"Aborcyjne k*****!". Wulgarny napis na płocie żony prezydenta Poznania
"Taki widok zastałam rano na płocie" - napisała na Facebooku Joanna Jaśkowiak, poznańska notariusz i żona prezydenta miasta. Nieznani sprawcy namalowali wulgarny napis różową farbą. Żona Jacka Jaśkowiaka o zdewastowanie płotu podejrzewa kiboli. Jaśkowiak jest zaangażowana w działalność Strajku Kobiet i opowiada się za liberalizacją ustawy aborcyjnej.
Graffiti zauważył w niedzielę rano sąsiad Jaśkowiak, który powiadomił ją o tym. Aktywistka podejrzewa, że płot został zdewastowany przez wandali, którzy chcieli dać upust emocjom po przegranym meczu.
- Wiążę to niestety z sobotnią przegraną Lecha Poznań. Po powrocie z majówki pomyślę, co z tym zrobić. Może zostawię - powiedziała "Gazecie Wyborczej".
Grzywna lub ograniczenie wolności
Żona prezydenta Poznania podczas ubiegłorocznej demonstracji w Dzień Kobiet, użyła słów: "jestem wk****ona". Po tej wypowiedzi anonimowa osoba poczuła się urażona "wulgarnymi słowami" i zgłosiła sprawę policji. Śledczy skierowali do sądu wniosek o jej ukaranie z art. z art. 141 kodeksu wykroczeń, który mówi: że "kto w miejscu publicznym umieszcza nieprzyzwoite ogłoszenie, napis lub rysunek albo używa słów nieprzyzwoitych, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1,5 tys. zł albo karze nagany".
Na początku kwietnia Joanna Jaśkowiak stanęła przed sądem. Nie przyznała się do winy; odmówiła też składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania. W poprzednich wyjaśnieniach, przytoczonych przez sąd, Jaśkowiak mówiła, że słowa te wyrażały jej emocje i nie miała zamiaru nikogo nimi obrazić.
"»Tak« dla prawa wyboru"
Zgromadzenie, na którym Jaśkowiak wypowiedziała kontrowersyjne zdanie było częścią Międzynarodowego Strajku Kobiet zorganizowanego w kilkudziesięciu miastach Polski i za granicą. Jaśkowiak, wraz z ok. 2 tys. zgromadzonych wówczas na placu Wolności, domagała się m.in. respektowania praw kobiet, w tym swobodnego dostępu do nowoczesnej antykoncepcji, in vitro i badań prenatalnych, a także zachowywania standardów opieki okołoporodowej.
- Stanowczo i odpowiedzialnie mówię: nie. Po pierwsze, nienawiści i pogardzie okazywanej kobietom, i to zarówno w strefie werbalnej, jak i fizycznej. (...) Mówię "nie" pozbawianiu kobiet prawa wyboru i wolności podejmowania decyzji we wszystkich sprawach, które dotyczącą ich życia; zaczynając od praw reprodukcyjnych, poprzez swobodę wyboru stylu czy sposobu życia. Jestem przeciwko ingerencji Kościoła w każdą dziedzinę mojego życia - mówiła.
polsatnews.pl, Gazeta Wyborcza
Czytaj więcej
Komentarze