Świadek: poleciłem, aby nie odpowiadać ministerstwu finansów ws. Amber Gold
- W piśmie do delegatury stołecznej ABW załączyłem adnotację, aby nie odpowiadać Generalnemu Inspektoratowi Informacji Finansowej na pytanie, czy w zainteresowaniu agencji pozostaje Marcin P, Amber Gold i OLT Express - zeznał w środę przed komisją śledczą b. dyrektor Centrum Analiz ABW Rafał Kowal.
Świadek poinformował, że pierwszą styczność ze sprawą Amber Gold miał w kwietniu 2012 r. Jak zaznaczył, 19 kwietnia 2012 r. do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego wpłynęło zapytanie z Generalnego Inspektoratu Informacji Finansowej, czy w zainteresowaniu Agencji pozostaje Marcin P., Amber Gold i OLT Express.
"ABW nie udzieliła odpowiedzi na pytanie GIIF"
Kowal zaznaczył, że centrala ABW nie udzieliła odpowiedzi na pytanie GIIF. Pytany przez przewodniczącą komisji Małgorzatę Wassermann (PiS), dlaczego ABW nie dopowiedziała na zapytanie resortu, odparł, że odbył spotkanie konsultacyjne z wicedyrektorem GIIF Robertem Świderskim. Jak dodał, zaznaczył on, że zapytanie do ABW zostało złożone tylko "celem informacyjnym dla Agencji". Kowal dodał też, że ABW ma "prawnie ograniczone możliwości udzielania odpowiedzi na tego typu pytania".
W konsekwencji świadek przekazał zapytanie GIIF ws. Amber Gold do delegatury stołecznej ABW. Dopytywany przez Wassermann, potwierdził, że w piśmie przekazanym delegaturze stołecznej ABW załączył adnotację, aby nie udzielać odpowiedzi GIIF-owi na pytanie ws. Amber Gold.
"Nie ma narzędzi prawnych"
Pytany, dlaczego polecił delegaturze nie odpowiadać na pytanie resortu, wskazał, że "ABW nie ma narzędzi prawnych, aby udzielać tego typu odpowiedzi". - Z dyrektorem Świderskim ustaliłem, że to jest tylko informacja dla Agencji i że nie oczekują odpowiedzi na swoje pytanie - wyjaśnił świadek.
Jak dodał jednostka ABW, w której pracował, dostała zlecenie wykonania analizy przepływów finansowych w Amber Gold. - Było kilkanaście analiz ws. Amber Gold.(...) Pracowaliśmy nad tym ok. półtora roku, a tempo i zakres tych analiz był inicjowany przez delegaturę w Gdańsku - zauważył.
Kowal pytany o wyniki analiz powiedział, że wpływy na rzecz Amber Gold oszacowano na ok. 900 mln zł. - Wypływy zostały podzielone na trzy bloki. Jedna trzecia z nich to zwracanie klientom pieniędzy z wpłat na lokat. Jedna trzecia to było przekazanie środków na OLT, a reszta została przeznaczona na wynagrodzenia, urząd skarbowy i głównie działalność marketingową - poinformował.
Prace zlecała nam gdańska delegatura
- Analizy (...) przygotowywaliśmy na zlecenie Gdańska (delegatury ABW w Gdańsku - red.). To Gdańsk wskazywał nam, jaki obszar tej analizy oczekuje. I nie potrafię powiedzieć, czy działo się tak na polecenie prokuratury, czy z własnej inicjatywy. I my opieraliśmy się na plikach, które posiadaliśmy, które otrzymaliśmy, i tego typu analiza była przygotowywana - powiedział Kowal. Tłumaczył też, że działania Centrum Analiz ABW latem 2012 r. koncentrowały się głównie na technicznej analizie plików.
B. dyrektor odnosząc się do pytania dotyczącego głównej analizy Centrum ws. Amber Gold nie wykluczył, że tylko pewien promil środków klientów Amber Gold był wydany na zakup złota. - Z tego, co pamiętam z tej analizy, określmy ją "globalnej", w tej 1/3 środków z tych 900 milionów były (one) przeznaczone na podatki, ZUS, wynagrodzenia, zakup samochodów, zakup nieruchomości, reklama, (to) nie wykluczam, że jakieś promile z tego były (wydane) na zakup złota - relacjonował b. urzędnik ABW.
Dodał, że jeżeli w analizie padło sformułowanie o 1,5 proc. środków wydanych przez Amber Gold na zakup metali szlachetnych, to musiało ono z niej wynikać.
O Michale Tusku - z gazet
B. szef Centrum Analiz ABW zeznał też, że ówczesny szef ABW gen. Krzysztof Bondaryk interesował się sprawą Amber Gold. Dopytywany, jak często spotykał się z Bondarykiem Kowal podał: "do momentu przedstawienia głównego zarysu (analizy) zakładam, że to mogło być codziennie, najdalej co drugi dzień". Poinformował też, że główny zarys analizy mógł być przedstawiony w lipcu 2012 r., w tym samym miesiącu, gdy ABW wszczęła śledztwo. - Główny zarys polegał na tym, że (...) widzieliśmy na podstawie tych kont, które mieliśmy dostępne, że są wpłaty obywateli i są wyjścia z nich na różne cele - tłumaczył.
Podkreślił też, że od początku śledztwa ABW ws. Amber Gold na bieżąco informował kierownictwo o pracach Centrum Analiz. - W pierwszym okresie po wszczęciu śledztwa, kiedy otrzymywaliśmy na bieżąco różnej ilości i różnej jakości pliki, tego typu informacje były przekazywane gen. Bondarykowi - mówił.
Poinformował też, że o Michale Tusku i jego roli w sprawie Amber Gold dowiedział się z prasy
PAP
Czytaj więcej
Komentarze