"Chcemy sami decydować, na co wydać pieniądze". Matka niepełnosprawnego Dawida w "Tak czy Nie"
- Chcemy sami decydować o tym, na co wydać świadczenia pieniężne - powiedziała w programie "Tak czy Nie" matka niepełnosprawnego Dawida Marzena Stanewicz. Odniosła się również do wypowiedzianych w sobotę słów, w których prosiła o eutanazję dla siebie i swojego syna. - To były mocne słowa, dzisiaj może bym ich nie wypowiedziała, bo bardzo kocham syna, żyję dla niego - stwierdziła.
- Cieszymy się bardzo, że została przyjęta ta ustawa (komisja polityki społecznej i rodziny rozpoczęła w poniedziałek prace nad projektami ustaw dotyczących wsparcia osób o znacznym stopniu niepełnosprawności - red). Proszę tylko zwrócić uwagę, że gdyby nie nasza obecność tutaj, ta renta nie zostałaby podwyższona - mówiła Marzena Stanewicz, protestująca w Sejmie mama niepełnosprawnego Dawida.
"To jest nasz mały sukces"
Zauważyła, że "to jest nasz mały sukces". - Ale cały czas skupiamy się na pierwszym postulacie, te osoby powinny mieć zabezpieczoną gotówkę w portfelu, żeby mogły same decydować o tym, czy chcą wydać to na rehabilitację - bo 500 zł to jest namiastka potrzeb niepełnosprawnych - ale z synem moglibyśmy podjąć decyzję, że dzisiaj przeznaczymy 200 zł na rehabilitację, 100 zł na uspołecznianie, a kolejne 200 zł po prostu na życie - wyjaśniała Stanewicz.
Podkreślała, że pieniędzy w portfelach osób niepełnosprawnych naprawdę brakuje. - Ciekawe czy ten pan, który jest w studio (Piotr Strzembosz z Prawicy RP), chciałby wziąć 900 zł i żyć za tą kwotę - zastanawiała się matka niepełnosprawnego Dawida.
"Rehabilitacja adekwatna do potrzeb, a nie każdemu 500 zł"
- Ja wcale nie twierdzę, że jest dobrze. Ja tylko mówię, że są różne modele i według niektórych, właśnie ta gotówka jest dobrym rozwiązaniem, a według innych jest zupełnie inaczej. Właśnie gwarantując pewne świadczenia, gwarantując, że bez kolejki będzie rehabilitacja, że ta rehabilitacja będzie w wysokości adekwatnej do potrzeb osoby niepełnosprawnej, a nie każdemu 500 zł - tłumaczył Piotr Strzembosz z Prawicy RP.
Dodał, że danie gotówki sprawi, że "jednemu nie wystarczy na jedną czwartą tej rehabilitacji, a drugi potrzebuje zupełnie czegoś innego".
O słowach o eutanazji: to były słowa emocji, dyskryminacji tego rządu
Prowadząca program Agnieszka Gozdyra zapytała Marzenę Stanewicz o jej słowa "proszę o eutanazję dla mnie i mojego syna", które wypowiedziała w Sejmie w sobotę, w Europejski Dzień Walki z Dyskryminacją Osób Niepełnosprawnych i Światowy Dzień Godności Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną.
- To były słowa emocji, dyskryminacji tego rządu - podkreślała matka Dawida dodając, że każdy dzień daje jej siłę do walki, żeby mogła zająć się synem.
"Kocham mojego syna, żyję dla niego"
Zwróciła uwagę, że kiedy jej zabraknie, kiedy nie będzie mogła sprawować opieki nad synem, to "sytuacja, która jest obecnie, prowadzi właśnie do eutanazji". - Jeśli taka osoba będzie miała 900 zł w portfelu, to kto będzie chciał się nią zająć? - pytała Stanewicz wyjaśniając, że nawet rodzina nie będzie się nim w stanie zająć, "bo ta kwota (900 zł - red.) nie będzie wystarczała na jego życie, nie mówiąc o rehabilitacji, czynszu".
- To były mocne słowa, dzisiaj może bym ich nie wypowiedziała, bo bardzo kocham mojego syna, żyję dla niego - stwierdziła matka niepełnosprawnego Dawida. Przypomniała, że wypowiedziała je z żalu związanym z dniem Walki z Dyskryminacją Osób Niepełnosprawnych, który tak nią poruszył.
Postulaty protestujących w Sejmie niezmienne
W projekcie, nad którym dyskutowała w poniedziałek sejmowa komisja polityki społecznej i rodziny, zaproponowano m.in. zniesienie okresów użytkowania wyrobów medycznych (np. wózków inwalidzkich). Osoby posiadające orzeczenie o znacznym stopniu niepełnosprawności miałyby też prawo do korzystania ze świadczeń zdrowotnych poza kolejnością. Bez kolejki mogłyby także korzystać z usług farmaceutycznych w aptekach. Ta grupa niepełnosprawnych mogłaby również korzystać ze świadczeń specjalistycznych bez konieczności uzyskania skierowania.
Rodzice i opiekunowie osób niepełnosprawnych protestujący od 18 kwietnia w Sejmie domagają się realizacji dwóch głównych postulatów. Chodzi o zrównanie renty socjalnej z minimalną rentą z tytułu niezdolności do pracy oraz o wprowadzenia dodatku "na życie", zwanego też "rehabilitacyjnym" dla osób niepełnosprawnych niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia w kwocie 500 złotych miesięcznie.
polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze