"To nieludzkie i niegodne, że rodzice przetrzymują swoje dzieci". Posłanka PiS o proteście w Sejmie
- Nie wierzę w to, że te dzieci dobrowolnie chciały przyjść do Sejmu - mówiła podczas posiedzenia sejmowej komisja polityki społecznej i rodziny Bernadeta Krynicka. Zdaniem posłanki PiS, która sama jest matką niepełnosprawnego dziecka, protestujący w Sejmie rodzice "nieludzko i niegodnie" traktują swoje dzieci.
Prace nad poselskim projektem ustawy o szczególnych rozwiązaniach wspierających osoby o znacznym stopniu niepełnosprawności komisja rozpoczęła w poniedziałek o godzinie 21.
Krynicka: "Wystarczy tylko łamanie barier"
W czasie dyskusji nad projektem posłanka PiS Bernadeta Krynicka zwróciła uwagę, że każde z rodziców osoby niepełnosprawnej "powinno dbać o to, by jego dziecko mogło żyć w społeczeństwie, a nie zamykać go w czterech ścianach - 500 zł na pewno w tym nie pomoże - dodała, odnosząc się do postulatów protestujących w Sejmie.
Zdaniem Krynickiej, "niepełnosprawni oczekują normalnego życia na miarę swoich możliwości w społeczeństwie".
- Mają prawa, jest Konwencja Praw Osób Niepełnosprawnych. Wystarczy tylko łamanie barier i otwarcie rynku pracy na nich. I o to powinny walczyć te matki, które w Sejmie protestują - powiedziała Krynicka.
"Gdybym chciała, to dziecko poszłoby ze mną wszędzie"
Posłanka uznała za "nieludzkie i niegodne" to, że "rodzice przetrzymują swoje dorosłe dzieci". - Nie wierzę w to, że te dzieci dobrowolnie chciały przyjść do Sejmu - dodała.
Monika Rosa z Nowoczesnej zwróciła uwagę Krynickiej, aby ta zapytała protestujących niepełnosprawnych, czy chcieli okupować Sejm i manifestować.
- Nie pójdę, nie będę pytać, bo wiem, jak to jest - odpowiedziała Krynicka. - Jestem matką dziecka niepełnosprawnego w stopniu znacznym, z upośledzeniem w stopniu umiarkowanym i to dziecko, gdybym ja chciała, to ono by poszło ze mną wszędzie - dodała.
Krynicka stwierdziła, że "to wykorzystywanie i manipulacja dorosłych, niepełnosprawnych dzieci przez rodziców".
Posłanka PiS odczytała także list Stowarzyszenia Osób Niepełnosprawnych "Podkarpacie", skierowany do protestujących w Sejmie. "Kierujcie się swoją mądrością i przyszłością, a nie podszeptami ludzi spoza środowiska, którzy dzięki wam chcą rozgrywać często brudne gierki dla zbicia swego kapitału" - napisano.
Przyjechaliśmy zgraną ekipą"
Do słów Krynickiej odniosła się Iwona Hartwich z Komitetu Protestacyjnego Rodziców Osób Niepełnosprawnych, matka Jakuba Hartwicha.
- To ja zapraszam panią poseł tutaj do nas, żeby porozmawiała z osobami niepełnosprawnymi, a przede wszystkim z moim synem Jakubem albo z Adrianem (Glinką - red.) i dowie się, czy te osoby są przetrzymywane na siłę, czy nie - powiedziała dla TVN24.
Z kolei Jakub Hartwich podkreślił w TVN24, że w Sejmie przebywa dobrowolnie.
- To nasza wspólna decyzja, żeby zrobić ten protest i go kontynuować. Przyjechaliśmy naszą zgraną ekipą i taką podjęliśmy wszyscy decyzję. Nie jesteśmy tutaj z przymusu - dodał.
Posłowie PO wstrzymali się od głosu
Posiedzenie komisji zakończyło się we wtorek 20 minut po północy. Posłowie zaopiniowali pozytywnie projekt ustawy o szczególnych rozwiązaniach dla osób o znacznym stopniu niepełnosprawności. Za przyjęciem projektu głosowało 20 posłów, nikt nie był przeciw, ale 14 posłów wstrzymało się od głosu.
Magdalena Kochan (PO) poinformowała, że posłowie Platformy wstrzymali się od głosu, bo w ich ocenie projekt jest niezgodny z konstytucją i regulaminem Sejmu.
Projekt ustawy o wsparciu dla osób o znacznym stopniu niepełnosprawności zakłada wprowadzenie szczególnych uprawnień w dostępie do świadczeń opieki zdrowotnej, usług farmaceutycznych oraz wyrobów medycznych dla osób z orzeczeniem o znacznym stopniu niepełnosprawności.
Rodzice i opiekunowie osób niepełnosprawnych protestujący od 18 kwietnia w Sejmie domagają się realizacji dwóch głównych postulatów. Chodzi o zrównanie renty socjalnej z minimalną rentą z tytułu niezdolności do pracy. W poniedziałek wieczorem komisja przegłosowała pozytywnie projekt w tej sprawie.
Drugi postulat to wprowadzenie dodatku "na życie", zwanego też "rehabilitacyjnym" dla osób niepełnosprawnych niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia w kwocie 500 złotych miesięcznie. Protestujący przedstawili w poniedziałek kolejną propozycję w tej sprawie: od września 2018 r. chcieliby, aby ich podopieczni dostawali 250 złotych, od stycznia 2019 roku - dodatkowo 125 złotych i od stycznia 2020 r. również dodatkowo 125 złotych, co po kilku latach dałoby w sumie 500 złotych.
polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze