Komisja weryfikacyjna badała reprywatyzację za czasów L. Kaczyńskiego i H. Gronkiewicz-Waltz

Polska

- Nie podpisywałem decyzji zwrotowych. Miałem zaufanie do szefów BGN - zeznał w środę przed komisją weryfikacyjną b. wiceprezydent Warszawy Andrzej Jakubiak. Była dyrektor biura prezydenta Lecha Kaczyńskiego Elżbieta Jakubiak podkreślała, że prezydent nie zwracał kamienic wraz z lokatorami.

Komisja weryfikacyjna w środę na rozprawie na zasadach ogólnym analizowała proces nadzoru nad stołecznym Biurem Gospodarki Nieruchomościami za czasów prezydentury Lecha Kaczyńskiego oraz podczas pierwszej kadencji Hanny Gronkiewicz-Waltz.

 

"Niestawiennictwo Hanny Gronkiewicz-Waltz można uznać za uzasadnioną"

 

Mimo wezwania na przesłuchanie nie stawiła się Hanna Gronkiewicz-Waltz. Jak wyjaśnił wiceprzewodniczący komisji Sebastian Kaleta, prezydent złożyła pismo do komisji wskazujące na fakt wezwania jej w charakterze świadka do prokuratury na przesłuchanie w jednej ze spraw reprywatyzacyjnych. Dodał, że w związku z tym jej nieobecność na środowym posiedzeniu "można uznać za usprawiedliwioną".

 

Andrzej Jakubiak, który w latach 2006-2011 w ratuszu rządzonym przez Hannę Gronkiewicz-Waltz zajmował się kwestiami reprywatyzacji zeznał, że podczas sprawowania przez niego funkcji wiceprezydenta stolicy wydanych zostało ponad tysiąc decyzji zwrotowych. Podkreślił, że w postępowaniu administracyjnym wiceprezydent stolicy nie posiada uprawnień do prowadzenia postępowań i wydawania decyzji w sprawach dekretowych oraz nie jest uprawniony do wpływania na tok takiego postępowania.

 

Jakubiak mówił, że postępowania prowadzili pracownicy Biura Gospodarki Nieruchomościami. - Ja nie podpisywałem tych decyzji. Ten, który posiada upoważnienie do działania w imieniu prezydenta w sprawach administracyjnych, ten jest upoważniony do podejmowania tego typu decyzji - dodał.

 

"Miałem zaufanie do pracowników BGN"


Przyznał, że miał zaufanie do pracowników BGN i że były to osoby, które znały bardzo dobrze problematykę związaną z reprywatyzacją nieruchomości warszawskich. Jak zaznaczył cenił zarówno b. szefa BGN Marcina Bajko, jak i jego zastępcę Jakuba R. (obecnie przebywa w areszcie - red.).

 

Przewodniczący komisji Patryk Jaki zapytał, na czym zatem polegał nadzór Jakubiaka nad BGN. Świadek zeznał, że nadzór ten odnosił się do "spraw systemowych, albo spraw niezwykle istotnych". Jak mówił, jedną z takich ważnych spraw były kwestie związane z układami indemnizacyjnymi, czyli wypłatami odszkodowań dla cudzoziemców za przejęte mienie.

 

- To była moja decyzja dot. tego, że nie zwracamy tych nieruchomości tak długo, jak nie ma decyzji albo informacji z Ministerstwa Finansów, że dana sprawa nie podlegała układowi indemnizacyjnemu - powiedział świadek.

 

"To były sprawy kluczowe dla Lecha Kaczyńskiego"

 

Elżbieta Jakubiak podkreślała z kolei, że "obszar polityki mieszkaniowej, lokalowej czy polityki reprywatyzacyjnej, czy działanie dekretu Bieruta to były sprawy, które stawały każdego dnia i były w głowie Lecha Kaczyńskiego jako podstawowe zadania, które należy uporządkować". Jak dodała, w sytuacji, gdy były roszczenia do kamienic z lokatorami, to L. Kaczyński nakazywał opóźnianie wydania decyzji. Według niej ówczesny prezydent stolicy wiedział, że trzeba przy reprywatyzacji pamiętać o lokatorach ich prawach.

 

Jakubiak podkreśliła, że za czasów L. Kaczyńskiego wykluczone były zwroty nieruchomości z lokatorami, zwroty działek o wielkiej wartości oraz zwroty działek leżących w obrębie centralnych placów Warszawy.

 

Przyznała, że Lech Kaczyński zarządził ówczesnemu wiceprezydentowi Robertowi Drabie, który zajmował się w ratuszu nieruchomościami, aby relacjonował mu sprawy reprywatyzacyjne. - To były sprawy dla niego kluczowe i zwrot majątku był dla prezydenta kluczową sprawą - mówiła. Takie spotkania często odbywały się po godzinach pracy urzędu miasta. Każda z decyzji - według świadek - była czytana przez wiceprezydenta, a wybrane analizowane dodatkowo przez prezydenta Kaczyńskiego.

 

Kaleta przytoczył środowy wpis prezydent stolicy Hanny Gronkiewicz-Waltz, która na jednym z mediów społecznościowych przytoczyła liczby, według których ona nie podpisała żadnej decyzji zwrotowej, a jej poprzednik - Lech Kaczyński podpisał ich 22. Kaleta spytał w tym kontekście, dlaczego Lech Kaczyński decydował w sprawie konkretnych decyzji reprywatyzacyjnych. Jakubiak odpowiedziała, że "prezydent nie bał się odpowiedzialności" i "bardzo wiele decyzji podejmował osobiście".

 

"Nigdy nie sprawdzałem Noakowskiego 16"

 

Patryk Jaki pytał Andrzeja Jakubiaka, czy ktoś z zarządu miasta miał bezpośrednie kontakty z osobami, które handlowały roszczeniami. Jakubiak odpowiedział: "Nic mi na ten temat nie wiadomo, ja na pewno nie". "Do mnie nikt nie przychodził" - dodał.

 

Były wiceprezydent był pytany o sprawę kamienicy przy ul. Noakowskiego 16 oraz, czy jako osoba nadzorująca BGN, sprawdził informacje medialne dot. tego, że kamienica przy Noakowskiego została przejęta nielegalnie, w procesie "szmalcownictwa". - Nigdy nie sprawdzałem Noakowskiego 16, miałem zaufanie do ówczesnych władz (...) nie interesowałem się tą sprawą - zeznał Jakubiak.

 

Kaleta poruszył też kwestię reprywatyzacji nieruchomości przy Mokotowskiej 63, wobec której decyzję zwrotową wydał bez wiedzy miasta, Jakub R. Jakubiak ocenił, że był to objaw "niesubordynacji służbowej". Przyznał, że mógł być w tej kwestii oszukany przez swoich podwładnych.

 

Sprawa działek przy al. Waszyngtona

 

Poseł PiS Jan Mosiński poruszył temat reprywatyzacji ogródków działkowych przy alei Waszyngtona. Pytał Jakubiaka, czy temat ogródków był poruszany w rozmowach świadka z b. dyrektorem Biura Gospodarki Nieruchomościami Marcinem Bajko oraz jego ówczesnym zastępcą Jakubem R. Jakubiak odparł, że sprawa była "wielokrotnie" podejmowana na spotkaniach m.in. zespołu koordynującego. Świadek mówił, że decyzja ws. działki przy Waszyngtona została wydana w 2003 r., ale - jak zaznaczył - nie została ona wydana ani przez Jakuba R., ani przez Marcina Bajko.

 

Do sprawy zwrotu ogródków działkowych przy Waszyngtona odniosła się również Elżbieta Jakubiak. Jak mówiła, Lech Kaczyński nakazał w trybie "autokontroli" uchylenie decyzji zwrotowej. Dodała, że "wszyscy urzędnicy mieli świadomość, że ta decyzja była niezgodna z intencjami i pełnomocnictwami prezydenta". Jakubiak oceniła, że sprawa ogródków działkowych "pokazywała w pełni stosunek Lecha Kaczyńskiego do tzw. prób wyłudzenia".

 

Dodała, że zwrot ogródków działkowych przy al. Waszyngtona to była dla ratusza szokująca decyzja.

 

"Projekt S"

 

Media pisały, że w 2003 r. Marek Kolarski, wtedy szef BGN miał wydać decyzję zwrotową i teren o wartości co najmniej miliarda złotych oddać za pół miliona złotych w użytkowanie wieczyste prywatnej firmie. L. Kaczyński odmówił podpisania aktu notarialnego; zdymisjonował Kolarskiego i zawiadomił prokuraturę. W 2006 r. prezydenturę w Warszawie objęła Hanna Gronkiewicz-Waltz.

 

Sprawa nadal toczyła się przed sądami administracyjnymi, przez kolejnych kilka lat zapadały wyroki korzystne na zmianę dla spółki, raz dla miasta. Wyrok unieważniający umowę przejęcia roszczeń przez spółkę "Projekt S" zapadł w listopadzie 2016 r. w Sądzie Okręgowym w Warszawie.

 

Komisja weryfikacyjna od początku czerwca ub.r. bada zgodność z prawem decyzji administracyjnych w sprawie reprywatyzacji warszawskich nieruchomości.

 

PAP

mta/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie