Dwie ofiary pożaru domu w Gryźlinach. Policja nie wyklucza podpalenia
W pożarze domu w Gryźlinach koło Olsztyna zginęli ojciec i syn. Policja zatrzymała 53-letniego mężczyznę, jednego z lokatorów domu, który - według świadków - miał uciec przez okno tuż przed tym, gdy zauważono ogień. Mężczyzna był pijany, ale śledczy podejrzewają, że mógł przyczynić się do pożaru.
Ogień pojawił się w budynku około godz. 3 w nocy z niedzieli na poniedziałek. Błyskawicznie strawił dwurodzinny dom, którego konstrukcja była drewniana. Po opanowaniu pożaru strażacy znaleźli częściowo zwęglone ciała dwóch mężczyzn. Jak się później okazało byli to 64-letni ojciec i jego 32-letni syn.
W czasie pożaru w domu było 12 osób
Ofiar mogło być znacznie więcej. Tamtej nocy w budynku przebywało dwanaście osób, w tym czworo dzieci.
- Stał się cud - wyznał Rafał Korman, który był w domu w czasie pożaru. - Przyzwyczajenie mojej żony, żeby spać przy otwartym oknie nas uratowało. Inaczej byśmy spłonęli - dodał.
W szpitalu na obserwacji wciąż pozostaje 3,5-letnia dziewczynka.
Możliwe podpalenie
Policja nie wyklucza, że przyczyną pożaru było podpalenie.
Świadkowie zeznali, że po pojawieniu się ognia z budynku przez okno wyskoczył mężczyzna i uciekł w stronę pobliskiej żwirowni. Po przeszukaniu terenu policjanci zatrzymali 53-latka, lokatora domu. Mężczyzna był pijany. Funkcjonariuszom miał tłumaczyć, że uciekał ze strachu przed pożarem.
Według doniesień reporterki Polsat News Anny Mioduszewskiej, mężczyzna "miał problemy z narkotykami". Ponadto miał grozić mieszkającej w budynku rodzinie.
Polsat News
Czytaj więcej
Komentarze