Szczerski: apelujemy o respektowanie założeń porozumienia z Iranem
Apelujemy do wszystkich krajów, które nadal są stronami porozumienia nuklearnego z Iranem, o jego respektowanie i dalsze dążenie do celu, jakim jest Bliski Wschód bez broni nuklearnej - powiedział w środę PAP szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski.
Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump ogłosił we wtorek, że wycofuje USA z międzynarodowego porozumienia nuklearnego z Iranem, ponieważ porozumienie to "było w swej istocie nieudane". Oświadczył, że "potężne sankcje" wobec Iranu natychmiast wchodzą w życie.
Pytany o stanowisko Polski ws. decyzji prezydenta USA o wypowiedzeniu porozumienia nuklearnego z Iranem, prezydencki minister podkreślił, że "rzeczą najistotniejszą jest to, żeby cel, jakim było zabezpieczenie się świata przed nierozprzestrzenianiem się broni nuklearnej, był zachowany".
- Do tego celu można dochodzić różnymi ścieżkami - zastrzegł Szczerski, wskazując, że rodzi się w związku z tym pytanie o skuteczność poszczególnych narzędzi.
- My apelujemy do wszystkich krajów, które w tym porozumieniu nadal funkcjonują, żeby jego założenia były respektowane, żeby jego cel był dalej prowadzony - oświadczył minister.
"Nikt nie chce nuklearnego Iranu"
Dodał, że cel, jakim jest powstrzymanie rozwoju irańskiego programu nuklearnego, jest wspólny dla UE i USA. - Nikt, ani w Europie, ani w Stanach Zjednoczonych, nie chce nuklearnego Iranu (...); pytanie tylko, (...) która z koncepcji będzie skuteczniejsza, jeśli chodzi o osiągnięcie celu, jakim jest brak broni nuklearnej na Bliskim Wschodzie - podkreślił Szczerski.
Odnosząc się do decyzji Trumpa ocenił, że jest to element "szerszej polityki" prezydenta USA, który "na nowo układa amerykańskie karty na Bliskim Wschodzie".
- Trzeba na to patrzeć w szerszym kontekście i starać się wysłuchać argumentów obu stron - przekonywał Szczerski. Powtórzył, że dla Polski ważne jest to, żeby "istota porozumienia (z Teheranem), czyli nieobecność możliwości (pojawienia się) broni nuklearnej w tamtej części świata, była kontynuowana". Podstawowym celem jest tu - jak mówił - uniknięcie wyścigu zbrojeń nuklearnych na Bliskim Wschodzie, który "spowodowałby ogromne napięcie w relacjach międzynarodowych".
"Możemy mieć nadzieję, że całe porozumienie będzie utrzymane"
Wycofanie się Waszyngtonu z porozumienia nuklearnego oznacza - według Szczerskiego - nowe ułożenie relacji z Iranem pod względem prawnym, które jednak "nie przybrało jeszcze skutków realnych w sensie listy sankcyjnej czy efektów gospodarczych".
- Tak naprawdę dzisiaj jesteśmy w sytuacji, w której wciąż możemy mieć nadzieję, że całe porozumienie będzie utrzymane w sensie politycznym, natomiast prawdziwe napięcie może pojawić się wtedy, kiedy rzeczywiście wejdą w życie sankcje, które były tym porozumieniem zawieszone, i tym samym zacznie się dyskusja o obecności ekonomicznej np. firm europejskich w Iranie (...), bo tutaj w grę wejdą realne interesy gospodarcze - mówił szef gabinetu prezydenta.
Zwrócił w tym kontekście uwagę, że państwa europejskie "bardzo chętnie korzystały z porozumienia nuklearnego z Iranem, żeby rozpocząć tę intensywną współpracę gospodarczą z tym krajem". W związku z tym - dodał Szczerski - wprowadzenie sankcji przez USA - może być "polem pewnego napięcia pomiędzy Europą a Ameryką".
Decyzja nie ma "fundamentalnego znaczenia dla polskich interesów gospodarczych na świecie"
Zaznaczył jednocześnie, że Polska "nie jest na tyle zaangażowana ekonomicznie w Iranie, żeby (...) ta decyzja amerykańska (o wypowiedzeniu porozumienia) miała jakieś fundamentalne znaczenie dla polskich interesów gospodarczych na świecie".
Zawarta w lipcu 2015 roku umowa między sześcioma mocarstwami (USA, Francja, Wielka Brytania, Chiny, Rosja i Niemcy) a Iranem miała na celu ograniczenie programu nuklearnego tego kraju w zamian za stopniowe znoszenie sankcji. Wyjście USA z tego układu było jedną ze sztandarowych obietnic Trumpa przed wyborami prezydenckimi w 2016 roku.
W ostatnich tygodniach przedstawiciele władz Wielkiej Brytanii, Francji i Niemiec starali się odwieść prezydenta USA od realizacji tego planu.
Decyzję Trumpa skrytykowali m.in. przedstawiciele pozostałych sygnatariuszy porozumienia i Turcja. Poparcie dla niej wyraziła m.in. Arabia Saudyjska oraz premier Izraela Benjamin Netanjahu, zdaniem którego umowa z Iranem stanowiła "receptę na katastrofę" dla Bliskiego Wschodu i dla światowego pokoju.
PAP
Czytaj więcej