Napisał list do ukochanej, ale jego statek zatopili naziści. Niezwykłe znalezisko na dnie morza
Marynarz Pete Walker za kilka dni miał dopłynąć do jednego z portów Wielkiej Brytanii. Nie udało się. W lutym 1941 roku jego statek został zaatakowany przez nazistów i zatonął w ciągu dwudziestu minut kilkaset kilometrów od Irlandii. Przed śmiercią marynarz napisał list do swojej dziewczyny. Dziękował, że przyjęła jego oświadczyny.
- Napisał jej: "płaczę z radości. Nawet kochanie nie wiesz jak bardzo jestem teraz szczęśliwy". Czekał na rozkaz powrotu do domu - powiedziała Emma Harper z Muzeum Poczty w Londynie.
W 2011 roku do listów dotarli naukowcy, którzy szukali wraku. Na początku nie wiedzieli, co dokładnie odnaleźli.
- Było to coś, co przypominało oślizgłe jajo. W laboratorium naszym oczom ukazały się litery i słowa. Znaleźliśmy 700 listów napisanych pod koniec 1940 roku. To największa kolekcja jaka kiedykolwiek przetrwała na statku - powiedział dr Shaun Kinglsey, archeolog morski.
Jak dodał, listy nie miały prawa przetrwać do naszych czasów. Stało się tak tylko i wyłącznie dlatego, że nie były wystawione na działanie światła i tlenu.
- Wszystko się ładnie zakonserwowało, niczym w zamrażarce - objaśniał naukowiec.
Nie wiadomo, czy kobieta, do której pisał marynarz, jeszcze żyje. List wraz z innymi pamiątkami po marynarzach z zatopionego statku można zobaczyć w londyńskim Muzeum Poczty.
polsatnews.pl, Polsat News
Czytaj więcej
Komentarze