Bloomberg: spotkanie Donalda Trumpa z Kim Dzong Unem może odbyć się w Warszawie
Amerykański serwis internetowy Bloomberg opublikował listę dziewięciu miast, w których potencjalnie może się odbyć planowane spotkanie przywódców USA i Korei Północnej. Jedną z możliwych lokalizacji jest stolica Polski. Do szczytu Kim-Trump ma dojść "na początku czerwca lub wcześniej".
Donald Trump poinformował z kolei we wtorek, że jego administracja bierze pod uwagę pięć możliwych lokalizacji, które nadają się do zorganizowania takiego spotkania na wysokim szczeblu. Amerykański przywódca nie wyjawił jednak, jakie to miasta, ani nawet w którym kraju mogłoby dojść do spotkania z Kim Dzong Unem.
Dziennikarze typują dziewięć miejsc
Według internetowego serwisu agencji prasowej Bloomberg szczyt nie odbędzie się ani na Półwyspie Koreańskim, ani w Chinach.
Bloomberg wytypował dziewięć miejsc. Jednym z nich jest - według serwisu - Warszawa, gdzie "Korea Północna ma obszerną ambasadę" i gdzie w lipcu 2017 roku Donald Trump wygłosił "swoje pierwsze duże publiczne wystąpienie w Europie".
Inne wymienione miasta, to: Bangkok, Genewa, Helsinki, Oslo, Praga, Singapur, Sztokholm i Ułan Bator.
Podróż pociągiem
Jeśli Kim postanowi wybrać się na szczyt dyplomatyczny pociągiem, jedyną możliwą lokalizacją spotkania będzie stolica Mongolii.
Wynika to z tego, że w marcu koreański przywódca odbył swoją jedyną oficjalną podróż zagraniczną pociągiem. Północnokoreański dyktator odwiedził wówczas Pekin.
Poprzedni przywódcy KRLD również rzadko wybierali się w podróże zagraniczne. Jeśli już opuszczali swoją ojczyznę, robili to również pociągiem.
Odwilż po igrzyskach
Na początku marca Donald Trump zaakceptował propozycję spotkania z Kim Dzong Unem, która została mu przekazana za pośrednictwem dyplomatów południowokoreańskich. Przywódca Korei Północnej zobowiązał się wówczas, iż do tego czasu powstrzyma się od wszelkich prób z bronią atomową i testów rakietowych.
Odwilż w relacjach nastąpiła po lutowej wizycie delegacji Korei Północnej na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w południowokoreańskim Pjongczangu. Stało się to po kilku miesiącach dużego napięcia związanego z prowadzonymi przez KRLD zbrojeniami atomowymi i próbami rakiet balistycznych. W tym czasie Kim i Trump grozili sobie wzajemnie użyciem siły militarnej.
bloomberg.com
Czytaj więcej
Komentarze