Bokser zmarł po walce. Jego śmierć uratowała życie siedmiu osobom

Świat
Bokser zmarł po walce. Jego śmierć uratowała życie siedmiu osobom
Facebook/Scott Natalie Westgarth

Brytyjski bokser Scott Westgarth zwycięstwo w ringu przypłacił życiem. Okazało się jednak, że wcześniej pięściarz wyraził zgodę na oddanie organów w przypadku swojej śmierci. Wolę sportowca spełniła jego matka. Dzięki tej decyzji udało się uratować życie siedmiu innym osobom.

Scott Westgarth pod koniec lutego zmierzył się na gali w Doncaster z faworyzowanym, niepokonanym do tej pory Decem Spelmanem. Pojedynek w kategorii półciężkiej był od samego początku bardzo emocjonujący.

 

Obaj bokserzy lądowali w czasie walki na deskach, jednak udało im się dotrwać do końca walki. Po ostatniej, dziesiątej rundzie, sędziowie wypunktowali zwycięstwo Scotta. 31-latek za swój sukces zapłacił jednak najwyższą cenę.

 

Chociaż po pojedynku udzielał jeszcze wywiadu, po zejściu do szatni źle się poczuł i chwilę później stracił przytomność. Został natychmiast przewieziony do szpitala. Okazało się, ze doszło do wylewu krwi do mózgu. Następnego dnia Scott zmarł.

 

 

Po śmierci syna, jego matka dowiedziała się, że Scott wcześniej wpisał się na listę dawców organów. Chociaż kobieta mogła zablokować jego decyzję, nie zrobiła tego.

 

- W szpitalu powiedzieli mi, że w ten sposób uratowano siedem osób - powiedziała miejscowym mediom matka pięściarza, Rebecca Westgarth.

 

- Jego śmierć była traumatyczna. Przeżywam to jak każda matka. Nie mogę uwierzyć w to, że już nigdy go nie zobaczę. Scott pomagał ludziom do samego końca. Zawsze wspierał słabszych - podkreśliła kobieta.

 

Daily Mirror, bokser.org

dk/luq/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie