Ciężarna chciała sprzedać nienarodzone dziecko za 30 tys. zł
Do trzech lat więzienia grozi czterem osobom, podejrzanym o przestępstwo handlu ludźmi. Według Prokuratury Rejonowej w Kwidzynie (Pomorskie), kobieta będąc jeszcze w ciąży chciała sprzedać za 30 tys. zł swoje nienarodzone dziecko.
Jak poinformowała w środę Prokuratura Okręgowa w Gdańsku, sprawę wykryli funkcjonariusze KWP w Gdańsku z wydziału zwalczającego cyberprzestępczość. Policjanci na jednym z portali znaleźli ogłoszenie, z którego wynikało, że będąc w ciąży kobieta chce oddać dziecko.
Sama nie może go zatrzymać
"W ogłoszeniu podała, że sama nie może go zatrzymać, a nie chce porzucić. Poprosiła o kontakt oraz oferty. Ustalono, że na ogłoszenie to odpowiedziała para na stałe zamieszkująca poza granicami Polski. Doszło do spotkania, w którym uczestniczył również konkubent matki dziecka. Umówiono się na kwotę 30 tysięcy złotych. Miesiąc przed porodem matka dziecka i jej konkubent udali się do miejscowości na południu Polski. Tam zamieszkali w wynajętym mieszkaniu" - głosi komunikat gdańskiej prokuratury.
Dziecko przyszło na świat 5 marca tego roku, a trzy dni później zostało zarejestrowane w Urzędzie Stanu Cywilnego.
"Jako ojciec został wskazany mężczyzna, który odpowiedział na ogłoszenie. Rodzice biologiczni otrzymali połowę z umówionej kwoty. Druga część miała zostać przekazana po zrzeczeniu się przez matkę praw rodzicielskich. Podjęte w tej sprawie czynności zapobiegły wywiezieniu dziecka kraju. Zostało ono odebrane i zapewniono mu opiekę. Przebywa u rodziny sprawującej nad nim pieczę zastępczą" - poinformowała prokuratura.
Przestępstwo handlu ludźmi
Wszystkim czterem osobom prokuratura zarzuciła przestępstwo handlu ludźmi, zagrożone karą nie krótszą niż 3 lata więzienia.
Oprócz tego, matce dziecka oraz mężczyźnie, który razem z nią zarejestrował dziecko jako ojciec, postawiono zarzut wyłudzenia poświadczenia nieprawdy, za co grozi kara do 5 lat więzienia.
Biologiczni rodzice dziecka przyznali się do winy i złożyli wyjaśnienia. Drugi z mężczyzn również przyznał się do popełnienia zarzuconych mu czynów, zaprzeczył jednak, aby przekazał pieniądze. Druga podejrzana nie przyznała się do winy.
Wobec wszystkich podejrzanych prokurator zastosował środki zapobiegawcze w postaci dozoru policji, zakazu opuszczania kraju oraz zakazu wzajemnego kontaktowania się, a wobec podejrzanych, którzy odpowiedzieli na ogłoszenie, również poręczenia majątkowe w kwocie po 10 tysięcy złotych.
PAP
Czytaj więcej