Bracia "polskiego Fritzla" aresztowani. Usłyszeli zarzuty ws. wielokrotnego gwałtu
Mariusz Sz., nazywany "polskim Fritzlem" został skazany na 25 lat więzienia za znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad dwiema partnerkami i trojgiem dzieci. Jedna z kobiet była m.in. gwałcona i zamykana w piwnicy, gdzie spędziła dwa lata. Teraz zarzuty w sprawie usłyszeli dwaj jego bracia. Sąd aresztował obu na trzy miesiące.
Mariusza Sz. oskarżono o przetrzymywanie żony w piwnicy od stycznia 2009 r. do grudnia 2010 r., wiązanie jej, bicie, głodzenie, wielokrotne gwałty na niej i umożliwianie takich gwałtów innym osobom. Sz. oskarżono też o seksualne molestowanie starszej córki, zarzucono mu także fizyczne znęcanie się nad kolejną partnerką i jej synem od 2012 r. do 2016 r. oraz zagłodzenie na śmierć psa.
W grudniu 2017 r. Sąd Apelacyjny w Gdańsku wydał wyrok w odwoławczym procesie Mariusza Sz. Sąd zdecydował się na wymierzenie kary łącznej w wysokości 25 lat więzienia. O warunkowe zwolnienie Sz. może starać się po odbyciu co najmniej trzech czwartych kary.
"Powiązani rodzinnie"
Teraz śledczy zajęli się sprawą braci "polskiego Fritzla". Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku poinformowała, że dwie osoby zatrzymane zostały w poniedziałek, 19 marca.
- To są mężczyźni, powiązani rodzinnie z Mariuszem S. Prokurator przedstawił im zarzut dokonania wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami wielokrotnego gwałtu na pokrzywdzonej. Do tych czynów miało dochodzić w okresie od stycznia 2009 do grudnia 2010 roku - powiedziała w rozmowie z "Dziennikiem Bałtyckim".
Jeden z mężczyzn usłyszał dwa dodatkowe zarzuty związane z "usiłowaniem doprowadzenia pokrzywdzonej do innej czynności seksualnej oraz doprowadzeniem pokrzywdzonej do innej czynności seksualnej". - Do tych czynów miało dochodzić w styczniu 2007 roku - dodała Wawryniuk.
Zatrzymani nie przyznali się do winy. Zostali aresztowani na trzy miesiące.
"Byłam zmuszona jeść z wiaderka psa"
Dramat bliskich Sz. opisano w magazynie reporterów "Gazety Wyborczej" "Duży Format". Gazeta przytoczyła m.in. relację żony Sz.
"W tej okropnej, ciemnej piwnicy zamykał mnie na kłódkę. W nocy otwierał, związywał ręce, nogi i wtedy gwałcił. Po wszystkim bił mnie po głowie. (...) Nawet spałam w tej piwnicy związana i czekałam, aż mnie rano rozwiąże. Wtedy wychodziłam, robiłam dzieciom śniadanie i obiad, którego nie mogłam zjeść. Z głodu byłam zmuszona jeść z wiaderka naszego psa Pinia. Były dni, że musiałam spać w lesie" - mówiła "GW" kobieta.
Dziennik Bałtycki, Gazeta Wyborcza
Czytaj więcej
Komentarze