Ograniczenie rosyjskiej misji, wycofane akredytacje. Szef NATO reaguje na sprawę Skripala
Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg ogłosił, że wycofał akredytację dla 7 dyplomatów rosyjskiego przedstawicielstwa przy Sojuszu w reakcji na atak w brytyjskim Salisbury. NATO ograniczy również liczebność rosyjskiego przedstawicielstwa o 1/3, do 20 osób.
- To część procesu politycznego, który jest odpowiedzią na szerszy obraz, lekkomyślnego postępowania, braku konstruktywnej odpowiedzi ze strony rosyjskiej - powiedział we wtorek na konferencji prasowej w Brukseli Stoltenberg.
"Odpowiedź na poważne obawy"
Jak tłumaczył, to bardzo jasne przesłanie ma pokazać Rosji, że jej postępowanie pociąga za sobą koszty. - Działania NATO są odpowiedzią na poważne obawy co do bezpieczeństwa wyrażane przez wszystkich sojuszników i są częścią skoordynowanych międzynarodowych wysiłków, by odpowiedzieć na zachowanie Rosji - wyjaśniał sekretarz generalny Sojuszu.
Zastrzegł przy tym, że nie zmienia to dwutorowego podejścia NATO wobec Rosji - odstraszania, ale też pozostawania z nią w dialogu. Z tego powodu kontynuowane mają być przygotowania do Rady NATO-Rosja, która planowana jest w tym roku.
Skoordynowana odpowiedź
- To szeroka, silna i skoordynowana międzynarodowa odpowiedź. W jej ramach NATO jest zjednoczone, aby podjąć dalsze kroki. Dziś wycofałem akredytacje 7 osób rosyjskiej misji przy NATO. Odmówiłem również akredytacji 3 kolejnym osobom. Rada Północnoatlantycka zmniejszyła maksymalną wielkość rosyjskiej misji przy NATO o 10 osób - powiedział Stoltenberg.
Przedstawicielstwa krajów partnerskich NATO liczą około 30 osób. Rosyjska delegacja należała do największych z nich. - 20 osobowa misja jest wystarczająca, aby umożliwiać dialog polityczny z NATO - uzasadniał jej zmniejszenie Stoltenberg.
USA wydali dyplomatów
Wcześniej w poniedziałek i wtorek 25 krajów z USA na czele ogłosiło, że wydali rosyjskich dyplomatów w związku z próbą zabójstwa byłego szpiega Siergieja Skripala i jego córki w Wielkiej Brytanii. Szef NATO zwracał uwagę, że decyzje Sojuszu i jego państw członkowskich zmniejszą możliwości prowadzenia działań wywiadowczych przez Rosję.
- Atak w Salisbury był pierwszym przypadkiem wykorzystania środka paralityczno-drgawkowego na terytorium NATO. 14 marca państwa sojusznicze NATO jasno wyraziły swoje głębokie zaniepokojenie tym bezmyślnym złamaniem norm międzynarodowych i to potępiły - przypomniał.
Nie zapadły żadne decyzje
Rada Północnoatlantycka, czyli najważniejszy organ decyzyjny NATO, wydała już dwa tygodnie temu oświadczenie wskazujące, że jakiekolwiek zastosowanie broni chemicznej uważane jest przez NATO za zagrożenie dla światowego pokoju i bezpieczeństwa. Poza potępieniem Rosji nie zapadły wówczas żadne decyzje.
Stoltenberg podkreślał we wtorek, że od połowy marca trwały intensywne konsultacje w kwaterze głównej Sojuszu, a także w stolicach państw członkowskich. Z Radą Północnoatlantycką w ostatnim czasie spotkał się brytyjski doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Mark Sedwill, w kwaterze głównej był też szef MSZ Wielkiej Brytanii Boris Johnson, który rozmawiał ze Stoltenbergiem o potencjalnych krokach wobec Rosji.
Brak konstruktywnej odpowiedzi
Szef NATO podkreślał, że decyzje Sojuszu to też efekt braku konstruktywnej odpowiedzi ze strony Rosji na to, co wydarzyło się w Salisbury. Rada Północnoatlantycka wsparła wcześniej Wielką Brytanię w oczekiwaniu, że władze w Moskwie odpowiedzą na pytania dotyczące zamachu z użyciem środka chemicznego.
Sekretarz generalny ocenił, że Rosja nie doceniła jedności sojuszników zarówno jeśli chodzi o największe wzmocnienie kolektywnej obrony od czasu zimnej wojny, jak i rozmieszczenie grup batalionowych w państwach wschodniej flanki, wysokiej gotowości sił Sojuszu oraz zwiększania wydatków obronnych.
Rosja się tego nie spodziewała
- Nie sądzę, że Rosja się tego spodziewała. Nie sądzę, że oczekiwali, że państwa sojusznicze z partnerami będą w stanie uzgodnić i wdrożyć sankcje gospodarcze. Połączenie wzmocnionej obecności wojskowej, wyższych wydatków obronnych oraz sankcji ekonomicznych członków NATO i innych krajów to bardzo mocna odpowiedź, która również oznacza koszty dla Rosji - powiedział.
Stoltenberg zauważył, że NATO zawiesiło całą praktyczną współpracę z Rosją, ale kontynuuje wysiłki na rzecz konstruktywnych relacji z tym krajem. - Dlatego będziemy działać w kierunku rzeczywistego dialogu politycznego, włączając w to przygotowania do następnej Rady NATO-Rosja - poinformował.
PAP
Czytaj więcej