Nieskończenie niepodległa: siła pieniądza
1 kwietnia 1924. Reforma walutowa ratuje kraj przed katastrofą. Państwo zostaje wzmocnione przez Bank Polski – kapitał przynosi mu wielka mobilizacja obywateli. Tym razem opisujemy kryzys ekonomiczny, który zagroził podstawom państwa oraz "ryzykowną grę ekonomiczną" ówczesnego premiera Władysława Grabskiego. To dzięki niej udało mu się słabą markę polską zastąpić stabilnym polskim złotym.
Jesienią 1923 cała struktura państwa polskiego zdaje się załamywać. Narastająca hiperinflacja rujnuje nie tylko finanse publiczne – narusza równowagę życia społecznego (gwałtowne strajki) i politycznego (starcia w parlamencie). Józef Piłsudski, nie mogący utrzymać swej przywódczej roli nawet jako zwierzchnik wojska, rezygnuje z funkcji państwowych. Jego wizja Polski - kraju dominowanego przez nieodpowiedzialne, partykularne partie - spełnia się w dramatycznym kryzysie.
Sejm zdobywa się jednak na ratunkowy krok. Premier Władysław Grabski otrzymuje specjalne uprawnienia reformatorskie. Od stycznia do kwietnia 1924 prowadzi ryzykowną grę ekonomiczną, która powstrzymuje upadek państwa. Apel o patriotyczne wsparcie Banku Polskiego zyskuje mocny odzew. 1 lipca 1924 stabilny złoty wypiera jako walutę, drukowaną dotąd w milionowych nominałach, markę polską.
Józef Piłsudski podczas bankietu pożegnalnego, po rezygnacji z funkcji przewodniczącego Ścisłej Rady Wojennej (organu doradczego prezydenta RP), jedynej pełnionej wówczas przez niego funkcji publicznej:
Dyktatorem byłem kilka miesięcy [od listopada 1918]. […] Postawiono mnie tak wysoko, jak nigdy nikogo nie stawiano. […] Był cień, który biegał koło mnie – to wyprzedzał mnie, to zostawał w tyle. Cieniów takich było mnóstwo, cienie te otaczały mnie zawsze, cienie niedostępne, chodzące krok w krok, śledzące mnie i przedrzeźniające. Czy na polu bitew, czy w spokojnej pracy w Belwederze, czy w pieszczotach dziecka – cień ten niedostępny koło mnie ścigał mnie i prześladował. Zapluty, potworny karzeł na krzywych nóżkach, wypluwający swą brudną duszę, opluwający mnie zewsząd, nieszczędzący mi niczego. […]
Gdy Belweder, miejsce zaszczytu, miejsce honoru Polski, opuściłem, wszedł tam inny człowiek, wybrany legalnie aktem uroczystym, podpisanym przez marszałka Sejmu. [...] Ta szajka, ta banda, która czepiała się mego honoru, tu zechciała szukać krwi. Prezydent nasz [Gabriel Narutowicz] zamordowany został po burdach ulicznych, obniżających wartość pracy reprezentacyjnej przez tych samych ludzi, którzy ongiś w stosunku do pierwszego reprezentanta, wolnym aktem wybranego, tyle brudu, tyle potwornej, niskiej wartości wykazali. Teraz spełnili zbrodnię. […]
Moi panowie, jestem żołnierzem. Żołnierz powołany bywa do ciężkich obowiązków, nieraz sprzecznych ze swoim sumieniem, ze swoją myślą, z drogimi uczuciami. Gdym sobie pomyślał na chwilę, że ja tych panów, jako żołnierz, bronić będę – zawahałem się w swoim sumieniu. A gdym się raz zawahał, zdecydowałem, że żołnierzem być nie mogę. Podałem się do dymisji z wojska.
Warszawa, 3 lipca 1923
[Józef Piłsudski, Pisma zbiorowe, t. VI, Warszawa 1937]
Herman Lieberman (adwokat, poseł PPS)
Stosunki gospodarcze w tym czasie niesłychanie się pogorszyły skutkiem coraz bardziej zarysowującej się katastrofy finansowo-walutowej i wzrastającej od tego niepomiernej drożyzny, co zepchnęło masy ludowe do skrajnej nędzy. Szczególnie dotkliwie dawała się ona odczuć pracownikom przedsiębiorstw państwowych i urzędnikom. W październiku 1923 zastrajkowali maszyniści kolejowi w całym państwie. Strajk ten rozszerzył się na wszystkich kolejarzy, a następnie ogarnął także pocztowców. Broniąc się przeciw strajkowi, rząd rozpoczął przeciw strajkującym bardzo ostre represje.
Warszawa, październik 1923
[Herman Lieberman, Pamiętniki, Warszawa 1996]
Juliusz Zdanowski (działacz Związku Ludowo-Narodowego) w dzienniku
Na giełdzie panika. Na oficjalnej w ciągu pięciu dni poszedł dolar z 350.000 na 500.000, ale chcąc go dostać płaci się za niego do 1.400.000. W sklepach ceny od rana do wieczora skaczą o 10–20 procent.
Warszawa, 6 października 1923
[Dziennik Juliusza Zdanowskiego. T. V, 1 I 1918 – 10 V 1926, Szczecin 2014]
Premier Wincenty Witos podczas posiedzenia Sejmu
Rząd obecny od czasu swego powstania [w maju 1923] spotkał się z bezwzględną walką tak niektórych stronnictw tej Wysokiej Izby, jak też i części prasy. (poseł Wyrzykowski: To jest raczej bardzo względne. Poseł Perl: Za mało jeszcze było) A więc spodziewać się mogę, że będzie ona jeszcze bezwzględniejszą. [...]
Może być, że Sejm ten nie stanął na wysokości zadania i nie spełnił dotychczas nadziei, jakie w nim pokładano, mimo to jest on w Polsce jedynym terenem, na którym możliwa jest praca państwowa, zdążająca do pokojowego rozwiązania trudności, piętrzących się w każdej dziedzinie i na każdym kroku.
Walka z Sejmem, który nie tak dawno został wybrany, to niszczenie niemal ostatniego autorytetu w Polsce i niszczenie wielkiej zdobyczy demokracji i parlamentaryzmu. Byłoby bardzo smutne, gdyby tego nie rozumiały wszystkie stronnictwa, bo następstwa wprost nieobliczalne nie dawałyby długo na siebie czekać.
Warszawa, 9 października 1923
[Sprawozdanie stenograficzne z 68 posiedzenia Sejmu Rzeczpospolitej z dnia 9 października 1923 r., Biblioteka Sejmowa RPII/1/68]
Z interpelacji sejmowej klubów „Wyzwolenia”, PPS, Jedności Ludowej i NPR
W ciągu miesięcy ostatnich położenie wewnętrzne Rzeczpospolitej Polskiej stawało się z dniem każdym coraz bardziej groźne. Dzisiaj stanęliśmy bezpośrednio w obliczu katastrofy. Niebywale szybko spadek pieniądza obiegowego w połączeniu z niczym nieskrępowaną spekulacją drożyźnianą postawił szerokie masy społeczeństwa nad przepaścią nędzy, wzbudził powszechnie rosnące niezadowolenie, zagroził istnieniu przemysłu. Zewsząd słychać głosy rozpaczy, przerażenia i gniewu.
Rząd [Wincentego Witosa] nie tylko nie przeciwdziała klęsce, ale potęguje ją przez brak jakiejkolwiek planowości w zarządzeniach [...].
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych wkroczyło na drogę łatwych represji przeciwko prasie opozycyjnej, otoczyło „opieką” wielu posłów i senatorów, działaczy robotniczych i ludowych, posyłając za nimi agentów defensywy, a zarazem pod jego okiem funkcjonują spokojnie organizacje tak zwane faszystowskie, odbywa się jawna propaganda przeciw ustrojowi republikańskiemu państwa, przeciw sejmowi, przeciw podstawom Konstytucji i powszechnemu prawu wyborczemu.
Warszawa, 11 października 1923
[Sprawozdanie stenograficzne z 68. posiedzenia Sejmu Rzeczpospolitej z dnia 9 października 1923 r., Biblioteka Sejmowa RPII/1/67]
Maciej Rataj (marszałek Sejmu) w dzienniku
22 października. Wybuchł strajk maszynistów kolejowych w Krakowie i okolicy. Równocześnie trwa strajk generalny górników w Zagłębiu Dąbrowskim i Krakowskiem. 25 października. Strajk w Łodzi. 26 października. Strajk pocztowców w Krakowie. […] Częściowa zawoalowana militaryzacja kolei; Ministerstwo Spraw Wojskowych powołuje kolejarzy pewnych roczników na ćwiczenia i przydziela ich do służby na kolei; fakty biernego oporu: maszyniści-rezerwiści nie zjawiają się w domu, by nie być powołanymi do służby.
Warszawa, 26 października 1923
[Maciej Rataj, Wspomnienia i dziennik z lat 1918–1927, t. 3, Dziennik z lat 1925–1927, zbiory rękopisów Biblioteki Narodowej, sygn. rps 6434 III]
Juliusz Zdanowski w dzienniku
Mam głębokie przeświadczenie, że bez gruntownego starcia nie dojdziemy do ładu w Polsce. Niepokój sączony do nas od dwóch naszych sąsiadów będzie rozdmuchiwał każdą pozostawioną w popiele iskrę. Trzeba je zalać doszczętnie. Ta część społeczeństwa, na której rząd przeciwanarchistyczny musi się oprzeć, wygląda wprost tego. Jeśli się właśnie tej części nie ożywi, nie pociągnie i nie rozbudzi, to straci się oparcie, jakiego rząd każdy potrzebuje. Ci mdli rozmaici ze środka przecież fundamentu i przeciwwagi huczącej lewicy nie stanowią. Pokruszą się. Trzeba walkę przyjąć, skok wykonać i pociągnąć za sobą prawe elementy ruchu.
Warszawa, 6 listopada 1923
[Dziennik Juliusza Zdanowskiego. T. V, 1 I 1918 – 10 V 1926, Szczecin 2014]
Zofia Moraczewska (działaczka społeczna i feministyczna) w liście do siostry Heleny Kozickiej
Boję się o państwo! Wtajemniczeni mówią, że idziemy w straszny zamęt, którego końca nikt nie jest w stanie przewidzieć. […] Widziałam wczoraj Komendanta. Biega nerwowo po swoim ogrodzie i milczy. Mam wrażenie, że się bardzo męczy. Coś podobnego musiał odczuwać w Magdeburgu, tylko że tam miał na pocieszenie poczucie, że gwałci jego wolę i swobodę osobistą… wróg!
Sulejówek, 8 listopada 1923
[Listy Zofii Moraczewskiej do siostry, Heleny Kozickiej. BN rps 11509 IV.]
Aleksandra Piłsudska (żona Józefa Piłsudskiego)
Już w grudniu 1923 upadł gabinet Witosa, a premierem został Władysław Grabski [...]. Piłsudski otrzymał propozycję powrotu do czynnej służby w charakterze generalnego inspektora sił zbrojnych. Nie zgodził się jednak na objęcie tego stanowiska, dopóki nie zostanie dokonana reorganizacja najwyższych władz wojskowych.
Sulejówek, grudzień 1923
[Aleksandra Piłsudska, Wspomnienia, Warszawa 1989]
Herman Lieberman
Zdaniem Piłsudskiego kierownictwo armią w ogólności miało być usunięte spod wpływu i kontroli Sejmu, a wyłącznie zastrzeżone Naczelnemu Wodzowi i Prezydentowi Rzeczpospolitej, którego to ostatniego ingerencja w sprawach wojskowych z natury rzeczy miałaby znaczenie tylko czysto formalne. Temu żądaniu przeciwstawiały się wyraźnie przepisy konstytucji, gdyż wedle ich brzmienia minister spraw wojskowych, jak każdy minister, ponosił odpowiedzialność konstytucyjną wobec Sejmu.
[Herman Lieberman, Pamiętniki, Warszawa 1996]
Premier Władysław Grabski w exposé wygłoszonym w Sejmie
Doszliśmy dziś do takiego stanu, że wszelki postęp w każdej dziedzinie, nawet szkolnictwa, nie mówiąc o reformie rolnej lub udoskonaleniach socjalnych, staje się niemożliwy, jeżeli najpierw – i to wkrótce – nie uporamy się z trudnościami finansowymi, które nie tylko paraliżują wszelkie porywy do udoskonalenia naszego stanu wewnętrznego, ale wytwarzają niebezpieczeństwo zarówno utrzymania pokoju wewnętrznego, jak i stanu obronności naszego kraju, wymagającej znaczniejszych nakładów pieniężnych.
Warszawa, 20 grudnia 1923
[Sprawozdanie Stenograficzne z 89 posiedzenia Sejmu Rzeczpospolitej z dnia 20 grudnia 1923 r., Biblioteka Sejmowa RPII/1/89]
Zygmunt Karpiński (dyrektor Banku Polskiego do spraw zagranicznych)
Inflacja przyjmowała coraz to większe rozmiary, przeradzając się w stan hiperinflacji, a kurs dolara w ciągu 1923 roku podniósł się z kilku tysięcy do 9 milionów marek [polskich]. W takich warunkach objął Władysław Grabski w grudniu 1923 ponownie tekę ministra skarbu, będąc tym razem, wobec podstawowego znaczenia zagadnień finansowych, równocześnie premierem rządu. Pod wpływem fatalnej sytuacji finansowej, grożącej sparaliżowaniem całego życia gospodarczego, Sejm – odnoszący się uprzednio niechętnie do przenoszenia części swych prerogatyw na rząd – uznał, że sytuacja wymaga teraz postępowania śmiałego, prędkiego i uproszczonego. I udzielił nowemu rządowi szeroko zakreślonych pełnomocnictw w ustawie o naprawie skarbu i reformie walutowej.
Warszawa, 11 stycznia 1924
[Marian Marek Drozdowski (wybór i oprac.), Wspomnienia i relacje o reformach Władysława Grabskiego, Warszawa 2004]
Rząd w Odezwie do Obywateli Rzeczpospolitej Polskiej
Rząd żywi przekonanie, że wspólnym wysiłkiem własnym oraz całego społeczeństwa zdoła w najbliższym czasie dokonać dawno oczekiwanego przez naród przełamania kryzysu finansowego. Cel ten da się osiągnąć przez wielkie natężenie sił płatniczych społeczeństwa, przez ograniczenie wielu nawet pilnych potrzeb oraz przez usilną pracę i oszczędność na wszystkich polach i przez wszystkie sfery. Oszczędności muszą być stosowane nie tylko w państwowej gospodarce, lecz i w prywatnej. Miernikiem wartości obywatelskiej w każdym nowożytnym państwie jest także rzetelne płacenie podatków, kierowanie się prawdą przy deklarowaniu stanu majątkowego i uiszczanie należności skarbowi we wskazanych terminach, lokowanie swoich oszczędności w kraju, a nie w obcych walutach i nie za granicą. Gdy wszyscy spełnią swój obowiązek, szybko nadejdą czasy normalne.
Warszawa, 27 stycznia 1924
[Marian Marek Drozdowski (wybór i oprac.), Wspomnienia i relacje o reformach Władysława Grabskiego, Warszawa 2004]
Premier Władysław Grabski
Po zastosowaniu pełnej interwencji spekulacja zorientowała się, że położenie uległo radykalnej zmianie. Przeładowana dolarami i zobowiązaniami w dolarach, spekulacja miała krótki oddech. Nie miała dostatecznych rezerw w markach, aby ryzykować przetrzymanie. Ponosząc straty w miarę zwyżki marki, musiała w popłochu sprzedawać swoje dolary. […]
Obiegała również pogłoska, że Grabski uzyskał za granicą poważny kredyt na cele interwencyjne. Pytany o to, zamiast – zgodnie z prawdą – zaprzeczyć, zasłaniałem się tajemnicą urzędową, co wzmacniało pogłoski. Wszystko to łącznie sprawiło, że rynek uwierzył w możliwość stosowania pełnej interwencji na długą metę. Kurs więc dolara został nagle i niespodziewanie wzięty w cugle, których spekulacja już nie mogła wyrwać.
Warszawa, koniec stycznia 1924
[Marian Marek Drozdowski (wybór i oprac.), Wspomnienia i relacje o reformach Władysława Grabskiego, Warszawa 2004]
Stanisław Grabski (poseł ZLN, brat premiera Władysława Grabskiego)
25 stycznia została ogłoszona w „Dzienniku Ustaw” ustawa o Banku Polskim, przy czym zakładowy jego kapitał został określony na 100 milionów złotych równych frankom szwajcarskim. Kapitał ten miało możliwie w całości wpłacić społeczeństwo obcymi, pełnowartościowymi walutami i złotem. Z wielu stron, a szczególnie w kołach bankowych, podnoszono silne wątpliwości, czy da się od społeczeństwa uzyskać tak duży kapitał dla banku emisyjnego. [...]
Subskrypcja na akcje Banku Polskiego przewyższała preliminowaną sumę 100 milionów złotych. Najwyższą ofiarność patriotyczną okazała inteligencja zawodowa. Zakupiła ona 23% akcji, znacznie ponad jej udział w ogólnym dochodzie narodowym. [...] Udział skarbu państwa w kapitale zakładowym Banku Polskiego wyniósł tylko 1%. [...] Przez półtora roku trzymał się kurs złotego w stosunku do dolara na równi złota.
[Stanisław Grabski, Pamiętniki, t. 2, Warszawa 1989]
Stanisław Karpiński (pierwszy prezes Banku Polskiego) w dzienniku
Zwycięstwo kompletne! Cały kapitał akcyjny [Banku Polskiego] 100 milionów złotych zebrany. Bez udziału zagranicy i bez udziału magnatów! Charakter zapisów na wskroś polski: przeszło 75.000 akcjonariuszy. Zdobyliśmy się na wielki czyn narodowy.
Warszawa, 5 kwietnia 1924
[Marian Marek Drozdowski (wybór i oprac.), Wspomnienia i relacje o reformach Władysława Grabskiego, Warszawa 2004]
Antoni Sujkowski (profesor Wyższej Szkoły Handlowej)
Stworzenie Banku Polskiego było pragnieniem całego społeczeństwa, a jego urzeczywistnienie, jako czynnika zabezpieczającego od spadku waluty, było swego rodzaju punktem honoru narodowego. Przedstawiciele zawodów wyzwolonych, urzędników i oficerów, czyli inteligencji pracującej – jak zawsze czynników w Polsce najbardziej patriotycznych i społecznie najwrażliwszych – złożyli aż 31% kapitału zakładowego. […] Pewną cząstkę akcji rozkupili z wielkim wysiłkiem nawet robotnicy fabryczni i koła najbiedniejszych rolników.
Warszawa, 1924
[Marian Marek Drozdowski (wybór i oprac.), Wspomnienia i relacje o reformach Władysława Grabskiego, Warszawa 2004]
Feliks Młynarski (ekonomista, współtwórca i wiceprezes Banku Polskiego SA)
Trzeba było niebywałej ofiarności obywateli, chlubnej abdykacji Sejmu i Senatu, jaka przejawiła się w dwukrotnie uchwalonych pełnomocnictwach dla rządu, a wreszcie żelaznej pracy i twórczego kierownictwa ze strony administracji skarbowej, aby rok 1924 stał się rokiem drugiego cudu nad Wisłą. 15 stycznia marka polska nabrała stanowczej tendencji do stabilizacji. 1 lutego zatrzymała się prasa drukarska na potrzeby skarbu. 8 lutego kurs marki utrwalił się przy relacji 1.800.000 marek za 1 franka złotego. 31 marca dochody skarbowe pierwszy raz przewyższyły wydatki budżetu miesięcznego. 28 kwietnia weszła w życie reforma walutowa i Bank Polski rozpoczął czynności. 1 lipca marka polska straciła charakter waluty.
Lwów–Warszawa, 1 lipca 1924
[Feliks Młynarski, Kryzys i reforma walutowa, Lwów-Warszawa 1925]
Henryk Nowak (dyrektor Banku Polskiego)
Wprowadzona została nowa jednostka pieniężna "złoty", który pod względem zawartości kruszcu odpowiadał złotemu frankowi szwajcarskiemu. […] Bank [Polski] w chwili rozpoczęcia swej działalności przyjął za podstawę stabilizacyjną dolara [amerykańskiego] i sprzedawał bez żadnego ograniczenia czeki na Nowy Jork po cenie 5,18 złotych za dolara, zapewniając w ten sposób bezwzględną stałość kursu złotego. […] Optymizm towarzyszący reformie walutowej w początkowym stadium jej rozwoju uległ wskutek dalszego przebiegu wypadków znacznemu osłabieniu. Reforma, przeprowadzona po okresie zniszczeń wojennych i inflacyjnych, ujawniła liczne braki w organizmie gospodarczym, a zwłaszcza zniszczenie dokonane w dziedzinie kapitałów ruchomych.
Warszawa
[Marian Marek Drozdowski (wybór i oprac.), Wspomnienia i relacje o reformach Władysława Grabskiego, Warszawa 2004]
Władysław Grabski
Polska ma znacznie mniejsze obciążenie długami zagranicznymi, niż jakiekolwiek inne państwo na naszym kontynencie. A przecież Polska musiała przetrzymać wielką nawałę ze wschodu w 1920 roku i wielki nieurodzaj w 1924 i 1925 roku. Zdołała ona sprostać tym klęskom żywiołowym o własnych przeważnie siłach. Jednocześnie Polska uratowała się sama z toni hiperinflacji, z której wyjścia inne narody i państwa szukały głównie w pomocy obcej, choćby kosztem rezygnacji z wielu istotnych praw. Polska przeprowadziła zasadniczą reformę walutową zupełnie samodzielnie, własnymi jedynie środkami.
[Władysław Grabski, Dwa lata pracy u podstaw państwowości naszej (1924–1925), Warszawa 1927]
Stanisław Głąbiński (prezes Związku Ludowo-Narodowego)
Krytyczna chwila dla rządu Władysława Grabskiego nastąpiła w lipcu 1925, gdy wygasł obowiązek Niemiec, ustalony konwencją niemiecko-polską z 15 maja 1922 roku w sprawie Górnego Śląska, pobierania co miesiąc kontyngentu węgla z polskiego Śląska; Niemcy uważały tę chwilę za sposobną do zatamowania wywozu węgla z Polski i wprowadzenia zamętu gospodarczego na polskim Śląsku. Zapasy walut obcych w Banku Polskim poczęły gwałtownie topnieć, wobec czego bank nie mógł zadośćuczynić żądaniu ministra skarbu podtrzymywania kursu waluty polskiej. Kurs złotego zachwiał się, sytuacja finansowa stała się krytyczna.
Lipiec 1925
[Marian Marek Drozdowski (wybór i oprac.), Wspomnienia i relacje o reformach Władysława Grabskiego, Warszawa 2004]
Wojciech Zaleski (ekonomista)
W lecie 1925 roku wstrzymano wymianę złotego na waluty zagraniczne i zniesiono wolność obrotów pieniężnych z zagranicą. Złoty spadł w zimie 1925/26 chwilami do połowy dawnego parytetu. To załamanie, uważane za klęskę, wywołało wśród Polaków swego rodzaju kompleks stałej wartości pieniądza w złocie.
Lwów
[Marian Marek Drozdowski (wybór i oprac.), Wspomnienia i relacje o reformach Władysława Grabskiego, Warszawa 2004].
Zbigniew Gluza - koncepcja, wprowadzenia
Marta Markowska - koordynacja
opracowanie
Przemysław Bogusz, Milena Chodoła, Mariusz Fiłon, Amadeusz Kazanowski, Wojciech Rodak, Adam Safaryjski
Małgorzata Sopyło - współpraca, kwerendy.
Czytaj więcej