Inspektorzy pracy skontrolowali sklep żony posła PiS. "Wynik może być znany jeszcze w tym tygodniu"
Małżonka posła PiS Wojciecha Kossakowskiego, która w niedzielę otworzyła sklep monopolowy w Ełku, zaprzecza, że tego dnia za ladą stała pracownica. Okręgowy Inspektorat Pracy w Olsztynie jeszcze w niedzielę skontrolował, czy zakaz handlu nie został w sklepie złamany. Inspektor pojawił się tam też w poniedziałek; miał rozmawiać z właścicielką sklepu.
Żona posła PiS prowadzi m.in. sklep monopolowy "Promil" w Ełku. W niedzielę dziennikarka "Wirtualnej Polski" poinformowała, że w tym sklepie Luizy Kossakowskiej - wbrew obowiązującemu zakazowi - poza właścicielką była też ekspedientka.
Zapytana o to Kossakowska najpierw miała przekonywać, że sklep nie był otwarty dla kupujących, a ona przyjechała tam, bo włączył się alarm. Gdy usłyszała, że dziennikarze zrobili w nim jednak zakupy, miała stwierdzić, że otworzyła sklep na chwilę, bo była awaria, a "w międzyczasie weszli klienci, których miała prawo obsłużyć i tak zrobiła".
W oświadczeniu przesłanym "Gazecie Wyborczej Olsztyn" Kossakowska stwierdziła, że "rozpowszechniane informacje o tym, iż 18 marca w sklepie znajdowała się jej pracownica są nieprawdziwe. Powołując się na ustawę przypomina jednocześnie, że sama jako właścicielka miała pełne prawo stanąć za ladą".
Zaprzeczyła, że w sklepie była dziennikarka. Potwierdzeniem tego ma być zapis z kamer monitoringu. Nagrania te mają posłużyć jako dowód w sprawie sądowej, którą postanowiła wytoczyć Wirtualnej Polsce.
"Trzeba przesłuchać kilku świadków"
Jak dowiedział się portal money.pl, Okręgowy Inspektorat Pracy w Olsztynie już w niedzielę wysłał do sklepu urzędnika, aby ten skontrolował, czy przepisy nie zostały złamane.
Inspektor pojawił się tam także w poniedziałek; miał rozmawiać z Kossakowską.
Inspektorat poinformował, że "potrzeba przesłuchać jeszcze kilku świadków", a "wynik kontroli może być znany jeszcze w tym tygodniu".
Poseł głosował "za"
Zgodnie z ustawą wprowadzającą ograniczenie handlu w niedziele, swoje sklepy mogą otworzyć m.in. właściciele, ale pod warunkiem, że sami staną za ladą. Oznacza to, że nikogo - poza panią Luizą - w sklepie de facto nie powinno w tym czasie być.
Sam Kossakowski - tak jak wszyscy pozostali biorący udział w sejmowym głosowaniu posłowie PiS - był za ustawą ograniczającą handel w niedziele.
Poseł PiS przekonuje, że jego rodzina padła ofiarą nagonki medialnej i hejtu.
money.pl, olsztyn.wyborcza.pl
Czytaj więcej
Komentarze