Resort środowiska prosi myśliwych, by ws. szkód łowieckich dogadywali się z rolnikami poza procedurą
"Powinniśmy ich olać, tak, jak oni nas przez cale lata" - tak myśliwi skomentowali pismo ministra środowiska Henryka Kowalczyka do nowo powołanego łowczego krajowego Piotra Jenocha. Szef resortu namawia, "aby przedstawiciele dzierżawców i zarządców obwodów łowieckich, zawierali porozumienia z rolnikami, w drodze ugody, poza procedurą dochodzenia odszkodowania wskazaną w ustawie - Prawo łowieckie".
"W związku z licznie pojawiającymi się głosami, związanymi z problemem w realizacji zadań nałożonych przez nowelizację ustawy – Prawo łowieckie z dnia 22 marca 2018 r., która weszła w życie z dniem 1 kwietnia br., w kwestii szacowania szkód łowieckich w uprawach i płodach rolnych m.in. przez sołtysów, zwracam się z uprzejmą prośbą o podjęcie ze strony dzierżawców lub zarządców obwodów łowieckich szacowania szkód łowieckich" - napisał minister Kowalczyk do przewodniczącego Polskiego Związku Łowieckiego Piotra Jenocha.
Jak wyjaśnił, chodzi mu o to, "aby przedstawiciele dzierżawców i zarządców obwodów łowieckich, zawierali porozumienia z rolnikami, w drodze ugody, poza procedurą dochodzenia odszkodowania wskazaną w ustawie - Prawo łowieckie".
"Rolnik ma być zadowolony i głosować tak jak się należy"
Związek łowiecki pismo opublikował, a myśliwi na pomyśle resortu nie zostawili suchej nitki. Zareagowali ostro i z oburzeniem. Na forach dyskusyjnych zwracają uwagę, że zarówno ministerstwo, jak i gminy, mają w związku z nowymi przepisami o szacowaniu szkód łowieckich spory problem.
Niektórzy z nich stwierdzili, że jednym z głównych celów państwa, jest wykorzystywanie wszystkich (w oryginale użyto dosadnych i wulgarnych zwrotów).
"Myśliwi mają darmo robić wszystkim dobrze bijąc na zawołanie co i ile wlezie, jednocześnie są stygmatyzowani i uważani za hołotę... Sołtysi i pracownicy gmin mają darmo robić cos o czym, w większości, nie mają pojęcia... Tylko rolnik ma być zadowolony i głosować tak jak się należy" - skomentował jeden z myśliwych (pisownia oryginalna).
"Mam gdzieś te »ugody«!"
W piątek nie udało nam się uzyskać stanowiska resortu środowiska w sprawie pisma, ani komentarza Polskiego Związku Łowieckiego. Zadaliśmy więc mailem pytanie, dlaczego minister prosi o zawieranie ugód poza procedurą wskazaną w ustawie.
Sami myśliwi zdają się mieć jednoznaczne zdanie: "Mam gdzieś te »ugody« min. Kowalczyka! Niech sobie szacuje razem z Kinią, Zenkiem i pozostałym towarzystwem animalsiarskim!" - napisał na forum łowieckim jeden z myśliwych.
Sołtysi nie chcą szacować strat bez wynagrodzenia
W piątek wieczorem Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji poinformowało, że we współpracy z Ministerstwem Środowiska pracuje nad rozwiązaniem problemu szacowania szkód łowieckich. Przyznając, że sołtysi nie chcą szacować strat bez wynagrodzenia.
Art. 46 znowelizowanej ustawy Prawo łowieckie stanowi, że szacowaniem szkód łowieckich, a także ustalaniem wysokości odszkodowania zajmuje się zespół. W skład zespołu wchodzą przedstawiciel gminy, przedstawiciel dzierżawcy/zarządcy obwodu łowieckiego i poszkodowany rolnik, z przewodnią rolą przedstawiciela gminy. Ustawa weszła w życie 1 kwietnia br.
Sołtysi coraz częściej sygnalizują, że nie chcą brać udziału w szacowaniu szkód za darmo, w ramach swojej społecznie sprawowanej funkcji.
"Problem ten jest dostrzegany"
Resort spraw wewnętrznych poinformował, że "kwestia ta była również dyskutowana na ostatnim posiedzeniu Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego 25 kwietnia 2018 r. z udziałem przedstawicieli samorządów gminnych oraz środowisk sołeckich. Problem ten jest dostrzegany przez obie strony Komisji Wspólnej i zostanie rozwiązany w trybie pilnym przez Ministerstwo Środowiska we współpracy z MSWiA".
polsatnews.pl
Czytaj więcej