"Pływający Czarnobyl" na Bałtyku. Pierwsza na świecie pływająca elektrownia atomowa wyszła w morze
Ze stoczni w rosyjskim Petersburgu wyszła w morze pierwsza na świecie pływająca elektrownia atomowa. Jednostka płynie po Bałtyku do portu w Murmańsku, jednak jej dwa reaktory nie zostały jeszcze uruchomione.
Jednostka ma ponad 140 metrów długości i 30 metrów szerokości. Nie ma własnego napędu i musi być holowana.
Celem pierwszego rejsu "Akademika Łomonosowa", nazwanego od imienia Michaiła Łomonosowa - twórcy Uniwersytetu Moskiewskiego, jest port w Murmańsku. Trasa, którą pokona statek, wiedzie wzdłuż wybrzeży Szwecji, przez cieśniny duńskie, Morze Północne i wzdłuż wybrzeży Norwegii. Po dopłynięciu na miejsce na pokład statku-elektrowni załadowane zostanie paliwo jądrowe.
Na statku znajdują się dwa reaktory atomowe o mocy 70 megawatów.
Elektrownia ma zostać uruchomiona w przyszłym roku u brzegów Czukotki na dalekim wschodzie Rosji. Zasili tamtejszy port i platformy wiertnicze.
Według informacji producenta, moc reaktorów jest wystarczająca do zasilania energią 100-tysięcznego miasta.
Ekolodzy krytykują projekt
Projekt był ostro krytykowany przez ekologów. Organizacja Greenpeace nazwała statek "pływającym Czarnobylem" i "jądrowym Titanikiem".
Jednak wykonawca elektrowni - RosEnergoAtom - twierdzi, że cały projekt jest bezpieczny.
- Ta pływająca elektrownia łączy wszystkie największe zalety tradycyjnej elektrowni atomowej. Jest zabezpieczona przed wszelkiego rodzaju naturalnymi i technicznymi zagrożeniami - powiedział Vitaly Trunev przedstawiciel firmy.
Po udanych testach "Akademika Łomonosowa" Rosjanie zamierzają skomercjalizować swój projekt i wprowadzić statki-elektrownie do masowej produkcji.
Chętnych raczej nie powinno brakować. Według rosyjskich mediów już teraz prowadzone są rozmowy z potencjalnymi nabywcami z Azji, Ameryki Południowej i Afryki.
polsatnews.pl, Polsat News
Czytaj więcej
Komentarze