Jaki: dostałem ok. 30 tys. zł nagrody. Znaczną część przeznaczę na działalność charytatywną
- Dostałem nagrodę. Dokładnie nie powiem teraz ile, ok. 30 tys. zł za cały rok 2017. Nie zwróciłem tej nagrody, ale znaczną część przekażę na działalność charytatywną, jak obiecałem - powiedział w programie "Gość Wydarzeń" wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki. Podkreślił, że "w tym roku nie było żadnych nagród, i dobrze".
Zapytany przez Beatę Lubecką, czy jest we frakcji byłej premier Beaty Szydło, która uważa, że nagrody ministrom "się należały", czy obecnego szefa rządu Mateusza Morawieckiego, który zapowiedział, że nie będzie żadnych premii, Jaki odpowiedział, że jest "we frakcji Zjednoczonej Prawicy, która dzisiaj ma przekonanie, że nie powinno być żadnych premii i nagród, i dobrze, że ich nie ma".
- Doszliśmy do wniosku, że niepotrzebnie są wypłacane premie i dlatego ich nie ma. Szukamy też narzędzi i instrumentów do tego, żeby uporządkować administrację, żeby była tańsza, lepsza i to się powoli dzieje - zaznaczył Jaki.
- Jeśli mówimy, że dla członków rządu było 1,5 mln zł nagród, to dla porównania przedstawiciele rządzącej w Warszawie Platformy Obywatelskiej, takich "nagród" wypłacili mafii reprywatyzacyjnej 190 mln zł - zwrócił uwagę wiceminister.
"Szanujemy głos wszystkich, ale Polska jest najważniejsza"
Pytany, kiedy będzie gotowa ustawa reprywatyzacyjna, której założenia przedstawił w październiku ub.r., odpowiedział, że "jest gotowy projekt ustawy, a nie założenia".
Na pytanie dlaczego zatem projekt "nie wchodzi pod obrady" i co się z nim dzieje, wiceszef MS odparł, że "taka jest decyzja Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, która zwróciła ją do Ministerstwa Sprawiedliwości o dodatkowe analizy". Jak dodał, "szanuje tę decyzję, szanuje hierarchię w państwie".
Dopytywany, czy projekt ustawy trzeba poprawić, Jaki oświadczył: "jestem otwarty na kierunki, które wyznaczy kancelaria premiera". - Jak pan premier wyznaczy jakieś kierunki, albo dynamikę prac nad tym projektem, ja się do tego dostosuję. Jestem gotowy tylko do tego, żeby przedstawiać nasze argumenty w tej sprawie - podkreślił.
Proszony o komentarz ws. listu amerykańskich senatorów do premiera Mateusza Morawieckiego dotyczący potrzeby uregulowania kwestii reprywatyzacyjnych w Polsce, Jaki powiedział: "Mogę powtórzyć tylko za panem ministrem spraw wewnętrznych, Joachimem Brudzińskim, że jesteśmy suwerennym państwem i będziemy podejmowali takie decyzje, które są dobre dla Polski".
- Szanujemy głos wszystkich, ale Polska jest najważniejsza - dodał.
Ministerstwo Sprawiedliwości przedstawiło projekt ustawy reprywatyzacyjnej w październiku ub.r. Jak wówczas informowano, przewiduje on m.in. takie rozwiązania jak rekompensatę w wysokości do 20 proc. wartości mienia przejętego przez państwo po 1944 r. czy zakaz zwrotów w naturze i handlu roszczeniami. Szacunkowy koszt jej skutków wyniósłby od 10 do 15 mld zł.
Według MS propozycje stanowią "kompromis pomiędzy moralną powinnością wobec osób pokrzywdzonych a ekonomicznymi możliwościami państwa". "Trzynaście dekretów i ustaw skutkujących po 1944 r. przejęciem przez państwo nieruchomości prywatnych było uchwalonych przez nielegitymizowany reżim, niewybrany w demokratycznych wyborach, lecz narzucony przez sowieckiego najeźdźcę" - głosi uzasadnienie projektu.
Po wejściu ustawy w życie stracić mają moc m.in.: dekret Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego z dnia 6 września 1944 r. o przeprowadzeniu reformy rolnej oraz tzw. dekret Bieruta, nacjonalizujący warszawskie grunty.
Polsat News, polsatnews.pl, PAP
Czytaj więcej