ABW zatrzymała urzędnika ministerstwa. Miał współpracować z rosyjskimi służbami specjalnymi
Do zatrzymania doszło w miniony piątek. - Z materiałów ABW wynika, że Marek W. przekazywał rosyjskim służbom specjalnym informacje dot. planowanych działań polskiego rządu wobec budowy gazociągu Nord Stream 2 - poinformował rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn. Szef MSZ wezwał ambasadora Rosji. - Decyzja zapadła - powiedział po spotkaniu Siergiej Andriejew.
Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia zdecydował o trzymiesięcznym areszcie dla urzędnika.
Z wnioskiem o areszt wystąpił w piątek prokurator z mazowieckiego wydziału zamiejscowego departamentu ds. przestępczości zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Warszawie. Prokuratura zarzuciła czyn z art. 130 par. 1 Kodeksu karnego, czyli postawiła zarzut szpiegostwa. Ten, kto bierze udział w działalności obcego wywiadu przeciwko Rzeczypospolitej Polskiej, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10 - stanowi ten artykuł Kk.
Utrzymywał kontakty z Rosjanami
- Z materiałów ABW wynika, że Marek W. utrzymywał kontakty z oficerami służb specjalnych Federacji Rosyjskiej i przekazywał im informacje na temat istotnych z punktu widzenia interesów Rzeczypospolitej Polskiej inwestycji - powiedział Stanisław Żaryn.
Wyjaśnił, że Marek W. jako urzędnik jednego z resortów gospodarczych w ramach swoich zawodowych obowiązków zajmował się strategicznymi dla infrastruktury energetycznej Polski projektami oraz pozyskiwaniem środków unijnych na potrzeby programu dywersyfikacji dostaw gazu z Rosji.
Informację o zatrzymaniu jako pierwsze podały "Wiadomości". Dziennikarze tego programu poinformowali też, że "akcja ABW jest skoordynowana ze służbami specjalnymi innych państw Unii Europejskiej", a "Marek W. utrzymywał kontakt z oficerami rosyjskiego wywiadu pracującymi pod przykryciem dyplomatycznym w ambasadzie w Warszawie".
Czaputowicz: wydalenie dyplomatów nie ma związku
Sprawa zatrzymania Marka W. nie ma bezpośredniego związku z wydaleniem dyplomatów rosyjskich - powiedział w poniedziałek szef MSZ Jacek Czaputowicz. Jego zdaniem wydalenie dyplomatów ma na celu "zademonstrowanie solidarności z Wielką Brytanią".
Dodał, że zatrzymanie Marka W. "jest to kolejny sygnał, że zagrożenie ze strony Rosji trzeba traktować w sposób poważny".
- Niezależnie pewne służby odczuwają duże zainteresowanie i prowadzenie działalności sprzecznej z Konwencją wiedeńską przez służby rosyjskie - podkreślił szef MSZ.
Jego zdaniem "działania Rosji są poważnie ukierunkowane na bezpieczeństwo państw, w tym wypadku Polski".
Podkreślił, że wydalenie rosyjskich dyplomatów, które obwieścił w poniedziałek, ma na celu "zademonstrowanie solidarności z Wielką Brytanią" i nie ma bezpośrednio związku z zatrzymaniem Marka W.
Dopytywany, czy ten temat był poruszony podczas rozmowy z ambasadorem Rosji, Czaputowicz odparł, że z tego, co mu wiadomo, to nie.
- Rozmowa miała na celu przekazanie noty i poproszenie o opuszczenie terytorium Polski przez tych wspomnianych przeze mnie dyplomatów - zaznaczył szef MSZ.
"Żadnych komentarzy"
Do siedziby polskiego MSZ został wezwany ambasador Rosji Siergiej Andriejew. Rosyjski dyplomata rozmawiał z wiceministrem Piotrem Wawrzykiem. - Żadnych komentarzy. Decyzja zapadła, ale o niej poinformuje strona polska - powiedział po spotkaniu Andriejew. Oświadczył, że jego komentarza można się spodziewać "we właściwym czasie".
Na pytanie, czy najbliższe tygodnie spędzi w Warszawie, odpowiedział: "tak". Zapytany, czy w Polsce pozostaną jego współpracownicy, powiedział: "zobaczymy".
W poniedziałek o godz. 15 odbędzie się konferencja prasowa szefa MSZ Jacka Czaputowicza.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze