Prezydent Duda w obronie rodziców Alfiego Evansa. "Musi być ocalony"

Polska

"Alfie Evans musi być ocalony! Jego dzielne małe ciało udowodniło, że cud życia jest silniejszy od śmierci. Być może wszystko, czego trzeba to dobra wola ze strony osób decyzyjnych. Alfie, modlimy się za ciebie i twoje wyzdrowienie" - napisał prezydent Andrzej Duda na Twitterze. Wpis zamieścił w języku angielskim.

Prezydent stanął po stronie rodziców, którzy chcieli uzyskać od brytyjskiego sądu zgodę na przewiezienie ciężko chorego dziecka do szpitala we Włoszech. Alfie Evans cierpi na ciężką, niezdiagnozowaną dotąd chorobę neurologiczną. Sąd w Manchesterze nie przychylił się do ich racji i zgody nie wydał. Rodzice złożyli odwołanie. 

 

Adwokat rodziny powiedział stacji BBC, że w środę po południu odbędzie się przesłuchanie w sądzie apelacyjnym.

 

Sędzia sądu rodzinnego w Manchesterze przychylił się do opinii lekarzy, że przewiezienie dziecka do Włoch byłoby zbyt niebezpieczne dla jego zdrowia. Możliwe jest jedynie zabranie go do domu lub hospicjum.

 

W poniedziałek wieczorem Alfie Evans został odłączony od aparatury podtrzymującej życie.  Zespół medyczny, który reprezentuje przed sądem interesy chłopca, ocenił, że dalsza terapia "nie jest w jego najlepszym interesie" i może być nie tylko "daremna", ale także "nieludzka". Mimo to dziecko zaczęło oddychać samodzielnie. Dostaje tlen. 

 

Młodzież Wszechpolska: to barbarzyństwo

 

Młodzież Wszechpolska zaapelowała o przynoszenie pluszowych misiów pod brytyjskie konsulaty w całej Polsce, w geście solidarności z Alfim Evansem. "Zasypmy ambasadę Wielkiej Brytanii pluszakami" - brzmi hasło rozpoczętej w środę w Warszawie akcji MW.

 

Młodzież Wszechpolska o rozpoczęciu akcji dedykowanej chłopcu poinformowała w środę na konferencji prasowej przed Ambasadą Wielkiej Brytanii w Warszawie. Jak podkreślił rzecznik organizacji Mateusz Marzocha, akcja odbywa się "w geście solidarności i pamięci o małym Alfim, który dzielnie cały czas walczy o swoje życie".

 

- My, jako nacjonaliści, jako katolicy nie jesteśmy w stanie pojąć tego barbarzyństwa, które ma miejsce w świetle prawa w Wielkiej Brytanii - oświadczył rzecznik. Według MW chłopca "skazuje się na śmierć mimo tego, że on o to życie walczy i mimo tego, że o to życie walczą jego rodzice". - Jest to chora sytuacja, jest to sytuacja barbarzyńska - mówił Marzocha.

 

Jak dodał, "mówiło się, że Alfi będzie żył trzy minuty po odłączeniu od aparatury". - Z tego, co wiemy, żyje już bez tej aparatury ponad dobę i cały czas walczy, cały czas oddycha, chociaż jest z nim coraz ciężej - podkreślił rzecznik.

 

Wszechpolacy zachęcali do udziału w akcji i przynoszenia pluszaków, a także zniczy nie tylko przed ambasadą w Warszawie, ale również przed konsulatami w całej Polsce - w Łodzi, Poznaniu, Krakowie, Szczecinie, Lublinie, Wrocławiu i Katowicach.

 

Uszkodzone zmysły

 

Według lekarzy, Alfie jest pozbawiony zmysłów wzroku, słuchu, smaku i dotyku, a choroba wywołała nieodwracalne zmiany w mózgu, w którym jest coraz mniej tkanki nerwowej.

 

Zespół medyczny argumentował, że lot do Włoch może doprowadzić do zapaści i bolesnej śmierci dziecka. 

 

Władze Włoch w poniedziałek przyznały dziecku włoskie obywatelstwo. Starania o jego uratowanie znana placówka pediatryczna podjęła na polecenie papieża Franciszka, który w ubiegłą środę przyjął na audiencji ojca Alfiego.

 

polsatnews.pl, BBC, PAP

mta/dro/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie