Żalek mówił, dlaczego nie chce dać "żywej gotówki" protestującym. "Z każdym słowem się pan pogrąża"
- Mam takie obawy, że jeżeli wejdzie pani na jakikolwiek portal i sprawdzi pani, ile jest różnych produktów medycznych, które ratują życie, sprzedawanych przez pacjentów, którzy dostają je za darmo, to można się złapać za głowę – powiedział w programie "Tak czy Nie" Jacek Żalek (KP PiS), zapytany przez Agnieszkę Gozdyrę, dlaczego jest przeciwny wypłacaniu protestującym w Sejmie 500 zł w gotówce.
Agnieszka Gozdyra przytoczyła w programie słowa Żalka, które padły w rozmowie z "Tok FM". - Po tym, jak się zachowują opiekunowie w Sejmie, jestem przekonany, że nie można dać im tej gotówki. Bo jeżeli jako żywe tarcze traktują swoje dzieci, to cóż dopiero dzieje się w domu, a mogą zdarzyć się niestety zwyrodniali rodzice. Dzieci te czasami nie mają głosu. Bo są zamknięte, bo nie chodzą do szkoły – stwierdził polityk.
- Jakie są pana obawy, co do tego, żeby dać tym ludziom 500 zł i żeby oni sami wiedzieli na jakie świadczenia je wydać – zapytała prowadząca program.
- To jest właśnie świadczenie rehabilitacyjne. Są inne świadczenia dla opiekunów i tutaj dostają żywą gotówkę – odparł poseł.
"To mają być środki na rehabilitację i powinny być wydane na rehabilitację"
Dopytywany przez prowadzącą, odparł, że "pacjenci dostają za darmo ratujące życie produkty medyczne i niestety część z nich sprzedaje je tym, którym te limity nie wystarczają".
- Ja jestem przeciwny i podzielam zdanie rządu, że dedykowane świadczenie, które jest na konkretny cel. To mają być środki na rehabilitację i powinny być wydane na rehabilitację – dodał polityk Zjednoczonej Prawicy.
- Uważam, że pan poseł Żalek powinien być wdzięczny pani, że mu wreszcie odebrała głos, bo z każdym słowem się pan pogrąża – podsumowała wypowiedź Żalka posłanka PO Izabela Leszczyna.