Alarm terrorystyczny w Rzymie odwołany. Podejrzany zapewnił, że nie jest terrorystą
Policja w Rzymie odwołała w poniedziałek alarm, jaki został wprowadzony po otrzymanym od władz Tunezji sygnale o obywatelu tego kraju, podejrzewanym o przygotowanie zamachu. Tunezyjczyk zapewnił we włoskiej telewizji, że nie jest terrorystą.
Środki bezpieczeństwa zostały w weekend wzmocnione w Wiecznym Mieście w reakcji na zawartą w anonimowym liście do władz Włoch informację o Tunezyjczyku, który miał być gotowy do przeprowadzenia zamachu terrorystycznego. Włoskie media ujawniły wizerunek mężczyzny, który został rozesłany do wszystkich sił porządkowych patrolujących stolicę.
"Mężczyzna nie stanowi konkretnego zagrożenia"
W poniedziałek rzymska policja ogłosiła, że wszczęte postępowanie wykluczyło związki obywatela Tunezji, mieszkającego w swoim kraju z terroryzmem. "Mężczyzna nie stanowi konkretnego zagrożenia" - wyjaśniono w nocie.
Telewizja RAI wyemitowała rozmowę z 41-letnim Atefem Mathlouthim, który mieszka w mieście Mahdia. Wyraził on oburzenie z powodu rozpowszechnienia we Włoszech jego wizerunku i informacji o jego rzekomych powiązaniach z terroryzmem.
"Wszystkie wiadomości na mój temat są fałszywe"
Wyjaśnił, że na Sycylii mieszka jego żona, Włoszka z czworgiem ich dzieci, na które on zarabia. Nie był we Włoszech od 2012 roku, odkąd skończyło mu się prawo pobytu. Dodał, że nie może go odnowić z powodu kłopotów z prawem, jakie miał w przeszłości.
- Wszystkie wiadomości na mój temat są fałszywe - stwierdził Tunezyjczyk i zapowiedział podjęcie kroków prawnych przeciwko włoskim mediom. Wyjaśnił, że kiedy przyszedł w niedzielę do baru, gdzie pracuje, lokal był otoczony przez policję. Został zabrany na przesłuchanie, które trwało cały dzień.
- Powiedzieli mi, że jestem poszukiwany w Rzymie. Chciałbym, żeby mnie tam zawieźli - podkreślił. - Przestraszyli moją żonę i dzieci - dodał mężczyzna.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze