGR do wsparcia programów obrony powietrznej Wisła i artylerii rakietowej Homar.
Tomczyk zaznaczył, że wśród jej klientów jest Raytheon - producent zestawów przeciwlotniczych Patriot. Poseł, który powołał się na informacje ośrodka Polityka Insight, dodał, że PGZ miała płacić BGR 70 tys. dolarów miesięcznie i pokrywać koszty przelotów i pobytów w Polsce. - Naprawdę macie wrażenie, że zrobiliście dobry interes? - pytał Tomczyk.
Inny poseł PO, b. wiceszef MON Czesław Mroczek pytał o wart 15 tys. zł miesięcznie kontrakt z firmą Park Strategies założoną przez byłego amerykańskiego senatora Alfonse'a M. D'Amato. Według Mroczka umowy z BGR i Park Strategies "służyły budowaniu Antoniego Macierewicza", a nie realizacji zadań własnych PGZ. Jak powiedział Mroczek, działania lobbystów doprowadziły do spotkania Macierewicza - wówczas szefa MON - z senatorem Johnem McCainem i przygotowania spotkania z doradcą prezydenta Donalda Trumpa Herbertem McMasterem. Powołał się też na artykuł tygodnika "Sieci" o "biznesowo-towarzyskich powiązaniach" w PGZ.
"Zapłacicie trzy razy więcej"
- W istocie możemy mówić o zleceniu dla firmy BGR wykonania działań związanych z pośrednictwem i wsparciem PGZ w kontaktach ze stroną amerykańską. Z jednej strony zmysł negocjacyjny, działania negocjacyjne ze strony polskiego rządu, a z drugiej wsparcie doradcze, również przez firmę amerykańską, przynosi wymierne efekty - przekonywał Skurkiewicz.
- Dzięki sprawnym negocjatorom ze strony rządu PiS z 10,5 mld dolarów zjechaliśmy do kwoty 4 mld 750 mln dolarów - dodał, powołując się na kontrakt na dwie baterie systemu Patriot.
- Zapłacicie trzy razy więcej niż było planowane - replikował Mroczek. Skurkiewicz zarzucił mu nieznajomość resortu i jego prac.
"Gigantyczny wyczyn"
Wynik negocjacji w sprawie zestawów Patriot Skurkiewicz określił jako "gigantyczny, niesamowity wyczyn, który w kieszeni podatników pozostawia zaoszczędzone środki finansowe". - Widać, że te działania są absolutnie skuteczne, absolutnie należy je odczytywać w sposób pozytywny - podsumował przedsięwzięcia PGZ.
Skurkiewicz dodał, że "kierownictwo MON dokonuje oceny działań podejmowanych w resorcie w ostatnich dwóch latach", w tym zawarte w tym czasie umowy.
PAP
Czytaj więcej