Raport o jedzeniu w przedszkolu. Mało warzyw i owoców, słodycze, zdarzają się nawet zupy z proszku
Dieta uboga w warzywa i owoce, dosładzanie posiłków i karmienie słodyczami - to najważniejsze informacje na temat jakości jedzenia w polskich przedszkolach, które zebrała Sieć Obywatelska Watchdog Polska. Pozarządowa organizacja wysłała prośbę o informacje i faktury do 48 placówek z całej Polski. W ustawowym terminie odpowiedziały tylko 23, a i tak nie zawsze informacje były wyczerpujące.
Ankiety wysłano do 48 przedszkoli (do trzech z każdego województwa). Organizacja siecobywatelska.pl sprawdzała m.in, czy jadłospis w polskich przedszkolach spełnia wytyczne ministra zdrowia dotyczące żywienia w placówkach oświatowych. Dotyczą one m.in. zawartości warzyw i owoców w posiłkach.
Mało warzyw i owoców, nadal sporo słodyczy
Po zebraniu informacji od 23 dyrektorów przedszkoli jadłospis ocenił specjalista ds. żywienia. Ogólna ocena (w oparciu o przyznawane punkty) była najlepsza w przypadku obiadów - 66 proc. z nich było skomponowanych prawidłowo. Tylko 38 proc. przedszkoli zapewniało dobrze skomponowane śniadania, a jeszcze mniej - 28 proc. - dobrze skomponowane podwieczorki.
W żadnym z przedszkoli, które wysłały odpowiedzi, w jadłospisie nie było produktów z pełnego przemiału (np. pełnoziarnistych płatków zbożowych lub pełnoziarnistego pieczywa).
Jedzenie nie było dosładzane tylko w jednym przedszkolu. W jedenastu placówkach słodzono je cukrem (także trzcinowym), w niektórych przypadkach na zmianę z miodem. Kilka przedszkoli kupowało w tym celu tylko miód, a jedno stosowało syropy owocowe.
Tylko dwie na 21 placówek (dwie z 23, które odpowiedziały nie udzieliły takiej informacji) dodawały warzywa i owoce do każdego posiłku. To jedno z zaleceń ministerstwa zdrowia dotyczących żywienia w jednostkach oświatowych.
Były też zupy z proszku
Tylko w sześciu przedszkolach dzieci w ogóle nie dostawały słodyczy. Z faktur wysłanych z pozostałych placówek wynika, że przedszkolaki jadły: pączki, batony, herbatniki, krem czekoladowy, dosładzane jogurty i serki.
W przedszkolnym jadłospisie zdarzały się także zupy z proszku. Nie poinformowano jednak, ile przedszkoli je podawało.
Za to połowa ze sprawdzonych placówek dla dzieci kupiła piece konwekcyjno-parowe, żeby nie smażyć mięsa.
Przedszkola na ogół nie zatrudniają dietetyków do układania jadłospisów, ale nie dlatego, że nie chcą - dyrektor jednego z nich poinformowała, że "nie stać ich na taki luksus".
polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze