Sześć osób zginęło w wybuchu w rafinerii w czeskich Kralupach. Wśród ofiar nie ma Polaków

Świat

Do eksplozji doszło w czwartek w rafinerii w Kralupach nad Wetławą, należącej do Unipetrolu z grupy PKN Orlen. Czeska straż pożarna poinformowała, że zginęło sześć osób i jest wielu rannych. Wcześniej pojawiły się doniesienia, że do wybuchu doszło na terenie polskiej spółki Synthos, ale rzeczniczka firmy Agata Kościelnik zdementowała te informacje.

Większościowym udziałowcem Unipetrolu jest PKN Orlen. Czeskie media podawały początkowo, że wybuch nastąpił w sąsiadujących z rafinerią zakładach chemicznych należących do polskiej spółki Synthos.

 

 

 

Wśród ofiar wybuchu w rafinerii w Kralupach nie ma polskich obywateli - przekazało biuro prasowe MSZ, powołując się na informacje uzyskane przez polskiego konsula od policji czeskiej.

 

 

Ofiarami wypadku nie są pracownicy Unipetrolu, ale firmy zewnętrznej - powiedział dziennikarzom rzecznik Unipetrolu Pavel Kaidl. Jak zaznaczył, w rafinerii nie powstały inne szkody. - W tej chwili mogę potwierdzić, że nie doszło do żadnego uszczerbku dla środowiska, nie byli także zagrożeni okoliczni mieszkańcy, cała ta sprawa jest nadal badana - dodał.

 

"Prawdopodobnie doszło do naruszenia przepisów"

 

Według publicznej Czeskiej Telewizji, w momencie eksplozji w rejonie zbiornika znajdowało się dziesięć osób. Od wtorku w rafinerii w Kralupach trwa wygaszanie produkcji w celu przeprowadzenia przeglądu wszystkich instalacji i dokonania w nich ulepszeń technicznych. Pracami tymi zajmuje się 350 pracowników rafinerii i około 1,5 tys. ludzi z firm zewnętrznych.

 

Wybuch nie spowodował pożaru. - Według moich informacji czyszczeniem zajmowała się nowa firma i najprawdopodobniej doszło do naruszenia przepisów. Miało tam dojść do wyładowania elektrycznego i wybuchu oparów - powiedział portalowi internetowemu iDNES.cz wiceburmistrz Kralup Libor Lesak.

 

Był to lokalny wypadek i nie ma dalszego niebezpieczeństwa, mieszkańcy nie byli zagrożeni - zaznaczył burmistrz Kralup Petr Holeczek.

 

Obaj ranni zostali umieszczeni w dwóch różnych szpitalach w Pradze. Ich stan jest średnio ciężki, ale wykluczający zagrożenie życia.

 

Kondolencje od premiera i prezydenta Czech

 

PKN Orlen podał z kolei, że do wypadku doszło w terminalu paliwowym spółki Unipetrol. - Służby ratownicze podjęły natychmiastowe działania i sytuacja jest już opanowana - zaznaczył płocki koncern. Według PKN Orlen, w Unipetrolu "powołany został sztab kryzysowy, który zajmuje się wypadkiem i informuje opinię publiczną o podejmowanych działaniach". - Na miejscu obecni są także przedstawiciele PKN Orlen, którzy monitorują sytuację - oświadczyła spółka.

 

Kondolencje rodzinom zmarłych przekazali prezydent Milosz Zeman oraz premier Andrej Babisz.

 

Wybuch w Kralupach jest najtragiczniejszym pod względem liczby ofiar wypadkiem tego rodzaju w Czechach od 2013 roku, kiedy to wskutek eksplozji w bloku mieszkalnym we Frensztacie pod Radhosztem na północnych Morawach zginęli jej sprawca oraz pięć innych osób, a kolejna zmarła w niecałe dwa lata później.

 

 

  

Rafineria w Kralupach jest jednym z dwóch tego typu zakładów w Czechach. Oba, wraz z rafinerią w Litvinowie, należą do Unipetrolu i posiadają zdolność przerobu ropy naftowej na poziomie 8,7 mln ton.

 

W 2005 r. PKN Orlen nabył 62,99 proc. akcji czeskiego Unipetrolu. Z końcem lutego tego roku zrealizował z kolei płatności na rzecz akcjonariuszy, którzy odpowiedzieli na wcześniejsze wezwanie płockiego koncernu na wykup akcji czeskiej spółki. Łączna wartość tej transakcji wyniosła ok. 3,5 mld zł. W ten sposób PKN Orlen zapewnił sobie ponad 94 proc. udziałów w akcjonariacie czeskiej spółki.

 

polsatnews.pl, PAP


Autor zdjęcia: twitter.com/unipetrolcz

paw/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie