Włamali się do sklepowego śmietnika i zabrali przeterminowaną żywność. Grozi im do 10 lat więzienia
- Wstyd taki, że aż mnie uszy palą. Ale co miałam zrobić, jak nie było co do garnka włożyć? - powiedziała 62-letnia kobieta z Dziwnowa (woj. zachodniopomorskie), która wraz z synem i bratem włamała się do śmietnika jednego ze sklepów. We troje mieli ukraść chleb, kilka słoików przeterminowanych śledzi i wędlinę. Ich wizerunki zarejestrował monitoring.
Kobieta mieszka z chorym na padaczkę synem i bratem. Dostaje 900 zł emerytury, ale po opłaceniu wszystkich rachunków zostaje jej 300 zł.
Dowiedziała się, że miejscowy sklep wyrzuca przeterminowane jedzenie do śmietnika. - Ponoć dużo ludzi tam chodziło. A przecież taka żywność dzień czy dwa po terminie jeszcze nadaje się do jedzenia - powiedziała w rozmowie z "Faktem".
Zabrali produkty warte 260 zł
W ubiegły piątek późnym wieczorem kobieta wraz z synem i bratem poszli pod śmietnik. Ten jednak zamknięty był na kłódkę. - Nie ma co ukrywać. Zniszczyliśmy kłódkę i weszliśmy do środka. Wzięliśmy osiem słoików śledzi, bułki i chleb tostowy - relacjonowała.
Następnego dnia zostali zatrzymani przez policję. Ich tożsamość pomógł ustalić sklepowy monitoring.
Jak podał "Fakt", według policji kobieta, jej syn i brat zabrali także stare wędliny, jogurty i sery o łącznej wartości 260 złotych.
Usłyszeli zarzut kradzieży z włamaniem, za co grozi do 10 lat pozbawienia wolności.
fakt.pl
Czytaj więcej
Komentarze