"Użyliśmy Facebooka do pozyskania milionów profili". Firma obsługująca kampanię Trumpa zablokowana
Agencja Cambridge Analytica, która odegrała znaczną rolę w kampanii prezydenckiej Donalda Trumpa, prawdopodobnie naruszyła prawo, pozyskując i wykorzystując w celach komercyjnych dane nawet 50 milionów osób zarejestrowanych na Facebooku. Użytkownicy, którzy godzili się tylko na badanie naukowe, zostali dokładnie sprofilowani m.in. pod kątem decyzji wyborczych podczas kampanii w USA.
Brytyjska gazeta "The Observer" opublikowała w niedzielę szczegóły dziennikarskiego śledztwa dotyczącego działalności kontrowersyjnej agencji Cambridge Analytica, która odegrała rolę w kampanii wyborczej amerykańskiego prezydenta Donalda Trumpa.
Na podstawie wywiadu z byłym szefem działu badań Cambridge Analytica (CA) Chrisem Wylie, ustalono, że agencja prawdopodobnie naruszyła prawo, wchodząc w posiadanie danych 50 milionów osób zarejestrowanych na portalu społecznościowym (ok. 1/3 osób wszystkich użytkowników w Ameryce Północnej), które były następnie wykorzystywane w celu przewidywania ich decyzji wyborczych i wpływania na nie.
- Użyliśmy Facebooka do pozyskania milionów profili osób, a następnie zbudowaliśmy modele, które wykorzystywały to, co o nich wiedzieliśmy, i ich wewnętrzne demony (w celu tworzenia skutecznych przekazów politycznych). To był fundament, na którym zbudowano całą firmę - powiedział Wylie.
Po doniesieniach medialnych administracja Facebooka usunęła Cambridge Analytica z portalu.
Aplikacja stworzona przez profesora psychologii
Dane wyborców miały być pozyskiwane za pomocą aplikacji stworzonej na komercyjne zamówienie przez profesora psychologii na Uniwersytecie Cambridge Alexandra Kogana, który mieszkał w Rosji i Stanach Zjednoczonych.
Niecałe 300 tys. osób zostało poproszonych i opłaconych w celu wypełnienia prostego testu, który pobierał m.in. zawartość kont na Facebooku, w tym polubione strony i zainteresowania, a następnie poddawał je głębokiej analizie. Użytkownicy godzili się jednak na wykorzystanie danych w badaniach akademickich, a nie komercyjnych zleceniach dotyczących operacji psychologicznych na elektoracie.
Według informacji gazety, pozyskane informacje dotyczą w szczególności wyborców w Stanach Zjednoczonych i były wykorzystywane w kampanii wyborczej w 2016 roku, aby pomóc republikańskiemu kandydatowi Donaldowi Trumpowi.
Firma Cambridge Analytica jest finansowana przez konserwatywnego biznesmena Roberta Mercera, a w przeszłości wśród jej szefów był m.in. były strateg Trumpa w Białym Domu Steve Bannon.
"Wiedza, która pomogła wygrać Biały Dom"
Dokładna rola Cambridge Analytica w wyborze Trumpa na prezydenta Stanów Zjednoczonych jest kwestią dyskusyjną, ale firma informuje na swojej stronie, że "zapewniła kampanii (...) wiedzę ekspercką, która pomogła wygrać Biały Dom". Zgodnie z oficjalnymi sprawozdaniami, za swoje usługi świadczone od czerwca 2016 roku CA otrzymała co najmniej 6,2 miliona dolarów.
Agencja dodała także na swojej stronie, że używa "mikrotargetowania behawioralnego" i kombinacji analizy osobowości i danych demograficznych, które pozwalają na przewidywanie i wpływanie na masowe zachowania. Jak podkreślono, dysponuje profilami 220 milionów Amerykanów, tj. dwóch trzecich populacji Stanów Zjednoczonych.
W 2015 roku prawnicy Facebooka poprosili o usunięcie zdobytych w niewłaściwy sposób danych, ale - jak wynika z informacji "Observera" - pomimo tego wciąż istnieje wiele kopii bazy danych, które pozostają w użyciu.
Tuż przed tym, gdy pierwsze doniesienia zostały opublikowane w internecie, Facebook poinformował, że w związku z zarzutami zdecydowano o zawieszeniu Cambridge Analytica dostępu do platformy. Przedstawiciele firmy CA zaprzeczyli jednak wszelkim nieprawidłowościom i zapewnili, że działali zgodnie z przepisami.
W sobotę swoje śledztwa ws. użycia danych zapowiedziały brytyjska komisarz ds. informacji Elizabeth Denham (odpowiednik polskiego Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych), a także prokurator generalna amerykańskiego stanu Massachusetts Maura Healey.
Brexit i Łukoil
CA pracowała także z innymi klientami na całym świecie, w tym nad kampanią na rzecz wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej w czerwcu 2016 roku. Jednocześnie "Observer" ujawnił, że oferowała swoje usługi nie tylko grupom politycznym, ale także firmom, m.in. rosyjskiemu gigantowi naftowemu Łukoil, któremu przekazano prezentację o możliwości wpływania na wyniki wyborów.
Efekty śledztwa dziennikarskiego są prezentowane jednocześnie przez "Observera" i brytyjską telewizję "Channel 4" oraz amerykański dziennik "New York Times". Redakcje zapowiedziały ich kontynuację w kolejnych dniach, w tym m.in. emisję tajnych nagrań z udziałem szefa Cambridge Analytica Alexandra Nixa, które zostały zarejestrowane w wyniku prowokacji.
Uniwersytet Cambridge odcina się od działalności prof. Kogana, a BBC zaznacza, że firma nie jest związana z uczelnią.
PAP, polsatnews.pl, BBC
Czytaj więcej