Celebryta skoczył na bungee, trzymając dwuletnią córkę na rękach. W dodatku nie miała kasku
Malezyjski celebryta Redha Rozlan opublikował w sieci nagranie swojego skoku na bungee z mostu o wysokości 60 metrów. Mężczyzna spadał obejmując rękami dwuletnią córkę, która była do niego przypięta specjalną uprzężą. Dziewczynka nie miała jednak na głowie kasku ochronnego. Film wywołał oburzenie internautów. Możliwe też, że ojcu zostaną postawione zarzuty za narażenie dziecka.
Po skoku ojciec i dziecko zawiśli około 10 metrów nad rzeką z kamienistym dnem w miejscowości Kuala Kuba Bharu, 70 kilometrów od stolicy Malezji.
Nagranie błyskawicznie zyskało ogromną popularność w sieci. Zostało udostępnione ponad 3,5 tys. razy i doczekało się już ponad 300 tys. wyświetleń.
Internauci w większości krytycznie oceniali zachowanie ojca, który ich zdaniem naraził dziecko na niebezpieczeństwo. Mężczyzna nie zgadza się z tymi zarzutami. Twierdzi, że dziewczynka była zachwycona skokiem i chciała go nawet powtórzyć.
"Sama chciała skoczyć"
- Mekka sama chciała skoczyć. Miała na głowie kask, ale nie widać go na filmie - tak tłumaczył się Redha Rozlan.
Niewykluczone, że rodzice, ale także organizatorzy skoku, mogą teraz odpowiedzieć za narażenie dziecka na niebezpieczną sytuację, która może spowodować fizyczne lub emocjonalne obrażenia.
- Nigdy nie słyszałem o przypadku, żeby tak małemu dziecku pozwolono na niebezpieczny sport. Rodzicowi zabrakło właściwego osądu sytuacji - powiedział Goh Siu Lin, prawnik zajmujący się przepisami dotyczącymi praw osób nieletnich.
Firma, która zorganizowała skok zapewnia, że sprzęt był sprawdzony i dochowano wszelkich procedur bezpieczeństwa.
Daily Mail, polsatnews.pl
Czytaj więcej