Norweżka prosi o azyl w Polsce, aby w ojczyźnie nie odebrano jej drugiej córki
Silje Garmo stara się o azyl w Polsce od sierpnia 2017 r. Wykształcona i zamożna Norweżka boi się, że w ojczyźnie urzędnicy odbiorą jej roczną obecnie córkę. Jej sprawą zajmował się w Polsce Urząd ds. Cudzoziemców. W tym tygodniu wniosek trafił do MSZ. W 2016 r. norweski urząd ds. opieki nad dziećmi odebrał Garmo starszą córkę, na podstawie zarzutów postawionych przez ojca dziewczynki.
O udzielenie Silje Garmo azylu w Polsce zaapelowała do polskich władz Konfederacja Kobiet RP. Norweżkę wspiera też stowarzyszenia Ordo Iuris.
Rozpatrzenie wniosku może potrwać pół roku
"Sprawa obywatelki Norwegii nie została jeszcze zakończona decyzją. Zgodnie z polskim prawem szef Urzędu do Spraw Cudzoziemców wystąpił do Ministra Spraw Zagranicznych o zajęcie stanowiska w sprawie. Postępowanie prowadzone przez Ministerstwo jest w toku" - poinformowało biuro rzecznika prasowego MSZ. Rozpatrzenie wniosku może potrwać pół roku.
Sprawa Silje Garmo i jej córki, którą norweskie władze usiłowały kobiecie odebrać, jest precedensowa. Większość interwencji norweskiego Urzędu ds. Opieki nad Dziećmi, Barnevernet (BV), dotyczy osób ubogich, z nizin społecznych, imigrantów.
Garmo natomiast jest prawnikiem i politologiem, pochodzi z zamożnej rodziny, sama też jest dobrze sytuowana. Jej ojciec był przez wiele lat dyplomatą i członkiem norweskiego parlamentu. Prawnik Silje Garmo, mec. Jerzy Kwaśniewski z Instytutu Ordo Iuris, przekonywał, że decyzję o wyjeździe z Norwegii i osiedleniu się na stale w Polsce podjęła świadomie, aby nie dopuścić do odebrania drugiej córki.
Barnevernet monitorował drugą ciążę Silje
Obawy Norweżki nie są bezpodstawne. W 2016 r. Barnevernet odebrał jej starszą córkę Froyę, mającą obecnie 13 lat, na podstawie zarzutów stawianych przez ojca dziewczynki. Zarzucił on kobiecie nadużywanie leków przeciwbólowych w ciąży, "chaotyczny tryb życia" i "zespół przewlekłego zmęczenia". Froya jest obecnie pod jego opieką.
Choć podczas drugiej ciąży nikt nie stawiał Garmo zarzutów Barnevernet cały czas monitorował wyniki badań kobiety. Nie stwierdzono uzależnienia od leków, co jednak nie przekonało urzędników. Kilka dni po tym, gdy Garmo urodziła drugą córkę urząd wszczął postępowanie uzasadnione zarzutami powtórzonymi z pierwszego dochodzenia.
Obawiając się utraty drugiego dziecka Silje Garmo wyjechała do Polski, gdzie złożyła podanie o azyl. Prawnicy stowarzyszenia Ordo Iuris uważają, że Barnevernet złamało m.in. art. 8 Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, który gwarantuje poszanowanie życia rodzinnego i prywatnego, art. 9 Konwencji o Prawach Dziecka zobowiązujący państwo do poszanowanie prawa dziecka do pozostania i wychowania przez biologicznych rodziców.
Norweski system ochrony dzieci, jego nadmierny interwencjonizm oraz niemal nieograniczone działania Barnevernet budzą wiele zastrzeżeń nie tylko w Europie, ale również wśród samych Norwegów.
mojanorwegia.pl, polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze