Unia rozczarowana Facebookiem. "Mają wielką władzę, powinni ponosić wielką odpowiedzialność"
Unijna komisarz sprawiedliwości Viera Jourova wyraziła rozczarowanie treścią odpowiedzi Facebooka w sprawie wycieku danych użytkowników portalu. Serwis potwierdził, że wyciek danych z serwisu do firmy doradczej Cambridge Analytica może dotyczyć do 2,7 mln osób w UE - poinformował rzecznik KE Christian Wigand. List z portalu społecznościowego informuje o krokach podjętych po ujawnieniu skandalu.
- Doceniam to, że starają się być bardziej transparentni. Niestety, niektóre wyjaśnienia nie spełniły moich oczekiwań - jasne jest, że dane Europejczyków były narażone na ogromne ryzyko, i nie jestem pewna, czy Facebook podjął wszystkie niezbędne kroki, by wprowadzić zmiany - napisała w opublikowanym oświadczeniu.
Wielka władza, to wielka odpowiedzialność
Jourova skomentowała list, który otrzymała w czwartek od dyrektor operacyjnej Facebooka Sheryl Sandberg.
- Ta historia jest zbyt ważna, zbyt szokująca, aby traktować ją jak zwykłą działalność biznesową. Internet nie jest przestrzenią wolną od rządów prawa. Zasady, które obowiązują w trybie offline, muszą być szanowane także w świecie online. (…) Te firmy mają wielką władzę, chcę, aby również ponosiły wielką odpowiedzialność - dodała Jourova.
W piśmie Facebook potwierdził, że wyciek danych z serwisu do firmy doradczej Cambridge Analytica może dotyczyć do 2,7 mln osób w UE - poinformował w piątek rzecznik Komisji Christian Wigand.
List, który Facebook wysłał do unijnej komisarz sprawiedliwości, zawiera też wyjaśnienia w sprawie kroków, jakie platforma podjęła od czasu ujawnienia skandalu.
Zadzwonią do Zuckerberga
Komisja Europejska zamierza przeanalizować pismo szczegółowo, ale już teraz jest dla niej jasne, że będą potrzebne dalsze rozmowy z Facebookiem. Wigand powiedział, że będą one dotyczyły "szerszego pytania o proces demokratyczny" oraz wdrażania zmian w kontekście mających wejść w życie w UE nowych zasad ochrony danych osobowych. Na początku przyszłego tygodnia Jourova ma rozmawiać z szefem Facebooka Markiem Zuckerbergiem przez telefon.
W czwartek komisarz rozmawiała z Europejskim Inspektorem Ochrony Danych. We wtorek europejskie władze ochrony danych osobowych mają dyskutować o sprawie wykorzystania bezprawnie uzyskanych danych z platformy.
Komisja przypomniała w piątek, że 25 maja wchodzą w życie nowe przepisy w sprawie ochrony danych osobowych. Przewidują one m.in., że jeśli firma zbiera czyjeś dane w określonym celu, musi uzyskać zgodę na ewentualne przekazanie ich dalej albo wykorzystanie w innym celu.
Nowe regulacje zobowiązują też firmy do szybkiego poinformowania konsumenta o możliwym naruszeniu ochrony jego danych. Platformy będą miały na to 72 godziny. W razie złamania unijnych zasad inspektorzy danych osobowych mają mieć możliwość nakładania kar. "Sankcje te będą proporcjonalne do przewinienia, ale będą mogły wynosić do 4 proc. globalnego rocznego obrotu firmy" - mówił rzecznik KE.
"Wyssali" z Facebooka dane 87 mln ludzi
W środę Facebook poinformował, że firma Cambridge Analytica może mieć dane nawet 87 mln użytkowników serwisu. Wcześniej oceniano, że przedsiębiorstwo to, które wykorzystywało informacje o użytkownikach Facebooka do analizowania ich osobowości i wpływania na masowe zachowania wyborców, nielegalnie pozyskało dane 50 mln klientów serwisu społecznościowego.
10 kwietnia Zuckerberg ma zeznawać przed komisjami sądownictwa i handlu Senatu USA.
Kontrowersyjne praktyki Cambridge Analytica ujawniła brytyjska gazeta "The Observer".
Firma, świadcząc usługi dla swoich klientów, wykorzystywała dane pozyskane z Facebooka do profilowania użytkowników pod kątem preferencji wyborczych i wpływania na ich polityczne decyzje.
Zuckerberg: "ingerowanie w wybory problemem"
Szef Facebooka Mark Zuckerberg poinformował w piątek, że popiera amerykańską ustawę regulującą reklamy polityczne oraz związane z kwestiami, które mogą zaważyć na preferencjach wyborców. Zapowiedział też, że portal będzie weryfikował tożsamość i lokalizację nadawców reklam politycznych.
"Ingerowanie w wybory jest problemem, który wykracza poza jakąkolwiek platformę (społecznościową), dlatego popieramy Ustawę o Uczciwej Reklamie (Honest Ads Act)" - napisał Zuckerberg na Facebooku.
Na mocy nowej ustawy każda platforma cyfrowa, która ma co najmniej 50 mln odsłon miesięcznie, będzie musiała prowadzić publicznie dostępną dokumentację wszystkich komunikatów w sprawie wyborów czy kampanii wyborczych, które zostały nabyte za sumę przekraczającą 500 dolarów USA.
Zuckerberg napisał również, że chce, aby podobnemu nadzorowi podlegały reklamy dotyczące istotnych kwestii mogących wpłynąć na percepcję czy preferencje wyborców, czyli tzw. issue ads (reklamy problemowe), oraz spoty poruszające tematy związane z polityką bądź kandydatami, które jednak nie reklamują bezpośrednio partii czy osób kandydujących.
Są one często wykorzystywane przez grupy interesów, organizacje lobbingowe czy zamożne osoby po to, by wpłynąć np. na losy projektu ustawy albo - pośrednio - na wynik wyborów.
Facebook kasuje konta za wpływanie na wyborców
W środę Facebook zablokował kolejne konta należące do rosyjskiej farmy trolli Internet Research Agency. Szef bezpieczeństwa Facebooka, Alex Stamos, poinformował, że koncern usunął 70 kont z serwisu i 65 na należącym do firmy Instagramie.
Wszystkie usunięte konta wykorzystywane były przez IRA, która ma siedzibę w Petersburgu, do wywierania wpływu podczas kampanii prezydenckiej w USA z 2016 roku.
W październiku 2017 roku Facebook ustalił, że 3 tys. reklam z podtekstami politycznymi, umieszczonych na tym portalu z 470 profili, które były powiązane z Rosją, obejrzało w USA około 10 mln ludzi.
Reklamy miały podsycać napięcia między grupami etnicznymi i społecznymi.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze