Pracownicy LOT zdecydują czy przystąpić do strajku. Możliwą datą jego rozpoczęcia jest majówka
W środę w południe do pracowników LOT dotarła informacja o referendum strajkowym. Ponad 1600 etatowych pracowników ma miesiąc na podjęcie decyzji, czy chcą przerwać pracę. Związki zawodowe chcą poprawy warunków zatrudnienia i powrotu do zasad wynagradzania z 2010 roku.
Przewodniczący dwóch związków zawodowych LOT od miesięcy wysyłają listy z wyrazami niezadowolenia na sposób zarządzania spółką skierowane do premiera Mateusza Morawieckiego, wcześniej także do ówczesnej premier Beaty Szydło oraz do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Podobne materiały skierowano do minister pracy i polityki społecznej Elżbiety Rafalskiej i ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego - poinformował portal money.pl.
Jak dotąd działacze związku zawodowego nie otrzymali odpowiedzi, ale - jak sami mówią - niewiele się po niej spodziewają.
30 dni na podjęcie decyzji
Referendum strajkowe potrwa 30 dni. Jeżeli do końca kwietnia zarząd spółki nie zasiądzie do rozmów, a pracownicy podejmą decyzję o strajku, to dojdzie do niego najprawdopodobniej podczas majówki.
Zatrudnieni w LOT domagają się powrotu zarobków z 2010 roku i dodatków do wypłaty, które funkcjonowały przed laty. Obecnie prawie połowa pensji uzależniona jest od dodatków, które - według pracowników - raz są, a raz ich nie ma. Poza tym każda absencja, nawet ta związana z chorobą, to dla pracowników strata finansowa.
Zapowiedź protestu pojawiła się w chwili gdy prezes LOT Rafał Milczarski przebywa w USA.
10-letni spór
Spór pracowników LOT z zarządem trwa już niemal 10 lat. Zaczęło się w połowie 2009 roku od wypowiedzenia Zakładowego Układu Zbiorowego Pracy przez ówczesnego prezesa LOT-u. Zamiast tego miał być nowy, sprawny system wynagradzania, ale nigdy tak naprawdę nie doszło do jego wprowadzenia.
Kolejne lata przyniosły kolejne zawirowania wokół płac. W 2013 roku po wdrożeniu planu restrukturyzacji wynagrodzenia spadły o jedną trzecią. Wówczas część pracowników złożyła pozew w sądzie. Sprawę rozpatrywał Sąd Najwyższy, ale cofnął ją z powrotem do sądu okręgowego.
Wygrana pracowników oznacza wypłatę odszkodowań
Związkowcy liczą, że wyrok w tej sprawie pośrednio będzie dotyczył wszystkich pracowników spółki. Jeżeli sąd przyzna rację zatrudnionym, spółka będzie musiała wypłacić odszkodowania wraz z dziesięcioletnimi odsetkami.
W głosowaniu ws. ewentualnego strajku wezmą udział jedynie pracownicy etatowi. Potrzebna jest zgoda wyrażona przez co najmniej połowę wszystkich zatrudnionych na umowę o pracę, aby wynik tego plebiscytu był wiążący dla spółki.
money.pl
Czytaj więcej
Komentarze