Policjanci próbowali odblokować smartfona. Użyli palca zmarłego
Dwóch detektywów z amerykańskiego Largo w Kalifornii odwiedziło dom pogrzebowy, gdzie spoczywało ciało 30-letniego Linusa F. Phillipa. Policjanci podeszli do trumny, złapali zmarłego za rękę i przyłożyli jego palec do zarekwirowanego wcześniej telefonu. Zdarzenie obserwowali zaskoczeni pracownicy domu pogrzebowego.
- Czuje się znieważona. To obrzydliwe - powiedziała "Tampa Bay Times" Victoria Amstrong, partnerka mężczyzny. Jej narzeczony został zastrzelony przez policjanta podczas interwencji w zeszłym miesiącu.
Specjalne zabezpieczenie
Telefon mężczyzny korzystał ze specjalnego zabezpieczenia, które wykorzystywało odcisk palca. Według policji, pomimo "nietypowej" interwencji nie udało się odbezpieczyć telefonu.
Policja prowadzi dwa śledztwa - jedno ws. śmierci mężczyzny, a drugie ws. posiadania przez niego narkotyków.
Rzecznik policji Randal Chaney podkreśli, że aby uzyskać dostęp do ciała zmarłego, policja nie potrzebowała nakazu.
30-latek zginął 23 marca podczas kontroli drogowej na stacji benzynowej. Mężczyzna zaczął uciekać, gdy policjanci chcieli przeszukać jego samochód. Phillip miał próbować staranować jednego z funkcjonariuszy, a ci w obawie o swoje bezpieczeństwo zastrzelili go.
BBC, Tampa Bay Times
Czytaj więcej